Exempla - materiały praktyczne (scenariusz)
Ostatnim miejscem internowania ks. Prymasa Stefana kardynała Wyszyńskiego (Uchwała nr 700 Prezydium Rządu PRL) była Komańcza - klasztor Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu. Inscenizacja dotyczy wybranych zdarzeń z życia Księdza Prymasa w okresie od 27.10.1955 r. do 28.10.1956 r. W prezentowanej inscenizacji, oprócz głównego bohatera - ks. Prymasa Stefana kardynała Wyszyńskiego, występują: narrator, kobieta i mężczyzna z UB, siostra Malwina, siostra Przełożona z Asystentką, Siostra.
(Tło muzyczne - muzyka refleksyjna, wchodzi narrator, otwiera książkę i pisze.)
Narrator: (...) przychodzą czasem chwile, w których nagle Bóg się do nas zbliża. A dzieje się to zawsze, gdy nas jakieś zdarzenie - na chwilę - odwraca od nas samych (...) spotyka nas niespodziewane szczęście, błyska nagle światło głębokiego poznania albo spotykamy na swej drodze człowieka Bożego. Jesteśmy zachwyceni, oczarowani, porwani... i wtedy nagle czujemy tchnienie czegoś wiecznego, ocieramy się o niepojęte..., odczuwamy Boga. Szczęśliwy, kto tej bliskości Boga często doświadcza (zamyśla się).
Tak. Spotkałam na swej drodze człowieka Bożego. Bóg postawił Go w domu Sióstr Zgromadzenia Najświętszej Rodziny z Nazaretu (Nazaretanek) tak nagle, jak anioła w scenie Zwiastowania. Dał im radość spotkania z Prymasem Tysiąclecia - ks. kard. Stefanem Wyszyńskim (z podkreśleniem, głośno).
Pamiętam dzień jego przyjazdu do cichego domku wśród drzew - napełnionego pokojem, tonącego w zieleni. Jakże wielkim zaskoczeniem była wieść o przyjeździe Księdza Prymasa do Komańczy.
Przyjechali niespodziewanie goście z UB oznajmiając, że bardzo szybko chcą zobaczyć się z Siostrą Przełożoną.
Kobieta: Dzień dobry. Chciałabym się widzieć z Siostrą Przełożoną domu. Jesteśmy z ramienia rządu PRL.
Siostra: Proszę wejść dalej. Zaraz poproszę, proszę chwileczkę poczekać.
(Wychodzi - wchodzi Siostra Przełożona z Asystentką.)
S. Przełożona: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Czym mogę służyć?
Mężczyzna: Stwierdziliśmy, że ostatnie miejsce pobytu Księdza Prymasa nie sprzyja zdrowiu (sarkastycznie). Władze państwowe na prośbę Episkopatu o uwolnienie go podjęły decyzję, że odtąd ten dom będzie miejscem dalszego internowania.
Kobieta: A więc dzisiaj, za parę godzin przyjeżdża Ksiądz Prymas, prosimy o przygotowanie pomieszczenia dla internowanego.
S. Przełożona: My na to nie jesteśmy zupełnie przygotowane. W domu jest jeszcze ekipa filmowców, która kręci film.
Mężczyzna: Trzeba będzie opróżnić dom z gości. Obecni muszą wyjechać. Nowych nie wolno przyjmować!
Kobieta: Chcieliśmy właśnie powiadomić siostry o rychłym przyjeździe. Żegnamy. Do zobaczenia.
Narrator: Rozpoczęła się zatem gorączkowa praca, doprowadzenia do możliwego stanu przynajmniej trzech pokoi, a przede wszystkim sali, która miała stanowić zasadnicze mieszkanie Dostojnego Więźnia. Niepostrzeżenie mijały godziny, napięcie oczekiwania rosło. Siostry, krzątając się, kończyły przygotowania gabinetu do pracy. Godzina 15.30 gwałtowne dzwonienie do furty. Siostra Malwina otwiera pospiesznie drzwi.
Mężczyzna: (zza sceny; stanowczo) Dostojnik jest!
Narrator: Ksiądz Prymas wchodzi w otoczeniu trzech osób - mężczyzny i kobiety - porannych gości z UB. Przychodzi siostra Przełożona, klęka pokornie i w milczeniu całuje Jego ręce.
Mężczyzna: Oddaję wam nowego pacjenta - opiekujcie się nim. Za parę dni przyjedzie ponownie Ktoś od nas dla ewentualnego omówienia potrzeb, np. kosztów pobytu, czy innych.
Siostra Przełożona: Dziękujemy. Nic nie trzeba, postaramy się zaradzić potrzebom.
Mężczyzna: Ksiądz Prymas jest wymagający.
S. Przełożona: Czy wymagający?! Nie wiem, ale wiem, że jest Święty.
Kobieta: (wychodząc mówi) Ujmującego macie Prymasa.
Narrator: Pamiętam jak Ksiądz Prymas, pochylił się nad Siostrą Asystentką i cichym głosem powiedział:
Ksiądz Prymas: Zrobiłem wam kłopot drogie dzieci.
Siostra Asystentka: O nie Eminencjo, proszę tak nie myśleć, my jesteśmy szczęśliwe.
Ksiądz Prymas: Co z Kościołem?
Siostra Asystentka: Kościół modli się, Eminencjo, jednoczy się w modlitwie. Tyle ludzi w świątyniach. Tyle pielgrzymek na Jasną Górę. Tyle pokut i ofiar, jedyna ufność Kościoła w Matce Bożej, bo jednak ks. biskup Antoni Baraniak jeszcze w więzieniu i księża kieleccy z księdzem Jaroszewiczem - wielu ich jeszcze uwięzionych. Ale są dobre wieści Eminencjo: ksiądz biskup Kaczmarek już wolny (z zadowoleniem). Eminencjo, może o tych trudnych sprawach Kościoła później, tymczasem przygotujemy kolację.
Narrator: Czas pobytu księdza Prymasa w Komańczy wypełniony był pracą, tak jak to było w poprzednich miejscach pobytu. Odpowiadał na korespondencje, czytał, pisał czteroczęściowe rozważania liturgiczne na tle Roku Kościelnego, czynił zapiski więzienne, prowadził życie duchowe. W sercu Księdza Prymasa dojrzewała myśl o Wielkiej Nowennie Tysiąclecia. Układał plan rozważań: pierwsze propozycje intencji na kolejne dziewięć lat, dzielące naród od Millennium Chrztu Polski. Każdy rok nowenny miał rozpoczynać się z dniem święta Królowej Polski, Matki Narodu - 3 Maja. Pierwszy rok miał przebiegać pod hasłem: Wierni Bogu, Krzyżowi, Ewangelii, Kościołowi i Jego Pasterzom (wyraziście, z namaszczeniem, wolno).
O tych i innych ważnych sprawach Kościoła i narodu rozmyślał zapewne, spacerując po komańczańskich lasach.
Wracając z takich wypraw samotnie, często w towarzystwie Siostry Asystentki, zatrzymywał się czasem przed domem, by zamienić kilka słów, podzielić się jakąś myślą czy podziwiać piękno przyrody. Kiedyś, patrząc na dom, powiedział:
Ksiądz Prymas: Zanim mnie tu przywieziono, ja ten dom już widziałem.
Siostra: Jak Ojciec mógł widzieć, skoro nie znał Komańczy?
Ksiądz Prymas: Widziałem i te filary, i całą tę architekturę budynku, i nawet pokój, w którym mieszkam obecnie.
Narrator: A potem, uśmiechając się, dodał:
Ksiądz Prymas: Czy czujecie jak pachnie ziemia? Miłujmy ją gorąco, bo jest naszą Matką (po namyśle). Jaki Bóg jest dobry, dając nam taki piękny świat!
Narrator: Zimą więcej pracował w swoim pokoju. Odrywał się na chwilę, by zamienić kilka słów z siostrą, gdy ta przyszła palić w piecu.
Siostra: Szczęść Boże Ojcu, przepraszam, że przeszkadzam.
Ksiądz Prymas: Ależ nie. Proszę wejść. Bóg zapłać za tę pracę dla mnie.
Narrator: W zapiskach więziennych Prymasa z tego okresu znalazłam taką refleksję.
Ksiądz Prymas: "Zapamiętaj sobie, ilekroć wchodzi do tego pokoju kobieta zawsze wstań, chociaż byłbyś najbardziej zajęty, wstań bez względu na to, czy weszła Matka Przełożona czy siostra, aby napalić w piecu. Pamiętaj, że przypomina ci ona zawsze Służebnicę Pańską, na imię Której Kościół wstaje (...)
Wstań i nie ociągaj się, pokonaj twą męską wyniosłość i władztwo... wstań nawet wtedy, gdyby weszła najbiedniejsza z Magdalen. Dopiero wtedy będziesz naśladował swego Mistrza, który wstał z tronu po prawicy Ojca, aby wstąpić do Służebnicy Pańskiej... wstań bez zwłoki, dobrze ci to zrobi".
Narrator: Przy przepisywaniu tekstów rozważań czy listów, często korzystał z pomocy Sióstr.
Siostra: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Bardzo przepraszam. Czy będę potrzebna?
Ksiądz Prymas: Chciałbym przekazać kilka słów do ks. biskupa Bardy i napisać do mojego ojca. Trudno mu będzie czytać moje pismo, więc wolałbym, aby list był napisany na maszynie.
Siostra: Chętnie napiszę.
Narrator: Pokazując na kwiat leżący na maszynie dodał:
Ksiądz Prymas: Proszę spojrzeć, jak pięknie rozwija się ten kwiat (następnie zaczął dyktować list).
Narrator: Mijały kolejne dni. Tymczasem nad krajem zaczęły gromadzić się groźne chmury. Rosło napięcie i obawy. 25 października 1956 r. przyjechali do Komańczy na rozmowę z Księdzem Prymasem przedstawiciele władz PRL: wiceminister Sprawiedliwości Zenon Kliszko i poseł Władysław Bieńkowski. Gdy siostra oznajmiła Księdzu Prymasowi o ich przybyciu, powiedział ze spokojem:
Ksiądz Prymas: Trzy lata na nich czekałem, niech teraz poczekają na mnie.
Narrator: I poszedł do kaplicy. Gdy po długiej modlitwie wychodził, siostrom polecił dalej modlić się. Rozmowa trwała blisko dwie godziny.
Siostra: Czy nic złego Ojcu nie grozi?
Ksiądz Prymas: Przyjechali prosić, bym zechciał wrócić do Warszawy. Sytuacja jest groźna. Nowy Sekretarz PZPR, Władysław Gomułka uważa, że tylko mój powrót może tę sytuację uratować.
Siostra: Pojedzie Ojciec?
Ksiądz Prymas: Moim obowiązkiem jest wracać.
Narrator: W niedzielę Chrystusa Króla, 28 października 1956 roku, w towarzystwie Sekretarza Episkopatu - biskupa Choromańskiego i delegata władz państwowych Zenona Kliszki, po 3 latach internowania, Prymas Polski wraca do Warszawy. W punkcie kontrolnym WOP w Komańczy pełniło służbę kilku żołnierzy z dowódcą placówki. Na widok samochodów jadących od strony klasztoru podniesiono szlaban, a żołnierze i porucznik salutowali (zamyśla się).
(W centrum sceny stoi fotel, na nim położona sutanna, wychodzą wszystkie postaci inscenizacji, siostra kładzie na sutannie jedną, czerwoną różę, w tle muzyka Chopina np. polonez.)
Narrator: Przypominają mi się słowa Prymasa Polski, wypowiedziane krótko przed 3-letnim odosobnieniem: "Gdy będę w więzieniu, a powiedzą wam, że Prymas zdradził sprawę Bożą - nie wierzcie! Nigdy nie zdradziłem i nie zdradzę sprawy Kościoła, choćbym miał za to zapłacić życiem i własną krwią (stanowczo, z akcentem). Gdyby mówili, że Prymas ma nieczyste ręce - nie wierzcie! Nigdy nie sięgałem po nic dla siebie. (stanowczo, z akcentem) Gdyby mówili, że Prymas stchórzył - nie wierzcie! Nigdy nie byłem tchórzem. Wolałbym zginąć niż stchórzyć. (stanowczo, z akcentem) Gdy będą mówili, że Prymas działa przeciwko Narodowi i własnej Ojczyźnie - nie wierzcie! Kocham Ojczyznę więcej od własnego serca i wszystko, co czynię dla Kościoła, czynię dla Niej" (muzyka trwa, później coraz ciszej, milknie).
Dziewczyna: (podchodzi do fotela, bierze różę, wychodzi na środek sceny i recytuje wiersz)
Kocham deszcz, który pada czasami w Komańczy,
nawet taki szorstki i chłodny,
gwiazdkę śniegu co nieraz Mu w oknach zatańczy,
żeby był tak jak zawsze pogodny.
Prostą lampę na stole. Wszystkie Jego książki,
brewiarz, zegar, wieczorną ciszę -
nawet taki najmniejszy z Matką Boską obrazek,
który komuś z wygnania podpisze.
Krzyże żadne nie krwawią, gdy jest świętość i spokój,
gdy z wygnańcem po cichu drży Polska -
wszystko proste jak wiersze - brewiarz, lampa i pokój,
drzew warszawskich na niebie gałązka.
opr. ab/ab