Droga Krzyżowa: Sobota V Tygodnia Wielkiego Postu

Droga Krzyżowa: rozważanie na kolejne dni Wielkiego Postu (dopasowane do czyt. mszalnych roku A)

W sobotę poprzedzającą Niedzielę Palmową Męki Pańskiej pragniemy przejść drogą krzyżową razem z Maryją - Matką Chrystusa.

1. Słyszałaś, Maryjo, z daleka wrzaski tłumu zgromadzonego na dziedzińcu siedziby Piłata. Każde Ukrzyżuj! rozdzierało Twoje serce. Pozwoliłaś obudzić się nadziei, gdy rozpoczęły się te straszne wybory między Barabaszem i Twoimi Synem, Jezusem. I jakaż gorycz, gdy życiem obdarzono zabójcę, a na śmierć skazano Dawcę życia. Na szczęście, Ty też brałaś udział w tych wyborach. Od chwili poczęcia zawsze wybierałaś Jego i Twój głos Matko Niepokalana, która wszystko rozumiesz, liczy się bardziej niż głos zaślepionych grzeszników.

2. Twój Syn, Matko Pięknej Miłości wyciąga swoje ręce po krzyż. Przyjmuje go z miłością, bo w nim bierze w swe objęcia wszystkie ludzkie bóle. W tym krzyżu przyjmuje wszystkich cierpiących i zbolałych. Nauczył się tego w dobrej szkole - u Ciebie, Maryjo, Ty byłaś pierwszą osobą, którą obejmował swoimi rękami i przytulał do swego Serca. Wtedy nauczył się jak przytulać do miłosiernego Serca cierpiącego człowieka. I Ty, tuląc Go do siebie z miłością, nauczyłaś Go, jak kochać człowieka, również wtedy, gdy stanie się dla Niego bolesnym krzyżem.

3. Ten pierwszy upadek musiał się zdarzyć na drodze krzyżowej, która została podjęta dla zbawienia człowieka jako dzieło naprawy tego błędu, który został popełniony przez ludzi na początku istnienia, i tych błędów, które ludzie potem ciągle popełniali. Ze względu na to, że gdzieś w dalekiej prehistorii został popełniony grzech pierworodny, dlatego na drodze krzyżowej jest pierwszy upadek. Dlatego i Ty, Niewiasto zapowiedziana jako Matka Zbawiciela jesteś obecna i w tym momencie, gdy Syn Twój ociera ręce kolana i stopy. Choć pokąsany przez Węża starodawnego, krzyżem, który Jego samego przygniata, miażdży jego głowę.

4. Milczysz, Maryjo, przy tym spotkaniu ze Synem na drodze krzyżowej. Twoje milczenie jest bardzo wymowne. Nie jest to milczenie kogoś, kto niczego nie rozumie i nie ma nic do powiedzenia. Ty rozumiesz wszystko i już nie musisz pytać: Synu, cóżeś nam to uczynił? Twoje milczenie oznacza głęboką świadomość, Znasz sens tej drogi i sens tej ofiary. Naucz mnie, Matko, mądrości. Cierpieć w milczeniu, dlatego, że rozumie się wartość cierpienia, że czuje się w nim zjednoczenie z Chrystusem - to mądrość największa.

5. Tak bardzo chciałaś pomóc swojemu Synowi w dźwiganiu krzyża, ale nie było Ci to dane. Nie miałabyś siły. Dlatego patrzysz z miłością na Szymona z Cyreny, który podejmuje się tego zadania. Wiem, że ja również mogę zasłużyć na Twoje spojrzenie pełne miłości, bo krzyż Chrystusa jest w zasięgu mojej ręki i mojego serca. W zasięgu mojego działania jest cierpienie, słabość, bezradność tylu maluczkich. Cokolwiek czynię dla nich, czynię dla Twojego Syna. Ty, Matko miłosierna potrafisz każdy gest miłości wynagrodzić swoją miłością.

6. Z taką samą miłością patrzysz, Maryjo, na Weronikę, bo ona ma przy sobie chustę, na której tak wyraźnie widać oblicze Twego Syna. Ty kochasz wszystkich, którzy, jak na chuście miłosiernej niewiasty, ukazują Jego podobiznę. Kochasz wszystkich, którzy są prawdomówni jak On, miłosierni jak On, i sprawiedliwi jak On. Najbardziej podobni do Niego są ci, którzy cierpią i tych kochasz najbardziej.

7. Pan Jezus upada i powstaje na drodze krzyżowej wiele razy, bo za każdym razem chce przebaczyć grzesznikowi, który się nawraca. Dlatego na pytanie Piotra: Panie, ile razy mam przebaczyć, gdy mój brat przeciwko mnie zawini? Czy aż siedem razy? Pan Jezus odpowiada: Powiadam ci, nie siedem razy, ale aż siedemdziesiąt siedem razy. Takie jest Serca Zbawiciela. Takie jest również Twoje serce, Matko Miłosierdzia i Ucieczko grzeszników. Przygarniasz nie tylko tego grzesznika, który raz zabłądził i nawrócił się. Do Ciebie może uciekać się każdy grzesznik, nawet ten, który odchodził i nawraca się siedemdziesiąt siedem razy.

8. Ewangelia mówi o płaczących niewiastach, które łzami współczucia żegnały Skazańca dźwigającego krzyż na miejsce stracenia. Ewangelia nie odnotowała jednak Twoich łez, Matko Bolesna. Czyżby łzy były dla Ciebie zbyt wielką ulgą? Łzy często są objawem bezsilności. Ty jednak jesteś Panną Możną. Twoje uczestnictwo w Męce Syna nie jest tylko bezsilnym poddawaniem się przemocy. Ty świadomie uczestniczysz w dziele, którego Syn dokonuje swoją Męką. Ty z nim współcierpisz i dlatego jesteś Współodkupicielką My też jesteśmy wezwani, by w swoim ciele dopełniać udręk Męki Chrystusa.

9. Trzeci upadek na drodze krzyżowej jest najtrudniejszy i najniebezpieczniejszy. Najtrudniej jest powstać właśnie z niego. Najtrudniejszy w życiu człowieka jest upadek ostatni, który może się przytrafić w godziną śmierci: kiedy można utracić nadzieję i wiarę... Wtedy potrzeba najwięcej siły, aby powstać. Prosimy Cię, Matko: „Byś nas zbawienną drogą prowadziła, a przy śmierci nam słodką Opiekunką była".

10. Jak wielkie zawstydzenie ogarnęło Twe Serce niepokalane, gdy dokonano obnażenia Twojego Syna. Ty pielęgnowałaś Jego ciało, gdy był niemowlęciem. Teraz widzisz całe okrucieństwo z jakim potraktowano Ciało, którym w Tobie zostało obleczone Słowo Boga. Naucz nas Matko, godnego postępowania ze swoim ciałem i z ciałem każdego człowieka. Stosunek matki do ciała dziecka wyraża najczystszą miłość. Nie ma w nim egoistycznego pożądania i dlatego dziecko matki się nie wstydzi. Naucz nas czystej miłości.

11. Owijałaś Go w pieluszki, karmiłaś Go, pielęgnowałaś, nosiłaś do świątyni, uciekałaś do Egiptu... Ty Go ubierałaś i opierałaś. Teraz zaś już nic nie możesz zrobić dla Niego, tak jak On rękami przybitymi do krzyża już nic nie może zrobić dla człowieka. Pod krzyżem mogłaś tylko stać. A przecież właśnie wtedy Twój Syn i Ty, Matko, razem z Nim, zrobiliście najwięcej dla sprawy człowieka. Kiedy wydaje się nam, że z powodu cierpienia i słabości już na nic nie jesteśmy przydatni, naucz nas Matko tego, że stojąc pod krzyżem najwięcej możemy zrobić dla świata.

12. Jacopone di Todi i twórcy naszych Gorzkich Żali wypowiedzieli wiele słów, by wniknąć w Twoje serce przebite mieczem boleści w chwili śmierci Twojego Syna. My razem z Tobą i razem z Kościołem a tej chwili, kiedy Jezus oddał ducha, zachowujemy milczenie. Miłości Boga, boleści Twego serca i naszej wdzięczności nie wyrazi żadne słowo.

13.Wpatrujemy się, Matko Bolesna, w Twoje oblicze. Na nim możemy zobaczyć to, co jest ukryte w sercu. Widzimy jak w świetle zachodzącego słońca zakwita na nim nadzieja. Jeszcze przed złożeniem ciała Twego Syna do grobu wiedziałaś, że będzie zmartwychwstanie, że będzie niedługo, trzeciego dnia... Naucz i nas przeżywać bolesne rozstania z naszymi bliskimi. Niech ból pożegnania łagodzi zawsze chrześcijańska nadzieja.

14. To Ty, Matko, przewodniczysz tym obrzędom pogrzebowym. Proszę Cię, abyś przyszła i na mój pogrzeb. Kiedy Ty mnie złożysz do grobu ze wszystkimi moimi marzeniami, planami i nadziejami, to i ja jak Twój Syn - Jezus - zmartwychwstanę. Razem ze mną zmartwychwstaną przemienione i ubogacone marzenia i nadzieje.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama