Po co nowe wezwania w litanii loretańskiej? Aby ukazać jeszcze pełniej macierzyńską rolę Maryi wobec Kościoła
Mater misericordiae, Mater spei i Solacium migrantium to nowe wezwania jakie decyzją papieża trafiły do Litanii loretańskiej, w której prosimy o modlitwę Matkę Bożą. Już wiemy jak mają one brzmieć w języku polskim. Łączą Matkę Bożą z miłosierdziem, nadzieją i migrantami.
List na temat włączenia nowych wezwań do Litanii loretańskiej rzymska Kongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów wydała już we wspomnienie Niepokalanego Serca NMP, 20 czerwca tego roku. Trzeba było jednak poczekać na odpowiednie przetłumaczenie ich na język polski i zatwierdzenie przez Konferencję Episkopatu Polski. Stało się to dokładnie 28 sierpnia. Przy okazji przypomniano wtedy, że w oficjalnym tekście tej litanii nie ma wezwania „Królowo świata”, które pojawia się w niektórych kościołach podczas nabożeństw.
Litania do Najświętszej Maryi Panny chociaż nazywana jest loretańską, nie powstała we włoskim Loreto. Znana w XII wieku we Francji pierwsza wersja tego rodzaju modlitwy, nie zachowała się. Natomiast utrwaliła się ta używana od XVI wieku w Loreto i stąd wzięła się nazwa Litania loretańska. W 1587 roku papież Sykstus V związał z jej odmawianiem przywilej odpustu. W 1631 roku zakazano wprowadzania zmian w litanii bez zezwolenia Stolicy Apostolskiej, co wpłynęło na jej ujednolicenie i upowszechnienie na całym świecie. Teraz dodano do niej trzy wezwania, czyli ma ona 55 wezwań mówiących nam o tym, kim jest, jaka jest Matka Boża i co daje każdemu, kto prosi ją o pomoc. Dlaczego papież zdecydował się na to?
Wytłumaczenie można znaleźć w liście Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów przesłanym w tym roku do przewodniczących Konferencji Episkopatów na całym świecie. Czytamy w nim: „Niezliczone są tytuły i wezwania, które pobożność chrześcijańska w ciągu dziejów zastrzegła dla Dziewicy Maryi, która jest uprzywilejowaną i pewną drogą do spotkania z Chrystusem. Również w dzisiejszych czasach, naznaczonych niepewnością i zagubieniem, lud Boży wyczuwa potrzebę pobożnego, pełnego miłości i nadziei zwrócenia się ku niej”. I „mając za zadanie rozeznawać ten zmysł ludu Bożego” papież Franciszek postanowił polecić, aby do formularza Litanii loretańskiej włączyć wezwania: Mater misericordiae, Mater spei i Solacium Migrantium. Kongregacja podała, że pierwsze z nich ma być odmawiane po Mater Ecclesiae, drugie po Mater divinae gratiae, a trzecie po Refugium peccatorum.
Każdy, kto odmawia Litanię loretańską pewnie zauważył, że w tej modlitwie w języku polskim jedno z wezwań, które ma być teraz nowe, u nas jest właściwie stare, czyli już przez nas „używane”. Chodzi o wezwanie „Matko miłosierdzia”, na prośbę Polaków sześć lat temu włączone do maryjnej litanii w języku polskim. Do tej pory odmawialiśmy je po wezwaniu: „Matko łaski Bożej”, teraz decyzją Watykanu na całym świecie po „Matko Kościoła”.
Za wprowadzeniem w 2014 roku nowego wezwania w Polsce przemawiały racje teologiczne, liturgiczne i pastoralne. Maryja, będąc matką Jezusa Chrystusa, jest matką okazanego w Nim Bożego miłosierdzia, o którym pisze św. Paweł w Liście do Efezjan. Także Matka Boża w Magnificat będąc u św. Elżbiety podkreśliła, że „miłosierdzie Jego (czyli Boga) z pokolenia na pokolenie” (Łk 1, 50). Wezwanie „Matko miłosierdzia” najpierw znalazło się w średniowiecznej antyfonie Salve Regina, a potem w różnych innych modlitwach liturgicznych.
W Polsce jako Matka Miłosierdzia jest czczona Maryja przedstawiona na obrazie znajdującym się w Ostrej Bramie w Wilnie. Po II wojnie światowej w nowych granicach naszego kraju jej kult szerzył ks. abp Romuald Jabłrzykowski, który został przesiedlony z Wilna do Białegostoku. Nazywany jest on Miastem Miłosierdzia ze względu na bł. ks. Michała Sopoćkę, spowiednika św. siostry Faustyny i orędownika kultu Bożego miłosierdzia, który mieszkał tam przez prawie 30 lat. A także ze względu na znajdujące się tam sanktuarium Matki Bożej Miłosierdzia. Pewnie dlatego inicjatywa wprowadzenia wezwania „Matko miłosierdzia” do Litanii loretańskiej w 2014 roku wyszła właśnie z Białegostoku. Kiedy przewodniczący Komisji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów ks. bp Adam Bałabuch zwrócił się z tą prośbą do watykańskiej Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów zauważył: „W opinii biskupów polskich, umieszczenie takiego tytułu w polskim tekście Litanii loretańskiej wyrażałoby głęboką i żywą wiarę wiernych w Polsce nie tylko w tajemnicę miłosierdzia Bożego objawioną w misterium Jezusa - Syna Najświętszej Maryi Panny, ale byłoby kolejnym potwierdzeniem kultu Matki Bożej Miłosierdzia, czczonej szeroko w Polsce, w cudownym obrazie z Wilna, nazywanym również przez Jana Pawła II obrazem Matki Bożej Miłosierdzia. Rzeczywiście on sam mówił: «Maryja jest więc równocześnie tą, która najpełniej zna tajemnicę Bożego miłosierdzia. Wie, ile ono kosztowało i wie, jak wielkie ono jest. W tym znaczeniu nazywamy ją również Matką Miłosierdzia - Matką Bożą Miłosierdzia lub Matką Bożego Miłosierdzia» (Dives in Misericordia)”. Odpowiadając w listopadzie 2014 roku watykańska kongregacja wyraziła zgodę. A teraz decyzją papieża wierni na całym świecie będą zwracać się w litanii do Maryi, jako Matki miłosierdzia.
Drugie z nowych wezwań Litanii loretańskiej, które w języku łacińskim brzmi Mater spei, zostało przetłumaczone na język polski „Matko nadziei” i mamy je odmawiać po wezwaniu „Matko łaski Bożej”. O Matce nadziei mówił papież Franciszek między innymi w 2017 roku. Wskazując na Maryję jako Matkę nadziei zauważył, że nie jest ona kobietą, która ulega przygnębieniu w obliczu niepewności życia, nie jest ona kobietą, która gwałtownie protestuje, pomstuje na losy życia, często objawiające wrogie oblicze. - Jest natomiast kobietą, która słucha, która akceptuje życie takim, jakim się nam daje, z jego dniami szczęśliwymi, ale także z jego tragediami, których nigdy nie chcielibyśmy napotkać. Aż po ostateczną noc Maryi, kiedy jej Syn został przybity do drzewa krzyża - tłumaczył Ojciec Święty. Maryja obecna była pod krzyżem, w pierwszej wspólnocie Kościoła w Wieczerniku i teraz jest z nami jako Matka nadziei. - Nie jesteśmy sierotami, mamy w niebie Matkę, to Święta Matka Boża. Uczy nas bowiem cnoty oczekiwania, także wówczas, gdy wszystko zdaje się bezsensowne, ona zawsze ufająca w tajemnicę Boga, nawet wówczas, gdy zdaje się być On przysłonięty z powodu zła świata. W chwilach trudnych oby Maryja, Matka, którą Jezus podarował nam wszystkim, zawsze wspierała nasze kroki. Oby zawsze mówiła nam do serca: wstań, spójrz naprzód, spójrz na perspektywę, bo jest ona Matką nadziei — zakończył papież.
Tak się złożyło, że 27 września, a więc niedziela, w którą kolejny „Opiekun” pojawi się w parafiach, jest 106. Światowym Dniem Migranta i Uchodźcy. Orędzie wydane na ten dzień Ojciec Święty zatytułował: „Jak Jezus Chrystus, zmuszeni do ucieczki. Przyjąć, chronić, promować i integrować przesiedleńców wewnętrznych” i poświęcił je „dramatowi osób przesiedlonych wewnętrznie, dramatowi często niedostrzeganemu, zaostrzonemu przez światowy kryzys spowodowany pandemią COVID-19”. Chodzi mu o ludzi, którzy ze względu na konflikty, kataklizmy czy biedę musieli porzucić swoje domy, lecz nadal pozostają w swojej ojczyźnie. Tylko w ubiegłym roku los ten spotkał 33 miliony osób. Franciszek w orędziu zauważył, że są to osoby, które często żyją w wielkim ubóstwie. Tymczasem w wielu krajach brakuje struktur, mogących im zapewnić odpowiednią pomoc. Kryzys zaostrzyła jeszcze pandemia i sprawiła, że inicjatywy pomocowe zostały odsunięte na dalszy plan. Franciszek zakończył tegoroczne orędzie modlitwą inspirowany postacią św. Józefa, który uciekając przed Herodem do Egiptu, dbał o Świętą Rodzinę. „Spraw, aby ten, który doświadczył cierpienia osób uciekających z powodu nienawiści możnych, pocieszył i chronił wszystkich tych braci i siostry, którzy z powodu wojny, ubóstwa i potrzeb opuszczają swoje domy i swoją ziemię, aby wyruszyć jako uchodźcy w miejsca bezpieczniejsze”. Dlaczego wspominam fragmenty orędzia? Bo żona Józefa i matka Jezusa doskonale znała trudy migracji, kiedy musiała opuścić swój dom i uciekać do Egiptu, dlatego możemy modlić się o pomoc do niej jako Pociechy migrantów, czyli Solacium migrantium, w litanii po wezwaniu „Ucieczko grzeszników”. Łacińskie słowo solacium można tłumaczyć nie tylko jako pociecha, ale także ulga, pomoc, ratunek albo ucieczka. Te tłumaczenia uzupełniają się, kiedy próbujemy wniknąć w znaczenie wspomnianego słowa. Natomiast wyrażenie migrantes posiada trzy znaczenia. Po pierwsze oznacza tych, którzy wędrują w poszukiwaniu lepszych warunków życia w granicach swojego kraju i poza nim, a więc migranci tak, jak ich najczęściej rozumiemy współcześnie. Po drugie to ci, którzy się wyprowadzają. I po trzecie oznacza przesiedlonych. Za nich wszystkich mamy prosić w litanii. Każdy z nich może szukać pociechy u Maryi, która też musiała opuścić swój dom i iść w nieznane. Matka miłosierdzia, Matka nadziei i Pociecha migrantów odpowie wszystkim, którzy będą ją prosić o modlitwę.
opr. mg/mg