Daj mi wiarę, która uzdrawia. Daj mi radość – niech się ucieszę Twoimi darami!
Jest niedziela. Spotykamy się na Eucharystii z Bogiem w Jego Słowie i jeszcze bardziej namacalnie w Komunii Świętej. Spotykamy się z Kościołem czyli z ludźmi, którzy tak, jak my przyszli na Mszę Świętą. Czy potrafimy się z tego ucieszyć?
To przecież do nas prorok Jeremiasz woła:
Wykrzykujcie radośnie na cześć Jakuba, weselcie się pierwszym wśród narodów! Głoście, wychwalajcie i mówcie: Pan wybawił swój lud, Resztę Izraela!
A my siedzimy w kościelnych ławkach jacyś smutni. Udajemy pobożnych, śmiertelnie poważnych. Denerwujemy się, gdy ktoś przeszkadza nam w niby modlitewnym skupieniu. Śpiewamy smętne pieśni. Może nawet psalm wybrzmi dziś w tonacji molowej:
Gdy Pan odmienił los Syjonu,
wydawało się nam, że śnimy.
Usta nasze były pełne śmiechu,
a język śpiewał z radości.
Wiem, radości nie da się wyuczyć. Szczęścia nie można udawać. Nie zachęcam też nikogo, by w kościele zachowywał się nieprzyzwoicie. Trzeba jednak mieć świadomość, że wśród nas jest obecny nasz Arcykapłan – Jezus Chrystus. Że dzięki Niemu mamy zbawienie. Że On śmierć zwyciężył (i wszelki smutek), a na życie rzucił światło przez Ewangelię.
Panie, zapytaj mnie dziś: „Co chcesz, abym ci uczynił?” A ja odpowiem: „Rabbuni, żebym przejrzał.” Proszę Cię, żebym mógł znów na nowo dostrzec Twoje zbawienie, Twą obecność w moim życiu, Twoje miłosierdzie, które wyzwala mnie od smutku. Daj mi wiarę, która uzdrawia. Daj mi radość – niech się ucieszę Twoimi darami!
Andrzej Cichoń
Rozważanie napisane na niedzielę 28. 10. 2018 r.
opr. ac/ac