Uschła ręka

O mocy błogosławieństwa - z cyklu "Zapiski na marginesie katechizmu"

ZAPISKI NA MARGINESIE KATECHIZMU:

Ks. Paweł Siedlanowski

Uschła ręka

Maria Simma, austriacka mistyczka urodzona w 1915 r. w niewielkim miasteczku Sonntag (zmarła w 2004 r.), od 1940 r. aż do swojej śmierci została obdarowana niezwykłym charyzmatem: mogła kontaktować się z duszami czyśćcowymi. Przychodziły do niej, prosząc ją o modlitwę i ratunek, gdyż same z siebie nie mogły już nic zrobić dla zbawienia swojej duszy. W niewielkiej książeczce pt. „Moje przeżycia z duszami czyśćcowymi” opisała wiele z tych spotkań. Jest tam m.in. wspomnienie spotkania z duszą zmarłego kapłana. Przyszedł do Marii, prosząc o pomoc. Mistyczka zapamiętała go, ponieważ jego cierpienia były spowodowane dość szczególnym stygmatem: miał uschniętą prawą rękę. Na pytanie, dlaczego taką karę cierpi, odpowiedział: - Bo za życia zbyt mało błogosławiłem...

Uschła ręka

Św. Piotr napomina młodą wspólnotę chrześcijańską: „Nie oddawajcie złem za zło ani złorzeczeniem za złorzeczenie! Przeciwnie zaś, błogosławcie! Do tego bowiem jesteście powołani, abyście odziedziczyli błogosławieństwo” (1 P 3,9). Błogosławienie (łacińskie „benedicto” wywodzi się od „bene” - dobrze i „dicere” - mówić) nie jest zatem zarezerwowane tylko dla duchownych - wszyscy nawzajem mamy siebie błogosławić. Do kogo mamy się odwoływać, błogosławiąc? Biblia jest bardzo jednoznaczna: Bóg jest źródłem błogosławieństwa. Spływa ono na ziemię poprzez ludzi, którzy wzywają nad innymi Jego imienia. Więcej: ponieważ Bóg Ojciec pobłogosławił świat krzyżem swojego Syna, dla nas - ludzi Nowego Przymierza - to właśnie krzyż stał się znakiem błogosławieństwa. Niezwykłe jest to, że błogosławieństwo towarzyszyło nawet ostatnim ziemskim chwilom Jezusa: „Potem wyprowadził ich ku Betanii i podniósłszy ręce, błogosławił ich. A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba” (Łk 24,50-51).

Szczególną rolę w niesieniu błogosławieństwa ludziom Bóg przypisał kapłanom: „I mówił Pan do Mojżesza tymi słowami: «Powiedz Aaronowi i jego synom: Tak oto macie błogosławić Izraelitom. Powiecie im: Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech Pan zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem. Tak będą wzywać imienia mojego nad Izraelitami, a Ja im będę błogosławił”( Lb 6,22-27). Przypomniał o tym papież Benedykt XVI, podkreślając, że „kapłan z definicji powinien być człowiekiem błogosławiącym”, ponieważ „takie jest jego zadanie w świecie: jest po to, by nieść błogosławieństwo”. Nawet najbardziej wytężone budowanie ludzkie prowadzi do chaosu, jeśli Bóg nie jest w nim obecny jako budowniczy - mówił Ojciec Święty. Błogosławieństwo jest wyrazem wiary w to, że nie jesteśmy sami, że Bóg czuwa nad nami, że „jak światło i ciepło słońca są błogosławieństwem dla ziemi, tak światło Boga jest nim dla ludzkości, kiedy rozpromienia On nad nią swoje oblicze”.

Problem w tym, że w świecie przesiąkniętym pragmatyzmem i sceptycyzmem nader często nie wierzymy w moc błogosławieństwa. Nie wierzymy w Bożą obecność i możliwość Jego działania w życiu ludzi. Dla wielu jest Wielkim Nieobecnym na arenie dziejów, szczytną, aczkolwiek niedosiężną ideą. Albo traktujemy je inaczej: magicznie, przedmiotowo, oczekując, że automatycznie zabezpieczy nasz los, wyjedna nam przychylność „siły wyższej”. Dlatego nie jest skuteczne. Ani jedna, ani druga postawa nie jest właściwa.

Istnieje też inny problem: czy nie jest tak, że w nerwowej bieganinie codzienności zamiast błogosławić, częściej przeklinamy? Zapominamy, że słowa mają moc: mogą sprowadzać łaskę, ale też mogą nieść zniszczenie. Bywa, że przekleństwo zbiera swoje ponure żniwo po latach, w kolejnych pokoleniach - zły duch jest bardzo cierpliwy, ale też nigdy nie odpuszcza.

Dusza kapłana, który cierpi męki w czyśćcu, to wielka przestroga także dla współczesnych kapłanów. Kilka lat temu podczas rekolekcji akademickich w Siedlcach Robert Tekieli pytał zgromadzonych w kościele księży: „Dlaczego mając tak wielką moc - pochodzącą od samego Jezusa Chrystusa - nie wykorzystujecie jej? Dlaczego tak mało błogosławicie? Dlaczego zapominacie, że możecie władzą trzymaną od Jezusa Chrystusa zmartwychwstałego uwalniać ludzi spod panowania złego ducha?” Może także stajemy się zbyt pragmatyczni - łatwiej jest Boże słowo głosić, niż wierzyć, że ono rzeczywiście się wypełnia. Tu i teraz. To tak jakby fascynować się obrazami, fantastycznymi opisami podróży zawartymi w pokaźnej kolekcji przewodników Pascala - i mimo posiadanych możliwości, czasu, odpowiednich środków - nigdy nie ruszyć się za próg domu...

Żyjemy w czasach, gdy na nowo Bóg rozpala charyzmaty. Szatan wie, że ma mało czasu, dlatego atakuje ze zdwojoną siłą. Nie wygramy z nim orężem siły, perswazji, wiedzy. Nasza siła i mądrość płynie spoza nas.

Echo Katolickie 41/2014

opr. ab/ab

Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama