Wiara wędrowca

Papieskie drogi młodości - fragment rozważań z serii przygotowanej na Światowe Dni Młodzieży

Wiara wędrowca

Rzesza młodych ludzi wierzących w Chrystusa, idących za Krzyżem Roku Świętego, stanie się jeszcze raz żywą ikoną Kościoła pielgrzymującego po drogach świata, a poprzez spotkania poświęcone modlitwie i refleksji, poprzez dialog jednoczący niezależnie od różnic języka i rasy, oraz dzielenie się ideałami, problemami i nadziejami przeżyje doświadczenie rzeczywistości obiecanej przez Jezusa: „gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18, 20).

Jan Paweł II

Badania nad religijnością współczesnego człowieka dają zaskakujące wyniki. Przeprowadzone w 2004 r. wskazują, że tylko 1% Francuzów twierdzi, iż w swych decyzjach życiowych kieruje się stanowiskiem Kościoła, natomiast 83% — własnym sumieniem. Nieśmiertelność duszy uznaje 56% ankietowanych, a 11% wierzy w jej reinkarnację. Powszechna też jest wiara w zjawiska paranormalne: w telepatię wierzy 71%, w astrologię — 60%, w „zaczarowanie” — 57%, w istoty pozaziemskie — 65%, w latające talerze — 56% respondentów. Wszyscy prowadzący badania stwierdzili zgodnie, że „dusza Francuzów jest chora”. Georges Gilson, biskup z Le Mans, uważa, że „nowością tej sytuacji nie jest przechodzenie z chrześcijaństwa do niewiary lub racjonalizmu ateistycznego, ale odrzucenie wspólnoty Kościoła i próba wchodzenia na dziki i bez przyszłości teren sekt lub innych ideologii świeckich”.

Ludzie, którzy do niedawna byli świadomymi świadkami Chrystusa na tej ziemi, szybko i w sposób niespodziewany stają się wyznawcami obcych kultów, sekt i ideologii. Życie swoje wprzągnęli w służbę nowinek i dla nich gotowi są czynić rzeczy, o których kilka lat wcześniej nie byli nawet w stanie pomyśleć.

Życie człowieka zawsze jest znakiem czegoś, co przyjmuje on za swoje i nosi jako osobiste bogactwo duchowe. Jesteśmy obrazem Kogoś lub czegoś, w zależności od naszego wyboru. Patrząc na człowieka, słuchając go, obserwując jego działania, sposób ubierania się, poznając jego zamiłowania i nadzieje, możemy odczytać komu i czemu on służy. Człowiek jest obrazem — czasem mało czytelnym, niezrozumiałym, jak kolory i kreski abstrakcjonistów, czasem krzyczącym drapieżnym manifestem plakatowych ideologii, a czasem niezwykłym pejzażem miłosierdzia i potęgi Boga... Bogatym obrazem jest człowiek. Mieści w sobie rany i doświadczenia czasu przeszłego, teraźniejsze widzenie świata i spojrzenie wybiegające w daleką przyszłość. Patrząc na drugiego „widzimy” jego wiarę, nadzieję, miłość, jego dom rodzinny, Ojczyznę, przekonania, obawy i marzenia. Czasami jednak ktoś złośliwie zamazuje obraz, miesza kolory, tnie płótno na kawałki, niszczy misternie tworzone przez wiele lat dzieło. Bez żadnego uzasadnienia i przyczyny rzuca błotem w obraz, chowając całe jego fragmenty pod kolejnymi jego warstwami. Obraz przestaje mówić, przestaje być czytelny...

Apostołowie długo stawali się żywymi obrazami swego Mistrza i Nauczyciela. Chociaż chodzili z Nim, słuchali Jego nauk, widzieli cuda — długo pozostawali grupą wystraszonych i niewiele rozumiejących uczniów. Zamknięci w Wieczerniku, pięćdziesiąt dni po Zmartwychwstaniu, drżeli z obawy przed złowrogim światem, czekali... I stało się. Zesłanie Ducha Świętego napełniło ich Mocą. Zaczęli odważnie głosić naukę, którą usłyszeli od Mistrza i której nigdy nie zapomnieli. Zrozumieli, że latarni morskiej nie buduje się w głębokiej dolinie, ani w samotnej grocie. Należy postawić ją nad brzegiem morza, na wyspie lub na górze bliskiej morzu, by w ciemną noc i w czas straszliwej burzy można było dostrzec jej światło. Tak narodził się Kościół. Jest żywą wspólnotą tych, którzy stali się świadkami nauki Jezusa. Kościół gromadzi ludzi, którzy są żywymi obrazami Ewangelii. Swym życiem kreślą wyraźne linie Bożej nauki i malują świat kolorami Jego czynów.

Św. Paweł wyraził tę samą prawdę metaforą listu, pisząc do Koryntian: „Powszechnie o was wiadomo, żeście listem Chrystusowym dzięki naszemu posługiwaniu, listem napisanym nie atramentem, lecz Duchem Boga żywego; nie na kamiennym tablicach, lecz na żywych tablicach serc” (2 Kor 3, 3).

Listy bywają różne: autentyczne, oczekiwane, niewyraźne, nieczytelne, protekcyjne, oszczercze, przyjacielskie, miłosne. Św. Paweł pisał ww. słowa wówczas, gdy w Koryncie pojawili się fałszywi nauczyciele, którzy powoływali się na specjalne listy polecające od niego. Wobec tego kłamstwa i próby rozbicia wspólnoty przez prowokacyjnych agitatorów, św. Paweł przypomina o konieczności zachowania czystego „listu”, jakim dla każdego wierzącego powinno być jego życie. A życie człowieka może być czytelne lub nie; może być jak list polecający, któremu można zaufać, lub jak wyrwana nie wiadomo z jakiej książki kartka przypadkowego tekstu.

Aby być dobrym listem Chrystusa lub żywym obrazem, ikoną Jego Ewangelii, muszą być spełnione przynajmniej dwa warunki: należy zachować autentyczność i otwartość.

Autentyczność obrazu wiąże się z zachowaniem kolorów i linii niezakłamanych ręką podstępnych fałszerzy „sztuki”. Obraz ucznia Chrystusa może być malowany tylko odpowiednią „paletą” barw, z zachowaniem stylu. Jakże łatwo ludzie przyznają się do Chrystusa, lecz idą za stylem, który obcy jest Jezusowi. Jak bowiem można pogodzić w swym życiu Ewangelię z alkoholizmem, narkomanią, erotomanią, zabijaniem nienarodzonych, nieuczciwością, przebieraniem w przykazaniach jak w towarach supermarketu? Bardzo często deklaracja wiary wiąże się z wołaniem o „nie wtrącanie się w osobiste życie”, z dyskusją z Bogiem nad prawem do Jego pouczeń, z budowaniem życia według własnym planów i pomysłów. Nie wystarczy być raz w tygodniu w kościele, uczęszczać na katechizację, czy nawet pamiętać o codziennej modlitwie, by być w pełni człowiekiem wiary. Nie sam fakt obecności, lecz jej jakość i późniejsze owoce świadczą o żywotności wiary. Sam Jezus powiedział z goryczą: „Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi” (Mt 15, 8-9).
„Otwartość” obrazu oznacza jego czytelność i dostępność dla każdego, ktokolwiek zechce stanąć przed nim i popatrzeć. Czy dostrzeże wówczas Jezusa i Jego naukę, czy widzi piękno i świętość Kościoła? Czy raczej ze smutkiem, niewiele rozumiejąc, zraniony, odchodzi? Świat współczesny bardzo potrzebuje prawdziwych obrazów — świadectwa bezinteresowności, wartości wyższych, miłości prawdziwej, radości. Zmęczeni i ciągle zabiegani ludzie poszukują odrobiny duchowego spokoju i bliskości.

Św. Paweł uczył: „Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie” (Ga 5, 22-23).

Wiara wędrowca
Fragment pochodzi z książki:
ks. Andrzej Zwoliński
Papieskie drogi młodości

ISBN: 978-83-7720-380-4
wyd.: Wydawnictwo PETRUS 2015

Słyszysz?
Ciągle pyszny i pusty, bo wiele zyskałeś, lecz zapomniałeś, komu to naprawdę zawdzięczasz...
Zabiegany w trosce o rzeczy małe, posępny i niespokojny o opinie, sądy, łaskawe spojrzenie tych „z góry”...
„Warczący” na ludzi zza biurka urzędu, bo oni są „tylko klientami”, a poza tym to „ty tutaj rządzisz”... Zdenerwowany i niedostępny, słowa złośliwe nie potrafią zbudować mostów pomiędzy tobą a nimi...
Tchórzu, chorągiewko na wietrze, uciekający gdzie pieprz rośnie, gdy ktoś trzaśnie pięścią w stół...
Uparty jak osioł w swoich kapryśnych wyborach...
Nieopanowany nawet wobec tych, którzy cię kochają, bo „takie czasy”, bo zmęczenie, przepracowanie i „taki już jestem”...
Ty, który nigdy nikogo naprawdę nie kochałeś, oprócz siebie...
Czyim obrazem jesteś, kogo sobą przedstawiasz, który kierunek drogi wskazujesz innym? Jesteśmy wezwani, by być żywymi znakami Kościoła, obrazami Boga, świętymi ikonami...

opr. ab/ab


Wiara wędrowca
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama