Refleksja na Wielki Czwartek

Czy potrafię sobie uświadomić nieskończenie wielką miłość Boga, który umiłował mnie "do końca"?

Jezus widząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca,
umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował.
(J 13,1b)

Duchu Święty, przyjdź!

Jezu, rozpoczynam z Twoją pomocą rozważanie tekstu biblijnego, który Kościół podaje na Wielki Czwartek.

Panie, szczerze mówiąc, gdy odczytuję tą perykopę, zawsze w pewien sposób jestem nią zachwycony. Spróbuję więc ponownie przeanalizować ten fragment.

„Jezus widząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca”… Panie Jezu, słowa te mówią, że już od dawna wiedziałeś, co Cię czeka. Byłeś na swoją śmierć w imieniu ludzkości przygotowany, zwłaszcza przez swojego Ojca. W pewien sposób zadziwiają nawet słowa zapisane przez Ewangelistę. „Jezus widząc”… Widząc, co się będzie działo, potrafiłeś zachować zupełny pokój ducha. Nie byłeś zły na ludzkość, z której powodu cierpiałeś. Doprawdy, zaskakujesz tym, Panie Jezu. Przecież także byłeś człowiekiem, także doświadczałeś lęku – o czym świadczy Twoja modlitwa w Getsemani – a jednak się zdecydowałeś…

„Umiłowawszy swoich na świecie”… Miłość Boga do człowieka… Tego, co jest doskonałe, do tego, co jest faktycznie niczym. Musiałem być od początków świata drogi Bogu, skoro tak mnie umiłował. Dla mnie, Panie, wymownym słowem w tym fragmencie jest wyraz „swoich”. Słowem tym określam zawsze osobę, która jest mi droga, bliska, łączą mnie z nią podobne cechy, potrzeby, cele. Po prostu o kimś mówię, że jest swój człowiek. I takim określeniem nazwałeś mnie Ty. Jestem Ci drogi, bliski. Łączą mnie z Tobą podobne cechy, jak wiara, nadzieja, miłość. Mamy wspólne potrzeby i cele, którym jest moje szczęście. Tobie i mnie najbardziej na tym zależy. Żebym był szczęśliwy.

„Do końca ich umiłował”… Mogłeś, Panie, w momencie strasznych męczarni duchowych i fizycznych wyrzec się mnie. Przecież na to zasługuję. W gruncie rzeczy nie stanowię nawet jednej tysięcznej Twoich oczekiwań. Mogłeś sprawić, że powaleni na ziemię w Getsemani żołnierze już by się nie podnieśli. Mogłeś sprawić, że na tego, który Cię biczował spadnie grom z jasnego nieba. Mogłeś w końcu zejść z krzyża. Mogłeś… A jednak tego nie zrobiłeś. Wiedziałeś, że jedyną drogą mojego zbawienia jest Twoja śmierć. Dlatego umiłowałeś mnie od zawsze, na zawsze…

Oto moje trzy krótkie refleksje:

1. Czy jestem przygotowany na moje przejście z tego świata do Ojca?

2. Czy potrafię sobie uświadomić nieskończenie wielką miłość Boga, który umiłował mnie „do końca”?

3. Czy potrafię spalać się dla innych, nie patrząc na własne korzyści doczesne?

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama