Broń nas, Boże, od egoizmu. I chciwości. I znieczulicy...

Boże rozumienie sprawiedliwości nie jest takie samo jak nasze. Pokazuje to przypowieść o robotnikach w winnicy, którzy dostali taką samą zapłatę za różny czas pracy

Broń nas, Boże, od egoizmu. I chciwości. I znieczulicy...

Jedyna sprawiedliwość to śmierć — słyszymy często. Każdy musi umrzeć. Tak, ale przed śmiercią trzeba jeszcze trochę pożyć i chciałoby się żyć w atmosferze sprawiedliwości.

Dzisiejsza Ewangelia trochę nas niepokoi. Co za sprawiedliwość głosi Pan Jezus? Za pracę całodniową i za jedną godzinę otrzymuje się takie samo wynagrodzenie. Czy to jest w porządku? Pomyślmy zatem, co oznacza słowo „sprawiedliwość”. Po łacinie mówi się tak krótko: Suum cuique, to znaczy: Każdemu (oddać to, co jest) jego. Ale co znaczy „jest jego”? Ludzie mają tyle rzeczy! Zapracowanych własnym trudem, ale i zdobytych nieuczciwie. Potrzebnych i niepotrzebnych, byle się pokazać przed innymi, że się ma, albo by zaspokoić pragnienie posiadania jak najwięcej. A tymczasem tylu ludzi nie ma nawet najpotrzebniejszych rzeczy i, mimo solidnej pracy, ledwo wiąże koniec z końcem. No to — mówią — dać każdemu według jego zasług. Dobrze, w takim razie ci, co pracowali jedną godzinę, nie zasłużyli sobie na takie duże wynagrodzenie. To jeszcze inaczej. Każdemu według jego zasług. Jeden denar to był koszt utrzymania jednego dnia. Ten biedak, który cały dzień czekał na pracę, zasłużyłby ledwo na jedną dziesiątą. Pan więc dał mu tyle, ile się należy każdemu człowiekowi według zasad sprawiedliwości: pieniądze na pokrycie kosztów utrzymania jednego dnia. Otrzymał więc według swoich potrzeb. Czyli mamy jeszcze jedno określenie: każdemu według jego potrzeb.

Tak, każdy ma prawo otrzymać według swoich potrzeb. Zwykle wystarczać ma na to solidna praca. A jeśli pracy brak, ale nie z winy człowieka? Wtedy musi pomóc państwo czy samorząd. A jeśli oni nie dają sobie z tym rady, to obowiązkiem środowiska, w którym się ten potrzebujący znajduje, jest pomóc mu się utrzymać. Oczywiście, mniej potrzebuje zdrowy samotny, a więcej ktoś chory czy z kilkorgiem dzieci. Ale sprawiedliwość domaga się, by każdemu wystarczyło do godnego życia.

Rozejrzyjmy się wokoło. Może jest ktoś, kto nie z własnej winy nie ma tego, co mu jest koniecznie potrzebne? A jeśli my mamy trochę więcej, to obowiązkiem naszym jest udzielenie pomocy. Nie robimy nikomu łaski. Dajemy to, co powinien mieć każdy człowiek. Jeśli nie dajemy, choć mamy i możemy, to tak jak byśmy ukradli.

Fragment książki „Przestań narzekać, zacznij żyć. Część 3”

Leon Knabit OSB — ur. 26 grudnia 1929 roku w Bielsku Podlaskim, benedyktyn, w latach 2001-2002 przeor opactwa w Tyńcu, publicysta i autor książek. Jego blog został nagrodzony statuetką Blog Roku 2011 w kategorii „Profesjonalne”. W 2009 r. został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama