Fragmenty książki: "Namaszczenie Duchem. Chrzest i Bierzmowanie" - wyczerpującego studium na temat sakramentów chrześcijańskiego wtajemniczenia: chrztu i bierzmowania
Wydawnictwo Księży Marianów
Warszawa, grudzień 2006
ISBN 83-7502-058-3
Odpowiednie zrozumienie tego zagadnienia może być jedynie następstwem analizy szerszego kontekstu, który będzie uwzględniał wzajemne związki chrystologii, pneumatologii i eklezjologii w sakramentalnej ekonomii chrztu i bierzmowania.
Katecheza liturgiczno-sakramentalna okresu patrystycznego, przekazana częściowo w formułach błogosławieństwa źródła chrzcielnego i poświęcenia krzyżma, sugerowała często teologię Ducha i Jego działania w świecie i w historii jako klucz do zrozumienia z tej właśnie perspektywy Jego interwencje w życie Kościoła i w ekonomię sakramentów. Idąc śladem tej katechezy i zachowując w pamięci to, co zostało powiedziane odnośnie do świadectw biblijnych (również dotyczących chrztu), umieszczenie relacji chrzest—bierzmowanie w ramach historiozbawczych może być syntetycznie ujęte w następujący sposób:
1) Jezus począł się z Ducha Świętego w łonie Dziewicy jako Syn Boży, który stał się człowiekiem, ale został objawiony i posłany jako Mesjasz namaszczony w czasie teofanii w Jordanie, która wyznacza początek Jego aktywnej misji zbawczej.
2) Kościół zrodził się z otwartego boku Chrystusa ukrzyżowanego, został zrodzony z żywej wody Ducha wytryskującej z tej rany. Ale został on ukonstytuowany w mocy Ducha w dniu Pięćdziesiątnicy — dopiero wówczas otrzymał pełnię życia, która ukierunkowuje go ku działalności misyjnej.
3) Człowiek odradza się z wody i Ducha jako dziecko Boże w chrzcie poprzez swe uczestnictwo w tajemnicy paschalnej Chrystusa, które włącza go w tajemnicę wcielenia, natomiast poprzez bierzmowanie otrzymuje pełnię darów Ducha, który czyni go uczestnikiem tajemnic Jordanu i Pięćdziesiątnicy.
To wielorakie nawiązanie do ekonomii historii zbawienia rzuca na naszą problematykę jasne światło i włącza ją w obiecujący kontekst metodologiczny. W istocie zrozumienie relacji chrzest-bierzmowanie wydaje się łatwiejsze w ramach relacji Pascha-Pięćdziesiątnica (eklezjologicznej) i wcielenie-teofania nad Jordanem (chrystologicznej), kiedy rozważamy obydwie w odniesieniu do ciągłości działania Ducha Świętego. Tak zatem pytanie princeps dotyczące bierzmowania nie tyle dotyczy jego skutków, ile jego sensu w szerszym kontekście włączenia chrześcijanina w tajemnicę Chrystusa i Kościoła. Innymi słowy, Duch Święty zostaje nam „dany” w sakramentalny sposób z tych samych powodów, z jakich „zstąpił” na Chrystusa i na Kościół. Choć wszystkie sakramenty są uczestniczeniem w misterium paschalnym, to życie chrześcijańskie, które z nich wypływa, jest w tej perspektywie wszczepieniem w życie Chrystusa, w życie, które Chrystus podjął, by dzielić się nim z ludźmi. Mówiąc za Orygenesem: „Jego narodzenie, Jego dorastanie, Jego męka i Jego zmartwychwstanie nie zdarzyły się tylko w tamtym czasie, ale dzieją się również dzisiaj w nas”.
W takiej perspektywie należy widzieć szczególnie sakramenty, które wyciskają charakter. Ponieważ jest on również namaszczeniem, sakramenty te wszczepiają nas w tajemnice Chrystusa, które zawierają szczególne namaszczenie Duchem, czyli we wcielenie, teofanię nad Jordanem i Paschę. Dwa sakramenty wtajemniczenia upodabniają nas do Chrystusa przedpaschalnego, podczas gdy święcenia do Chrystusa popaschalnego. Konkretna specyfika dwóch pierwszych sakramentów powinna współbrzmieć z tajemnicami wcielenia i Jordanu, które zostają wylane najpierw na Kościół (Pascha i Pięćdziesiątnica), a potem na chrześcijan (chrzest i bierzmowanie).
Na takim tle możemy teraz spróbować ustalić w sposób bardziej szczegółowy specyfikę bierzmowania w zestawieniu z chrztem, łącząc w naszej refleksji różne elementy, które teologia i Magisterium rozwinęły odnośnie do tego zagadnienia.
Sobór Watykański II mówi: „Przez sakrament bierzmowania wierni jeszcze ściślej wiążą się z Kościołem, otrzymują szczególną moc Ducha Świętego i w ten sposób jeszcze mocniej zobowiązani są jako prawdziwi świadkowie Chrystusowi do szerzenia wiary słowem i uczynkiem oraz do bronienia jej” (LG 11/1). Jednak również z chrztu — i to w sposób bardziej jeszcze podstawowy — wypływa zobowiązanie wszystkich chrześcijan do udziału w misji Kościoła. Kilka zdań wcześniej ten sam dokument soborowy zalicza do efektów chrztu obowiązek publicznego wyznawania wiary otrzymanej od Boga za pośrednictwem Kościoła. W istocie, decydującym elementem jest tu ściślejsza jedność z Chrystusem-Głową — w Nim i z Nim chrześcijanin zwraca się ze swą misyjną działalnością ku innym członkom tego samego Ciała i do tych, którzy są jeszcze daleko.
Jednakże fakt istnienia specyficznego charakteru bierzmowania, odrębnego od charakteru chrzcielnego, implikuje istnienie darów Ducha udzielanych bierzmowanym, których nie otrzymują w pełni przyjmujący jedynie chrzest. Choć cytowany przed chwilą dokument soborowy używa określeń typu „doskonalej” czy „ściślej”, które sugerują pewną stopniowość lub dary bierzmowania będące rozwinięciem darów chrzcielnych, to jednak jest tam też mowa o szczególnej mocy Ducha Świętego. Bierzmowanie nie może być bowiem uważane jedynie za augmentum gratiae, które osiąga się przez eucharystię. Trzeba więc określić jego proprium jako coś jakościowo odrębnego, na ile można mówić o różnych sposobach udzielania jedynej, w gruncie rzeczy, łaski.
W odniesieniu do specyfiki bierzmowania, często wiąże się je z Pięćdziesiątnicą i nazywa sakramentem Ducha Świętego, ponieważ udziela się w nim daru Ducha. Jest to jednak wyjaśnienie niezbyt wystarczające, gdyż ściśle rzecz biorąc, Duch rozlewa swe dary we wszystkich sakramentach. Szczególnie aspekt wynoszący chrztu — choć również aspekt uzdrawiający — jest całkowicie darem Ducha.
W rzeczywistości, podsumowując to, co zostało powiedziane o relacjach między Chrystusem, Duchem, Kościołem i pojedynczymi chrześcijanami, można stwierdzić, że Pięćdziesiątnica jawi się jako wydarzenie eklezjologiczne u źródeł bierzmowania. Kościół, na który w dniu Pięćdziesiątnicy zstąpił Duch, jest „typem” pojedynczego ochrzczonego, który poprzez bierzmowanie otrzymuje tego samego Ducha. Jednak, jak każde wydarzenie eklezjologiczne, również to odsyła do stojącego u jego podstaw wydarzenia chrystologicznego. W naszym wypadku odnajdujemy to ostatnie w teofanii nad Jordanem rozumianej jako mesjańskie namaszczenie Chrystusa przez Ducha w celu wypełnienia Jego zbawczej misji. Od tego momentu rozpoczyna się publiczna działalność Pana Jezusa, podczas gdy lata wcześniejsze przedstawione są przez tradycję biblijną jako „dzieciństwo Jezusa”.
W tej perspektywie pojawia się w nowym świetle analogia pomiędzy życiem sakramentalnym a różnymi etapami życia naturalnego. Dawna tradycja, wspomniana już przez nas, mówi o chrzcie jako „narodzinach”, o bierzmowaniu zaś jako „dorastaniu”, które wyznacza moment przejścia od dzieciństwa duchowego do wieku dojrzałego. Ujęcie podporządkowane tej perspektywie i zestawione z nią to rober ad pugnandum (umocnienie do walki) znane ze słynnej homilii przypisywanej Faustowi z Riez. Dorosły chrześcijanin zdolny jest do zewnętrznych działań, do przyjmowania odpowiedzialności i toczenia walki, jednak bierzmowanie służy zasadniczo wewnętrznej doskonałości, dzięki której staje się on dojrzały duchowo. Decretum pro Armeniis przyjmuje częściowo tę doktrynę, gdy stwierdza: „Skutek tego sakramentu jest taki, że pozwala chrześcijaninowi odważnie wyznawać imię Chrystusa, ponieważ zostaje w tym sakramencie udzielony Duch Święty, by wiernego uczynić mocnym”.
Ujęcie bierzmowania jako nadprzyrodzonego przejścia od dzieciństwa do wieku dojrzałego jest właściwą intuicją, ponieważ posiada specyfikę różną od prostej ewolucji odrodzenia chrzcielnego. Mówiąc językiem współczesnej teologii, „rozwój osoby ukierunkowany jest na dopełnienie jej istnienia i jest zasadniczo różny od rozwoju życia, które w niej jest. Pierwszy odnosi się do jej struktury i kończy się osiągnięciem takiej doskonałości formy, która polega na byciu w pełni indywidualną osobą o określonej naturze; następnie rozwój ten się zatrzymuje, podczas gdy osoba uformowana w ten sposób dalej rozwija się w kierunku określonym przez jej celowość. Pierwszy rozwój jest przedłużeniem narodzin, ponieważ jego celem jest ten sam cel, jaki towarzyszy narodzinom i jakiego nie mogły one do końca osiągnąć: całkowicie dopełnić określoną naturę indywidualnej osoby”.
Ostatecznie słuszne wydaje się stwierdzenie, że wtajemniczenie chrześcijańskie człowieka dokonuje się w dwóch momentach, a więc przez dwie odrębne czynności, które odpowiadają rodzeniu i wzrastaniu. Analogia do rozwoju życia naturalnego jest słuszna, ale z zachowaniem jej ograniczeń. Nie wszystko w analogatum a quo musi przekładać się na analogatum ad quem. Konkretnie, ciągłość rozwoju procesu naturalnego od narodzin po wiek dojrzały (jest on obecny in nuce już w momencie narodzin) przekłada się na nieciągłość rozwoju nadprzyrodzonego. W tym sensie możemy rozumieć bierzmowanie jako „umocnienie” czy „dopełnienie” chrztu. Dopełnia ono chrzest, ponieważ udziela chrześcijaninowi tego, co brakuje mu do pełni jego nadprzyrodzonego dziedzictwa. Mimo to chrzest jest kompletnym sakramentem sam w sobie, bo osiąga w pełni swój cel rodzenia, czyli dostarczenia podstawowych elementów życia chrześcijańskiego, koniecznych od jego początku aż do śmierci. Elementy te są zawsze konieczne, również po bierzmowaniu. Nie wystarczają one jednak dojrzałemu życiu chrześcijańskiemu, które znajduje niezbędne dla siebie środki we wzrastaniu chrześcijanina wypływającym z bierzmowania.
Tak więc, wylanie Ducha na chrześcijanina dokonuje się w dwóch momentach, tak jak miało to miejsce w przypadku Jezusa. Drugi moment odpowiadający bierzmowaniu, udziela pełni Ducha i — jak mówi św. Tomasz — chrześcijanie „stają się podobni do Chrystusa w Jego najwyższej doskonałości Słowa Wcielonego”. Bierzmowanie zostaje w ten sposób przedstawione jako „wzrastanie duchowe prowadzące człowieka do doskonałego wieku ducha” i włącza go w życie Chrystusa walczącego publicznie z siłami zła.
Pamiętamy, że Chrystus na początku swej publicznej działalności pojawia się przed ludźmi jako Ten, który wypełniając mesjańskie proroctwo Izajasza (Iz 61,1-2), niesie w sobie Ducha, zaświadczając w ten sposób o swym autorytecie do wypełnienia misji, którą rozpoczyna. Ale otrzymane przez Niego zadanie opiera się na otrzymanej konsekracji, nie jest ono jedynie zwykłym prawomocnym wyborem. To pochodzenie zadania misyjnego od wcześniejszego namaszczenia określa również znaczenie wcielenia bierzmowanych w tajemnicę życia Jezusa, który stawia publicznie czoła mocom zła. Świadczenie o wierze wymagane od bierzmowanego ma swe korzenie w nadprzyrodzonym dziedzictwie wewnętrznym, które przez bierzmowanie staje się pełne Ducha Świętego. Św. Cyryl Jerozolimski głosi tę ideę mówiąc: „Albowiem jak Chrystus po chrzcie i zstąpieniu Ducha Świętego, wyszedłszy pokonał przeciwnika, tak i wy po chrzcie świętym i duchowym namaszczeniu winniście przywdziać całą zbroję Ducha Świętego, stanąć przeciw potędze wroga i z nią walczyć”. Ostatecznie bierzmowanie jest „umocnieniem życia duchowego przez ciche i płodne wylanie Ducha Świętego, aby dusza umocniona w ten nadprzyrodzony sposób mogła walczyć — jako miles Christi, żołnierz Chrystusa — w tej wewnętrznej walce przeciwko egoizmowi i pożądliwości”.
opr. mg/mg