Cotygodniowy komentarz z Gościa Niedzielnego (4/2000)
Niemal wszystkie tytuły prasowe debatowały nad prawdziwymi lub tylko domniemanymi wypowiedziami podejmującymi możliwość ewentualnej rezygnacji Jana Pawła II ze sprawowania posługi Piotrowej. Jednocześnie liczne komentarze dotyczące wypowiedzi bp. Lehmanna (jej zasadniczą część publikujemy w Kronice) oraz sugestii V. Messoriego zostały zdominowane przez pytanie, czy Papież jest w stanie kierować Kościołem pomimo swojego wieku i dostrzegalnych licznych dolegliwości zdrowotnych.
Takie stawianie sprawy u progu Roku Jubileuszowego jest sporym nietaktem. Właśnie celebracja Świętego Roku Wielkiego Jubileuszu jest dla Jana Pawła II kulminacją pontyfikatu, a wprowadzenie Kościoła w trzecie tysiąclecie swoistym zadaniem od Boga, o czym sam Ojciec Święty wspomniał podczas pielgrzymki do Ojczyzny, przywołując słowa Prymasa Tysiąclecia o misji wprowadzenia Kościoła w nowe tysiąclecie.
Warto w tym miejscu przypomnieć wypowiedź abp. Józefa Życińskiego dla KAI o dwóch koncepcjach papieskiej posługi: „czysto funkcjonalnej, która polega na tym, by maksymalnie pragmatycznie zrobić swoje i odejść, oraz koncepcji osobowościowej, której sens jest taki, że Zastępca Chrystusa na ziemi, włączony w wielkie dzieło zbawienia, idąc Chrystusowym szlakiem przechodzi przez czas Nazaretu, potem przez czas kazań i porywających działań, aby wreszcie wejść w swój czas Golgoty, kiedy dźwiga się krzyż na ulicach Jerozolimy”. Abp Życiński i chyba znakomita większość nas — to zwolennicy tej drugiej koncepcji, w którą wpisuje się posługa papieska Jana Pawła II.
Tym jednak, którzy wiedzę o obecnym pontyfikacie czerpią z wysokonakładowych pism, a nie ze słów samego Papieża, pragnę przypomnieć żartobliwą odpowiedź na wyśpiewywane przez setki tysięcy pielgrzymów życzenia „stu lat”. Ojciec Święty z wrodzonym sobie poczuciem humoru skomentował je krótkim: „Nie stawiajmy granic Opatrzności”. Chyba tak też trzeba komentować ostatnie doniesienia i dywagacje na temat wielkiego pontyfikatu przełomu tysiącleci. Potwierdził to także Jan Paweł II w przemówieniu do korpusu dyplomatycznego, stwierdzając: „Nie jest to ponad nasze siły, Bóg, który tego żąda, nigdy nie stawia człowiekowi zadań, którym by on nie mógł sprostać”.