Cotygodniowy komentarz z Gościa Niedzielnego (16/2000)
Jeden z polskich biskupów na tegoroczny Wielki Post skierował do swych diecezjan bardzo obszerny list poświęcony biedzie i ubóstwu. Przypomniał w nim, że ubóstwo ma dziś w Polsce różnorodne oblicza. Ma też różne źródła. Obok ubóstwa materialnego, polegającego na niejednokrotnie skrajnym braku środków do życia, istnieje także ubóstwo społeczno-kulturowe, polegające na nieprzystosowaniu do życia w społeczeństwie. W ostatnich latach pojawiły się nowe przyczyny i przejawy ubóstwa, takie jak bezrobocie i bezdomność. Wielu ludzi nagle zostało zepchniętych do świata nędzy przez gwałtowne przekształcenia w gospodarce. Ograniczanie przeciwdziałania ubóstwu wyłącznie do pomocy materialnej może spowodować u potrzebujących utrwalanie postaw bierności i bezradności.
Kościół katolicki w Polsce prowadzi ogromną ilość dzieł charytatywnych. Niektóre z nich mają charakter krótkotrwałych akcji, nagłaśnianych przez mass media. Większość jednak wymaga cichej, codziennej ofiarności i pracy tysięcy ludzi nie tylko w ośrodkach i placówkach specjalistycznych, ale także w szkołach, przy parafiach, w miejscach zamieszkania ludzi zepchniętych do świata nędzarzy. Dla środków przekazu nie są to działania atrakcyjne. Składane systematycznie niewielkie kwoty nie robią wrażenia. Istnieje niebezpieczeństwo, że pod wpływem mediów działalność charytatywna (czyli pełnienie dzieł miłości) będzie coraz bardziej wypierana przez spektakularne widowiska, w których nie potrzebujący, lecz dobroczyńcy są najważniejsi.
Kościół od swych początków akcentował jedność postu, jałmużny i modlitwy. Są to wszystko akty o charakterze religijnym. Wydaje się, że Polacy coraz mniej rozumieją religijny sens dzielenia się z innymi. Chrystus mówiąc o konieczności praktykowania jałmużny podkreślał, że musi być ona całkowicie bezinteresowna i pozbawiona ostentacji. Tymczasem coraz częściej, także w działaniach podejmowanych przez rozmaite struktury i wspólnoty kościelne, mamy do czynienia wyłącznie ze sponsoringiem. Zapewne jest on potrzebny także w tej sferze, jednak nie może całkowicie wyprzeć prawdziwych ofiarodawców. Czy do tego dojdzie, zdecydują duszpasterze i liderzy kościelnych wspólnot zajmujących się ubogimi.
opr. mg/mg