Cotygodniowy komentarz z "Gościa Niedzielnego" (25/2001)
Rozpoczyna się czas przeróżnych wyjazdów wakacyjnych. Bliższych i dalszych. Będziemy zwiedzali, ale i wypoczywali w kraju i za granicą. Na trasie czy w miejscu naszego urlopu warto rozejrzeć się i patrzeć głębiej, tak aby dostrzec wokół nas to, czego na pierwszy rzut oka nie widać.
Myślę o zapomnianych cmentarzach. Jest ich bardzo wiele, są porozrzucane po lasach, łąkach i przeróżnych chaszczach. Cmentarze wojskowe: polskie, rosyjskie, niemieckie, austriackie. Cmentarze wyznaniowe: żydowskie, ewangelickie, prawosławne. Jest ich naprawdę wiele. Jedne są zadbane inne już dawno nie widziały dobrej ręki gospodarzy. Sam wywołuję z pamięci kilka takich miejsc, których nazwy nikomu by pewnie nic nie powiedziały. Cmentarze na Białostocczyźnie czy w lasach tarnowskich i mazurskich.
Pamięć o zmarłych, poległych jest tą pamięcią, którą jako Polacy się chlubimy. Ale zapomniane cmentarze przypominają, że historia, która przetoczyła się przez nasze ziemie nie powinna być zapomniana. Zwracajmy uwagę w czasie zbliżających się wakacji na te cmentarze i uczmy się historii, która z tych miejsc do nas przemawia.
I druga propozycja na letnie miesiące wędrówek. Jest kilka, może nawet kilkanaście takich miejsc, które szczególnie są związane z Kardynałem Stefanem Wyszyńskim, Prymasem Tysiąclecia. Myślę przede wszystkim o miejscach jego uwięzienia. Rywałd koło Lidzbarka, Stoczek Warmiński, Prudnik na Śląsku Opolskim, Komańcza. Są to do dzisiaj istniejące klasztory. Gdy się zapuka do ich furty, na pewno zaproszą do środka. Warto je, szczególnie w tym roku, odwiedzić, jeśli gdzieś w pobliżu będziemy.
Zapomniane cmentarze i miejsca internowania Prymasa Tysiąclecia mogą wywołać u nas refleksję, którą warto w sobie pogłębić. Może właśnie dzięki takim obserwacjom tegoroczne wakacje okażą się bardziej oryginalne.
więcej o Rywałdzie Królewskim, miejscu uwięzienia Kard. Stefana Wyszyńskiego.
opr. mg/mg