Wybory, Dzień Papieski i aborcja

„Nie wolno tracić ducha, trzeba mobilizować się, mówić, działać. I modlić się za wstawiennictwem św. Jana Pawła, by Polska nie dała się stłamsić ideologicznie i sprowadzić do roli peryferii liberalno-lewicowego super państwa europejskiego ze stolicą w Brukseli i Berlinie” – pisze o. Dariusz Kowalczyk SJ.

Tak się złożyło, że tego samego dnia były w Polsce wybory parlamentarne oraz Dzień Papieski. Wyniki wyborów są już wszystkim znane. Wygrał PiS, ale trudno przypuszczać, aby udało mu się sformować rząd. Raczej trzeba oczekiwać rządu utworzonego przez Platformę Obywatelską, Nowoczesną, Zielonych, Inicjatywę Polską, Ruch Społeczny Agrounia, Polskę 2050 Szymona Hołowni, Polskie Stronnictwo Ludowe i Nową Lewicę. Patrząc na to, jak w internecie przedstawiają się od strony ideowej te ugrupowania, to należałoby stwierdzić, że w nowej koalicji rządzącej będziemy mieli reprezentowane następujące poglądy: socjalliberalizm, chrześcijańska demokracja, liberalizm, socjaldemokracja, feminizm, zielona polityka, alterglobalizm, agraryzm, konserwatyzm, lewica narodowa, antyklerykalizm, ekologizm, centryzm, proeuropeizm, neoagraryzm. No cóż! Wygląda na to, że jedynym realnym lepiszczem tej barwnej ferajny było hasło skrywające się pod 8 gwiazdkami: ***** *** oraz znane, ale wciąż aktualne TKM. Co do Dnia Papieskiego,  już XXIII-ego, to jego hasło brzmiało: „Św. Jan Paweł II. Cywilizacja życia”.

Pewna znajoma przysłała mi 15 X na komórkę ładne zdjęcie papieża Polaka z napisem: „Radosnego dnia z Janem Pawłem II”. Problem w tym, że owa znajoma z całego serca popiera Donalda Tuska i w pełni ufa TVN24, pogardzając TVP. Odpisałem jej, że fajnie, tyle że Jan Paweł II był zdecydowanym obrońcą życia, a polityk, na którego z pełnym przekonaniem zagłosowała zapowiadał wielokrotnie liberalizację aborcji; ponadto jej ulubiona stacja telewizyjna próbowała zrobić z papieża „obrońcę pedofilów”. Zauważyłem, że jej głos przyczynił się do wprowadzenia do parlamentu wielu takich, którzy są jak najbardziej zwolennikami tego, co Jan Paweł II nazywał „cywilizacją śmierci” lub „kulturą śmierci”.

Wanda Półtawska opowiadając kiedyś o Janie Pawle II stwierdziła, że zawsze był bardzo zainteresowany tym, co dzieje się w Polsce: „zawsze mnie pytał, jak wygląda sprawa aborcji – czy się coś poprawiło, czy dalej liczba dokonanych zabójstw dzieci rośnie. A kiedy potem w Polsce udało się zmienić ustawę, ale nie do końca, bo przecież dozwolono zabijać dzieci chore, zdenerwował się i powiedział z żalem: «Gdzie są pediatrzy, dlaczego nie bronią chorego dziecka?»”.

Tymczasem idol niektórych pobożnych katoliczek, Donald Tusk, popisywał się głębią swych przemyśleń, że „aborcja jest decyzją kobiety, nie księdza”. Tyle że w sporze o aborcję nie chodzi o opinię księdza, ale o życie lub śmierć dziecka poczętego, istoty ludzkiej. Przewodniczący PO perorował, że ustawę dopuszczającą aborcję na życzenie zaproponuje „sejmowi pierwszego dnia po najbliższych wyborach do parlamentu”. W tym kontekście zapowiedział: „Będę egzekwował swoją pozycję w Platformie w czasie kształtowania list do parlamentu, bo nie będę chciał się później wstydzić, że ktoś będzie miał inne zdanie, będąc wybranym z naszych list”. Dlatego Roman Giertych zapewniał, że on co prawda swoich poglądów w sprawie aborcji nie zmienił, ale po wyborach, jak wejdzie do parlamentu, będzie lojalnym, przestrzegającym dyscypliny partyjnej członkiem klubu. Bo najważniejsze jest, żeby załatwić Kaczyńskiego.

Na wpatrzonych w TVN24 pobożnych katoliczkach nie zrobiło też wrażenia odjaniepawlanie, jakie dokonywało się w tej stacji. Do dziś na stronach TVN24 można przeczytać: „Karol Wojtyła wiedział o nadużyciach seksualnych księży i ukrywał je jeszcze w Polsce, zanim został papieżem. Marcin Gutowski w reportażu «Franciszkańska 3», który 6 marca miał premierę w TVN24, pokazał nieznane fakty z życia Jana Pawła II”. Potem kompetentni historycy i dziennikarze pokazali, że rewelacje TVN-u kupy się nie trzymają i są po prostu  zgrabnie złożonymi pomówieniami wpisującymi się w kampanię wyborczą. Tyle że owi historycy i dziennikarze mówili to w TVP, której pobożne niewiasty od Tuska nigdy w życiu by nie obejrzały, a cóż dopiero mówić o młodych od Owsiaka i Trzaskowskiego. W rezultacie na ścianie mojego kościoła parafialnego pojawił się napis: „JPII obrońca pedofilów”.

W książce „Pamięć i tożsamość” Jan Paweł II napisał: „Istnieją dzisiaj partie, które choć mają charakter demokratyczny, wykazują narastającą skłonność do interpretacji zasady rozdziału Kościoła od państwa zgodnie z rozumieniem, jakie stosowały rządy komunistyczne. […] Właśnie w tej dziedzinie budzi obawy pewna bierność, jaką można dostrzec w zachowaniu wierzących obywateli. Odnosi się wrażenie, że niegdyś było bardziej żywe ich przekonanie o prawach w dziedzinie religii, a co za tym idzie, większa gotowość do ich obrony z zastosowaniem istniejących środków demokratycznych. Dzisiaj to wszystko wydaje się w jakiś sposób osłabione, a nawet zahamowane…”. Ba! W 2023 roku to nawet nie bierność, ale aktywne popieranie układu, w którym o kształcie państwa, w tym relacji państwo – Kościół, będą współdecydować m.in. takie postaci jak Czarzasty i Biedroń. Ale co się dziwić pobożnym niewiastom od TVN-u, skoro wśród duchownych nie brakuje takich samych postaw. Tym bardziej nie wolno tracić ducha, trzeba mobilizować się, mówić, działać. I modlić się za wstawiennictwem św. Jana Pawła, by Polska nie dała się stłamsić ideologicznie i sprowadzić do roli peryferii liberalno-lewicowego super państwa europejskiego ze stolicą w Brukseli i Berlinie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama