Rekreacja Pana Boga czyli Papież a Europa Wschodnia

Cotygodniowy komentarz z "Przewodnika Katolickiego" (43/2003)

W siedemnastowiecznej Polsce mawiano, że każdy naród ma do wypełnienia swoje zadanie. I tak Brytowie mieli żeglować, Żydzi handlować, natomiast Sarmaci... Pana Boga cieszyć i rekreować. Problem w tym, że jedynym Sarmatą, o którym z czystym sumieniem można powiedzieć, że to zadanie cieszenia i rekreowania Boga sumiennie dziś wypełnia, jest Papież.

Właśnie minął tydzień uroczystości jubileuszowych, związanych z 25-leciem pontyfikatu Jana Pawła II. Ćwierć wieku temu byłam osobą na tyle dorosłą, żeby pamiętać oszołomienie i radość, nagle zapełnione nocą krakowskie kościoły, a w rok później pierwszą papieską pielgrzymkę do Polski. Po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat ktoś głośno mówił prawdę. Mówił nie żeby mówić, ale żeby powiedzieć - że istnieją wartości większe niż oficjalne dążenie do szczęścia socjalistycznej ludzkości i po cichu robione partyjne kariery, że ważniejsze jest być, niż mieć. I po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat ludzie słuchali. Przestali się bać.

I pamiętam jeszcze jedno, kiedy na placu Zwycięstwa, po Mszy do Papieża podchodziły różne delegacje, a największe brawa dostała ta w litewskich strojach ludowych. Litwa pozostawała wtedy pod panowaniem ZSRR, o rozpadzie którego nie marzyli najtężsi zachodni sowietolodzy. Czy to był początek końca komunizmu? Zdaniem wielu - tak. Uważany za jednego z ojców litewskiej niepodległości Vytautas Landsbergis powiedział mi niedawno, że z „zagrożenia”, jakie niesie Jan Paweł II, pierwsze zdało sobie sprawę KGB. Stąd zamach w maju 1981 roku. Papież jednak przeżył, a dokładnie w 10 lat później Związek Radziecki przestał istnieć.

Europa Wschodnia zajmuje w papieskich wypowiedziach dużo miejsca. Jan Paweł II mówi o niej „drugie płuco kontynentu”, podczas gdy prawosławie nazywa „drugim płucem chrześcijaństwa”. Dla połączenia ich obu w jeden organizm Papież zrobił dużo. W greckokatolickiej Mszy we Lwowie brało udział ponad milion wiernych. Młodzi Ukraińcy, dosyć ambiwalentnie podchodzący do rodzimego języka, zachwycili się Papieżem, który po ukraińsku mówił lepiej niż prezydent Kuczma i zainteresowali się tradycją Rusi Kijowskiej, do której ciągle odwoływał się Jan Paweł II.

Może dlatego przeciwko papieskiej wizycie na Ukrainie tak mocno protestowała Cerkiew Prawosławna Patryjarchatu Moskiewskiego. Zdaniem niektórych, to m.in. właśnie ukraińska pielgrzymka uniemożliwiła spełnienie innego papieskiego marzenia, czyli podróży do Rosji. Rzeczywiście w ciągu ostatnich dwóch lat stosunki pomiędzy Moskwą a Watykanem pogorszyły się. Cerkiew uznającą Rosję za kanoniczne terytorium prawosławia doprowadziła do wydalenia kilku księży katolickich, w tym bp. Mazura. Watykan ciągle oskarżany jest o prozelityzm. Czy więc Papież przegrał swój dialog z rosyjskim prawosławiem? Papieska pielgrzymka do Moskwy już raczej do skutku nie dojdzie, ale przeprowadzone ostatnio na zamówienie jednego z rosyjskich tygodników badania sondażowe wykazały, że za przyjazdem Jana Pawła II opowiada się ponad połowa, bo 54 procent Rosjan, przeciw jest 23 procent.

Korespondent Sekcji Polskiej BBC


opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama