Francuski satanizm konstytucyjny. Im bardziej negujemy istnienie piekła, tym lepiej wychodzi nam budowanie jego replik na ziemi

Szykowanie się do ewentualnej wojny wcale nie przerywa programów zmierzających do moralnego i duchowego osłabiania młodzieży, eliminowania rolnictwa jako dostarczyciela żywności oraz czynienia z aborcji czołowej zdobyczy postnowoczesnej cywilizacji – pisze ks. prof. Robert Skrzypczak.

Katolicka wizjonerka Gertrudis Fink pisała: „Piękne, wielkie miasto z wysoką żelazną wieżą płonie, i zrobili to jego mieszkańcy, a nie jacyś ludzie przybyli ze wschodu. Widzę dokładnie, jak miasto zostało zrównane z ziemią i ulega szaleństwu! Zabijanych jest tam wielu ludzi, wielu też duchownych polegnie i wiele kościołów upadnie”. Nie ulega wątpliwości, że chodzi o Paryż i jego wieżę Eiffla, symbol dumnej Francji.

„Święci szatana”

Niedawno francuski parlament – głosami 577 posłów i 348 senatorów – umieścił w konstytucji swego kraju przepis o prawie do bezpłatnej aborcji, czyniąc z Francji tym samym pierwszy w świecie kraj, który wyniósł do rangi najwyższego zapisu prawnego swobodę zabijania własnych nienarodzonych obywateli. Nie było żadnej naglącej potrzeby ani sytuacji wyższej konieczności, która usprawiedliwiłaby tę inicjatywę. Żaden wniosek którejkolwiek ze stron przeciwnych zabijaniu dzieci nie kwestionował „prawa” do aborcji w dotychczasowym kształcie. Co więcej, dywagacje podejmowane w tym samym czasie przez najwyższe władze Francji o potrzebie włączenia kraju do wojny NATO z Rosją powinny raczej sugerować zgoła odmienne priorytety. Tymczasem, w obliczu zagrażającej nam nowej wojny światowej, do której niektórzy politycy jakby wręcz dążyli, wygląda to na czysty hołd złożony temu, którego Jezus nazwał „mordercą od początku” (por. J 8, 44). Sięgnięto po konstytucję, którą obecnie na niemal całym Zachodzie traktuje się jako najwyższą instancję etyczną, by dopuścić się uzurpacji ustanowienia nowych Dziesięciu Przykazań, a raczej Dziesięciu Antyprzykazań, w świetle których „zabijanie niewinnego” staje się dobrem i obowiązkiem.

Paradoksem niezmiernym jest fakt, iż szykowanie się do ewentualnej wojny wcale nie przerywa programów zmierzających do moralnego i duchowego osłabiania młodzieży, eliminowania rolnictwa jako dostarczyciela żywności oraz czynienia z aborcji czołowej zdobyczy postnowoczesnej cywilizacji. Absurdalność założonego w ten sposób celu świadczy tylko o jednym: słudzy i wyznawcy Księcia Ciemności składają mu jego ulubione ofiary. Trzeba przy tej okazji wyraźnie stwierdzić, że ludzie, którzy zagłosowali za umieszczeniem na trwałe prawa do aborcji we francuskiej konstytucji nie są zwykłymi materialistami i fanami laicyzmu. Ci politycy i parlamentarzyści ściągnęli na siebie – i to świadomie – groźbę wiecznego potępienia. Zatracenie może okazać się kulminacją ich życia i misji, dla której dali się wciągnąć w aktywność publiczną. Nie wyglądają na zwykłych bojowników postępu, ale aktywnych i dobrowolnych współpracowników Lucyfera, na „świętych szatana”, współwinnych jego coraz bardziej niewypowiedzianych okrucieństw popełnianych w ramach naszej cywilizacji. Coraz bardziej nieuzasadnione akty barbarzyństwa i absolutnego zła, jakiego prawnukowie Francuskiej Rewolucji się dopuszczają, każą mi myśleć, iż uprzednie wytwarzanie sprzyjającego klimatu wokół przyzwolenia na rozwody i homoseksualny styl życia nie jest wyrazem zwykłych pragnień wolnościowych, lecz radykalnym buntem przeciwko naturze i jej Boskiego Stwórcy. Piszę to, by przestrzec nasze polskie elity polityczne i środowiska ich popierające, prące ku temu samemu celowi. I przywołam słowa św. Jana Pawła II z jego encykliki „Evangelium vitae”: „Świadoma i dobrowolna decyzja pozbawienia życia niewinnej istoty ludzkiej jest zawsze złem z moralnego punktu widzenia i nigdy nie może być dozwolona ani jako cel, ani jako środek do dobrego celu. Jest to bowiem akt poważnego nieposłuszeństwa wobec prawa moralnego, co więcej, wobec samego Boga, jego twórcy i gwaranta; jest to akt sprzeczny z fundamentalnymi cnotami sprawiedliwości i miłości. Nic i nikt nie może dać prawa do zabicia niewinnej istoty ludzkiej, czy to jest embrion czy płód, dziecko czy dorosły, człowiek stary, nieuleczalnie chory czy umierający. Ponadto nikt nie może się domagać, aby popełniono ten akt zabójstwa wobec niego samego lub wobec innej osoby powierzonej jego pieczy, nie może też bezpośrednio ani pośrednio wyrazić na to zgody. Żadna władza nie ma prawa do tego zmuszać ani na to przyzwalać”. I dodam do tego jasną przestrogę, jaką wobec nas przed trzema dekadami wyraził Ojciec Święty: „Naród, który zabija własne dzieci, staje się narodem bez przyszłości”. Wiemy z relacji świadków, iż w obliczu przepisów zagrażających życiu maleńkiego człowieka w naszym kraju Jan Paweł II reagował: „Gdzie są pediatrzy?”.

« 1 2 3 »

reklama

reklama

reklama

reklama