Bierzmowanie - umacnianie mocnych

Refleksje młodego człowieka po sakramencie bierzmowania

Żadnego szesnastolatka nie traktuje się już jak małego dziecka. W tym wieku chłopcy i dziewczęta spotykają się z wieloma poważnymi zagrożeniami, choćby w postaci inicjacji alkoholowej czy narkotykowej. Stają też przed coraz poważniejszymi wyzwaniami, które wymagają dojrzałości typowej dla ludzi dorosłych i odpowiedzialnych. Do takich wyzwań można zaliczyć egzamin gimnazjalny i rozpoczęcie nauki w nowej szkole. Zwykle też w trzeciej klasie gimnazjum młody człowiek przyjmuje sakrament bierzmowania. Niestety niektórzy z nastolatków traktują ten sakrament jako coś do „zaliczenia” — jak jeszcze jeden egzamin, do którego trzeba się trochę przygotować, a później o wszystkim zapomnieć. Na szczęście wielu moich rówieśników przyjmuje sakrament bierzmowania w momencie, w którym są już na tyle świadomi samych siebie oraz wyzwań, jakie stawia im życie, że szczerze pragną, żeby Jezus umocnił ich Swoim Duchem. Cieszą się oni sakramentem bierzmowania i chętnie przygotowują się na przyjęcie darów Ducha Świętego. Podejmują też szczery wysiłek, by otrzymane dary przyniosły dobre owoce w ich życiu.

 

W obliczu rosnącej przewrotności ducha tego świata, kierowanie się Duchem Bożym może dosłownie ratować nam życie. Nadal jednak sporo jest takich moich rówieśników, którzy patrzą powierzchownie na bierzmowanie i którzy traktują ten sakrament jako podniosły wprawdzie epizod, który jednak nie jest niczym więcej. Inni z kolei przyjmują ten sakrament głównie dlatego, że tak robi większość ich kolegów z klasy, albo że tego życzą sobie rodzice. Niektórzy chłopcy i dziewczęta popadają w drugą skrajność, ulegając magicznym niemal oczekiwaniom. Spodziewają się, że poprzez sakrament bierzmowania dokonają natychmiast jakichś niezwykłych duchowych odkryć, albo doznają jakiegoś mistycznego oświecenia. Niektórzy spodziewają się nawet tego, że będą odtąd mówić obcymi językami, których nigdy się nie uczyli. W Piśmie Świętym czytamy wprawdzie, że Apostołowie po napełnieniu Duchem Świętym „zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić” (por. Dz 2, 4), ale jest przecież jasne, że w odniesieniu do sakramentu bierzmowania nie można tych słów rozumieć dosłownie. W konsekwencji ci, którzy mają naiwne oczekiwania, przeżywają rozczarowanie, gdy ich oczekiwania nie spełniają się. Tymczasem przyjąć Ducha Świętego to coś więcej niż nauczyć się mówić obcymi językami. Przyjąć Ducha Świętego to nauczyć się mówić językiem Jezusa, czyli językiem miłości. Ten język miłości powinien być widoczny w słowach i czynach, w modlitwie i w milczeniu, w domu i w szkole, w życiu osobistym i społecznym.

Jestem ogromnie wdzięczna tym wszystkim, którzy pomogli mi zrozumieć sakrament bierzmowania. Na spotkanie z Duchem Świętym przygotowywali mnie najpierw rodzice, którzy od dzieciństwa uczyli mnie myśleć, modlić się i postępować na wzór Jezusa. W dorastaniu do spotkania z Duchem Prawdy i Miłości pomagała mi starsza siostra oraz środowisko rodzinne. Jestem wdzięczna nauczycielom, którzy przez wiele lat uczyli mnie odczytywać tajemnicę Boga i człowieka oraz zachwycać się prawdą, dobrem i pięknem. W miesiącach, które były bezpośrednim przygotowaniem do przyjęcia sakramentu bierzmowania szczególną pomoc otrzymałam od księży pracujących w mojej parafii. Dzięki tym wszystkim wychowawcom rozumiem, że istotą sakramentu bierzmowania jest umacnianie mocnych. Ci moi rówieśnicy, którzy przeżywają poważny kryzys, mają niestety niewielką szansę na owocne przeżycie tego sakramentu. Tu przecież nie ma żadnej magii, podobnie jak w odniesieniu do innych sakramentów. Każdy sakrament to osobiste spotkanie z Bogiem, a owoce tego spotkania zależą od obu stron: od Boga i od człowieka.

Cieszę się, że przed zakończeniem nauki w gimnazjum, zanim podejmę ważne decyzje co do mojej przyszłości, poprzez sakrament bierzmowania zostałam umocniona w wierze i w postępowaniu według zasad Ewangelii. Przygotowanie do przyjęcia tego sakramentu sprawiło, że pragnę uczyć się coraz dojrzalej kochać Boga i ludzi oraz podejmować coraz bardziej odpowiedzialne decyzje. Dzisiaj, w kilka dni po przyjęciu bierzmowania, raz jeszcze wracam myślami do mojej prośby o udzielenie tego sakramentu, którą złożyłam na ręce Księdza Biskupa. Prośbę tę napisałam po wielu katechezach, po wielu osobistych spotkaniach z Jezusem w Eucharystii, po przeżyciu dni skupienia, po długich okresach refleksji i modlitewnej zadumy nad Słowem Bożym. Sakrament bierzmowania pomógł mi raz jeszcze uświadomić sobie i upewnić się, jak bardzo wyjątkowy i cenny w oczach Bożych jest każdy człowiek.

 

Św. Paweł w Liście do Rzymian pisze: „Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: <Abba, Ojcze>”(por. Rz 8, 14-15) Czytając te słowa św. Pawła przypominam sobie podobne słowa, które wypowiadał do nas Jan Paweł II i które przypomina nam Benedykt XVI: „Nie lękajcie się!”. Jezus posyła nam Ducha męstwa, żebyśmy nie bali się ani tego świata, ani naszej własnej słabości. Zauważam, że wielu moich rówieśników jest obecnie pełnych lęku, gdyż muszą oni mierzyć się z własnymi słabościami oraz z negatywnym oddziaływaniem tych ludzi, którzy przeżywają kryzys lub manipulują innymi. W tej sytuacji wszyscy potrzebujemy Bożego umocnienia, żeby nie kierować się duchem tego świata i żeby stawiać sobie wymagania nawet wtedy, gdy inni zachęcają nas - z cynizmu czy naiwności - do życia „na luzie”. Po Zesłaniu Ducha Świętego Apostołowie przezwyciężyli swój lęk i mieli odwagę, by głosić Słowo Boże. Zdumiewa jednak fakt, że zostali oni napełnieni Duchem Świętym dopiero po Ukrzyżowaniu, Zmartwychwstaniu i Wniebowstąpieniu swojego Mistrza. Jaki więc wielki jest to przywilej, gdy ktoś już w wieku szesnastu lat może przyjąć te same dary Ducha Zbawiciela! Sakrament bierzmowania to wyraz zdumiewającej miłości Boga do człowieka oraz Jego troski o nasz los.

 

W czasie pogrzebu Jana Pawła II, który przeszedł z życia do Życia, Duch Święty przewracał stronice Pisma Świętego, które spoczywało na trumnie Piotra naszych czasów. Ten sam powiew Ducha Prawdy i Miłości dotyka serc tych, którzy przyjmują sakrament bierzmowania. Moc Ducha Świętego jest większa od siły bomby atomowej. Jest to moc, która przełamuje nie tylko nasz lęk, ale także nasze grzechy i słabości. Mocą Ducha Świętości wszystko, co w nas złe, umiera, żebyśmy mogli naprawdę żyć, czyli kochać.

 

Dzieląc się moimi refleksjami na temat sakramentu bierzmowania, pragnę na koniec napisać o pewnym marzeniu. Otóż po przyjęciu bierzmowania uświadamiam sobie, że moim marzeniem nie jest podążanie za moimi marzeniami, ale odkrywanie Bożych marzeń o mnie i o mojej przyszłości. Chcę wsłuchiwać się w powiew Ducha Świętego, który dociera do mego serca i sumienia po to, żebym mogła odkryć i zrealizować Boże marzenia, które przerastają horyzonty moich wyobrażeń. Przecież Bóg rozumie mnie i kocha bardziej niż ja rozumiem i kocham samą siebie. Duch Boży pomaga mi dorosnąć do życia w prawdzie i miłości, żebym była w stanie zrealizować każdą drogę życia, jaką podpowie mi Jezus. Pragnę codziennie powracać do daru bierzmowania, żeby wypływać na głębię i otwierać drzwi Chrystusowi. Już wiem, że bierzmowanie to ponowne zaproszenie do świętości, które wcześniej otrzymaliśmy w sakramencie chrztu świętego. To zaproszenie do tej świętości, która nie jest możliwa bez spotkania i przyjęcia Ducha Największej Miłości.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama