Jak dobrze służyć wiernym w konfesjonale?
Jan Paweł II wielokrotnie, zwłaszcza w corocznych spotkaniach z członkami Penitencjarii Apostolskiej i spowiednikami, zachęcał kapłanów i wiernych, by nie zniechęcając się chwilowym kryzysem, odkrywali ustawicznie radość i piękno Sakramentu pokuty w jego formie osobistego spotkania.
27 marca 1992 roku, w przemówieniu skierowanym do Penitencjarii Apostolskiej, Papież tak się wyraził: „Jeżeli z jednej strony sakrament działa mocą Chrystusa, to z drugiej wywiera nań także w znacznej mierze wpływ osobista świętość kapłana, jego mądrość pielęgnowana w studium, jego wrażliwość psychologiczna i ludzka otwartość: on bowiem zachęca do trwania w odzyskanej łasce i umacnia nadzieję w możliwość zbawienia, pobudza do pokornej wdzięczności wobec Pana”. Inspirując się tą refleksją, zwrócimy uwagę na niektóre pozytywne postawy, które należy przyjąć w szafowaniu Sakramentu pokuty a także negatywne, których należy się wystrzegać.
Zacznijmy od postaw pozytywnych, które harmonizują z przypowieścią o dobrym Samarytaninie. Regułą dobrego Samarytanina jest: „czynić i milczeć, zatroszczyć się o bliźniego, niczego nie wymagając i nie narzucając”. Wobec grzechu i cierpienia chrześcijanin ma tylko jedną troskę: okazać współczujące oblicze Chrystusa i wspomagać bliźniego w aktywnym milczeniu.
a) Uznać się za człowieka grzesznego, wezwanego do działania „in persona Christi”. „Chrystus – pisze Jan Paweł II w swoim liście do kapłanów na Wielki Czwartek 2001 – nie obawiał się wybrać swoich szafarzy spośród grzeszników” (n. 8). Spowiednik jest człowiekiem w służbie Bożej tajemnicy przebaczenia i miłości, znajdującym się jednak we wspólnej sytuacji ze wszystkimi ludźmi. W kapłanie spowiedniku winniśmy dostrzegać nie tyle człowieka moralnie doskonałego, ile człowieka, który ma odwagę nadać własnemu życiu formę przekraczającą tak często możliwości ludzkie, a zatem bardziej wystawioną na ryzyko upadku. Od kapłana nie powinniśmy oczekiwać olśnienia blaskiem jego świętości, lecz pomocy w naszej niedoskonałości.
Uznanie własnego stanu niedoskonałości, niekiedy tak wyraźnego rozdźwięku między ideałem a rzeczywistością, prowadzi do takiej postawy, wymaganej przez posłannictwo szafarza przebaczenia, jak zdolność słuchania, poczucie ubóstwa, zdolność zrozumienia drugiego człowieka, odwagę szukania środków moralnie owocnych między ideałem a życiem.
Kapłan-spowiednik, świadomy swojej ludzkiej sytuacji, nie będzie nigdy „twardym” wobec innych, nieprzejednanym przeciwnikiem wobec grzesznych zachowań innych, ponieważ wie z własnego doświadczenia, że człowiek nie jest zdolny do wszystkiego, że ludzie rzadko znajdują alternatywę między dobrem a złem, że częściej są zmuszeni wybierać zło mniejsze lub dobro możliwe.
b) Umieć przyjąć, że jest się nieprzygotowanym. Może zdarzyć się, że szafarz pokuty znajdzie się wobec sytuacji i problemów, co do których brakuje mu głębszego przygotowania. Winien jednak mieć przynajmniej takie przygotowanie, które mu pozwoli na uchwycenie problemu. W tych wypadkach kapłan może odesłać penitenta do innych spowiedników, bardziej doświadczonych lub ustalić nowe z nim spotkanie, by móc się w międzyczasie przygotować. W każdym razie owa decyzja o ponownym spotkaniu winna być podjęta przez penitenta, nigdy zaś narzucona przez spowiednika. To bowiem mogłoby przybrać charakter krępującego wymuszenia, szczególnie gdy chodzi o spotkania poza konfesjonałem.
c) Być gotowym do wysłuchania nie tylko grzechów stanowiących materię rozgrzeszenia, lecz także tego, co penitent opowiada o swoim życiu, o swoich trudnościach, nadziejach i obawach. Tego rodzaju opowiadanie o własnym doświadczeniu może pomóc w lepszym zrozumieniu i interpretacji zachowań penitenta.
d) Być człowiekiem dialogu, który umie zrozumieć racje drugiego człowieka i potrafi je włączyć w proces poszukiwania prawdy odnośnie jego postępowania. Jest to prawdziwy charyzmat uzdalniający do refleksji, pouczania i myślenia.
e) Otworzyć się na osiągnięcia naukowe, dotyczące ludzkich zachowań, mentalności i kultury penitenta, na jego antropologię. Stąd można poznać motywy i racje, które leżą u podłoża wyborów i zachowań penitenta. Nie wystarczy zatem osądzać uczynki, wyznane na spowiedzi przez penitenta wyłącznie w świetle nowości życia w Chrystusie (kto jest w Chrystusie jest nowym stworzeniem). Przejście do nowego życia w Chrystusie – prawdziwy cel pokuty sakramentalnej, wymaga normalnie długiej drogi. Chcąc przekroczyć to, co penitent wie o sobie samym, jego rozumienie i ocena tego co czyni, prowadzi nieuchronnie do sytuacji zderzenia dwóch przeciwstawnych rzeczywistości, jakimi są życie penitenta i doktryna. W celu uniknięcia tego, że spowiednik i penitent pozostaną przy własnych przekonaniach, należy szukać punktu porozumienia, czegoś, co ma wartość dla jednego i drugiego. Nie zawsze percepcja, jaką penitent ma odnośnie własnych czynów jest daleka od ducha Chrystusowego.
f) Ustawić się w optyce Chrystusa, który w swoim zachowaniu wobec grzeszników, wychodził poza obraz, jaki oni mieli o sobie samych.
Jakie wyobrażenie o sobie samym mógł mieć np. Piotr po tchórzliwym zaparciu się Jezusa, gdy ten po zmartwychwstaniu zjawia się nad jeziorem Tyberiadzkim, sprawia połów ryb, a następnie zadaje trzykrotne pytanie: „Szymonie, synu Jana, czy miłujesz mnie więcej aniżeli ci?”. Ten, który w analogicznej sytuacji powiedział do Jezusa: „Wyjdź ode mnie Panie, bo jestem człowiek grzeszny” (Łk 5, 8), nie mógł z pewnością czuć się człowiekiem godnym zaufania. A jednak Jezus przywraca prawdę jego obrazu: jesteś człowiekiem godnym zaufania i dlatego powierzam ci cały Kościół (por. J 21, 15-19). W ten sposób wszystkim innym grzesznikom Jezus przywraca ich prawdziwy obraz. Cudzołożnicy przywraca obraz szacunku, godności i życia. Przywraca do prawdy wyobrażenie, jakie setnik miał o sobie samym i ogłasza go wobec wszystkich człowiekiem wiary, jakiej nie ma nikt w Izraelu (por. Mt 8, 5?13). Wypowiada prawdę nad prostytutką w domu faryzeusza Szymona: „wielce umiłowałaś”, jesteś osobą zdolną do wielkiej miłości i wielkiej wiary; nie myśl więc, że grzech jest jedynym sposobem twego istnienia w świecie (por. Łk 7, 36?50).
By pomóc penitentowi spojrzeć na siebie oczyma i sercem Jezusa, spowiednik winien uwolnić się od pedagogii, koncentrującej się na grzechu i walce z nim. Celem, który ma się osiągnąć nie jest to, by penitent już nie grzeszył, lecz by uaktywnił to, co w świetle Ewangelii stanowi dobro, jakie w sobie posiada i do którego jest zdolny. Mówił pewien spowiednik: „Nie żyjemy na tym świecie by nie grzeszyć: nie damy rady! Żyjemy tutaj, by czynić dobro, kochać Boga i braci”.
Wśród postaw negatywnych, których absolutnie należy unikać, są następujące:
a) Postawa niecierpliwości, gdy spowiednik nie pozwala penitentowi wypowiedzieć się, gdy w pośpiechu przerywa rozmowę; lub zdziwienia spowodowanego wyznanymi grzechami, okazywanego gestami zewnętrznymi.
b) Postawa zbytniej dociekliwości, żądająca informacji a potem odsyłająca penitenta z pustymi rękami.
c) Postawa głuchego, udającego, że nie słyszy, ażeby nie skalać się i nie narazić na szwank swojej cnoty.
d) Postawa paternalistyczna człowieka wszystkowiedzącego, traktująca penitenta jako ignoranta, który ma być oświecony mądrością posiadaną przez spowiednika.
e) Postawa „uczonego” ignoranta i praktyka. Pierwszemu wystarcza znajomość obiektywnych norm moralnych i dyspozycji Kościoła. Drugi uważa, że może nauczyć się sztuki spowiadania przez praktykę. Można go porównać do turysty w nieznanym terenie, który pozwala się kierować osobom przypadkowo spotkanym i od nich uczy się tego i owego.
f) Postawa terrorysty, który usiłuje wszczepić lub powiększyć u penitenta poczucie winy i strach przed karą. Spowiednicy tego rodzaju cytują chętnie teksty biblijne, które mówią o karze za określony grzech, o ogniu piekielnym i przedstawiają przerażające scenariusze, by skłonić penitentów do dobrej spowiedzi.
g) Postawa moralisty, który z surowością gani zachowania innych, przedstawia się jako bezkompromisowy obrońca wartości pogwałconych przez innych. Dla moralisty człowiek jest dla szabatu, a nie odwrotnie. Liczy się grzech, a nie grzesznik.
h) Postawa obłudnika, udającego cnotę, dobre uczucia, by zwieść bliźniego. Przedstawia się jako wcielenie wartości życiowych, najczystszej przyjaźni, miłości, wiary religijnej, którymi, często nieświadomie, chce pokryć swoje prawdziwe intencje, oddalić podejrzenie, zakryć swoje braki, coś osiągnąć, wzbudzić zaufanie. Hipokryta potępia ostro i bez litości to, od czego sam nie jest wolny.
Akt pokutny naznaczony tego rodzaju postawami nierzadko oddala od praktyki spowiedzi, powoduje zdumienie penitenta lub staje się spotkaniem, które nie daje niczego, żadnej konfrontacji, żadnego światła do poznania siebie i zmiany życia.
Lektura nauczania papieskiego może stać się źródłem pogłębionego i radosnego przeżywania Sakramentu pokuty. Jasno wyrażane stanowisko Kościoła katolickiego poprzez aktualne nauczanie papieskie rozwiązuje też wiele kryzysowych sytuacji w praktyce duszpasterskiej i przyczynia się do pewnego uspokojenia kontrowersyjnych dyskusji wobec pokuty sakramentalnej.
Jest to fragment książki:
Giovanni Ciccola OFMConv, Franciszek Targoński OFMConv, Poradnik Spowiednika. Aspekty biblijno-teologiczne Sakramentu pokuty. Cenzury, nieprawidłowości i przeszkody w Kodeksie Prawa Kanonicznego,
Wydawnictwo Bratni Zew
ISBN 978-83-7485-023-0
opr. ac/ac