Dzięki wykorzystywaniu obrazów Kościół znajduje się blisko życia i współczesnego człowieka
– Dzięki wykorzystywaniu obrazów Kościół znajduje się blisko życia i współczesnego człowieka – mówi prof. Witold Kawecki, redemptorysta, szef Instytutu Wiedzy o Kulturze Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Z raportu przygotowanego na zlecenie Stowarzyszenia Nowe Horyzonty wynika, że kino to dla 80 proc. młodych ludzi „sposób na lepsze poznanie świata i zrozumienie siebie”. Młodzież coraz chętniej chce oglądać na dużym ekranie filmy poruszające ważkie tematy, obrazy, które propagują wartości, które stanowią fundament ich życia. Stąd zapewne rosnąca w szybkim tempie popularność filmów o tematyce religijnej. Ten temat, jako wątek filmu, który by chętnie obejrzeli, wskazuje 17 proc. młodych ludzi. To całkiem spora grupa, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż młodzi nie są zbyt skłonni do publicznego manifestowania swojej wiary.
– Jeśli wiara, jak mówi św. Paweł, rodzi się ze słuchania, to być może rodzi się ona we współczesnym świecie także z oglądania, patrzenia, widzenia? Dotyczy to zwłaszcza młodzieży. Jeśli tak, to obok teologii słowa, można uprawiać teologię obrazu – zauważa ks. dr Andrzej Draguła, teolog komunikacji z Uniwersytetu Szczecińskiego. Zwraca przy tym uwagę, że przekazywanie treści religijnych za sprawą obrazu nie jest fenomenem naszych czasów. Pierwsze płaskorzeźby o treściach religijnych tworzono już w katakumbach. Biblia w obrazkach – Biblia pauperum – też nie jest wynalazkiem naszych czasów, lecz późnego średniowiecza. Katecheza dla najmłodszych zaś zaczyna się od kolorowania scen biblijnych.
Ojciec Zbigniew Krysiewicz, dominikanin, przypomina, że to rozwój techniki spowodował, iż obrazy intensywniej wkraczają w nasze życie. Powstało nawet nowe pojęcie: „wzrokocentryzm”, oznaczające przesunięcie akcentu ze słowa na obraz. – Obraz tak bardzo się rozpanoszył, że pomijanie go może grozić zaburzeniem komunikacji z rzeczywistością. Do takiego wniosku jakiś czas temu doszli już socjologowie, psychologowie i antropolodzy, tworząc poddziedziny swoich nauk jak socjologia wizualna, antropologia obrazu czy psychologia widzenia i postrzegania – podkreśla o. Krysiewicz. –Obecnie mówi się także o teologii wizualnej, czyli przekazywaniu prawdy o Bogu za pomocą języka niewerbalnego. W czasach, kiedy obraz stał się dominującym środkiem wyrazu w kulturze masowej, przekazywanie prawd wiary, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży, nie może go pomijać – dodaje.
Według ojca prof. Witolda Kaweckiego, redemptorysty, szefa Instytutu Wiedzy o Kulturze Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, film to „jedna z nowych płaszczyzn dialogu teologii i kultury”. – Dzięki wykorzystywaniu obrazów Kościół znajduje się blisko życia i współczesnego człowieka – mówi. Jego zdaniem teologia, sięgając po obraz, wychodzi do rzeczywistości wizualnej i światów wirtualnych. Wbrew powszechnemu przekonaniu, że nie przystaje do współczesnej rzeczywistości, teologia żywo interesuje się tym, w jaki sposób żyje współczesny człowiek. – Oswajanie teologii wizualnej może być milowym krokiem w kierunku odnowy teologii – uważa o. prof. Kawecki. Tą drogą idzie Papieska Rada ds. Kultury. W stulecie kina przygotowała listę filmów, które przekazują wartości ewangeliczne. Potocznie nazywa się ją „listą watykańską”.
Na tej liście jest m.in. „Pasja” w reżyserii Mela Gibsona. Obraz przedstawia ostatnie dwanaście godzin Jezusa Chrystusa przed ukrzyżowaniem. „Pasja” pobiła wszelkie rekordy popularności i frekwencji. Wyświetlana była w wielu krajach świata. Od czasu „Pasji” niemal każdy nowy film o tematyce religijnej jest wielkim wydarzeniem medialnym. – To dobrze – ocenia ks. prof. Kawecki. – Bo dzięki temu toczy się dyskusja stanowiąca próbę zrozumienia tamtego świata i żyjących wtedy ludzi.
Ogromny sukces „Pasji” stał się inspiracją do tworzenia kolejnych obrazów o tematyce związanej z wiarą. W nowe produkcje tego typu obfitowały zwłaszcza dwa ostatnie lata. Na ekrany polskich kin weszły m.in. takie filmy, jak „Bóg nie umarł” i „Bóg nie umarł 2”, „Niebo istnieje... naprawdę”, „Czy naprawdę wierzysz?”, „Bernadetta cud w Lourdes”, „Karolina”, „Ziemia Maryi”. Każdy z tych filmów był wydarzeniem. Na projekcjach „Ziemi Maryi” kolejki do kas biletowych były o wiele dłuższe niż te na wysoko budżetowe hollywoodzkie produkcje. Ludzie w różnym wieku, ale głównie młodzi, przekazywali sobie ulotki o filmie, organizowali wspólne wyjścia do kin i rozsyłali SMS-y zachęcające do obejrzenia „Ziemi Maryi”. Recenzenci pisali, że „trafia on w sedno współczesnego społeczeństwa wychowanego w wierze i tradycji, jednak czasem zapominającego o korzeniach, potrzebującego namacalnego dowodu i potwierdzenia, że dzieła Boga na ziemi to nie prehistoria”.
Specjaliści od technik audiowizualnych zwracają uwagę, że Pismo Święte było wcześniej głoszone, a przekaz werbalny jest zupełnie inny niż język obrazu, filmu. Dlatego trzeba ogromnej umiejętności scenarzystów, reżyserów, aktorów, aby to, co jest przekazane poprzez tekst pisany, oddać w formie wizualnej. Taką umiejętność na pewno ma Mel Gibson. Dowiódł tego zwłaszcza swoim najnowszym filmem „Przełęcz ocalonych”, który popularnością przebił „Pasję”. Akcja filmu dzieje się u schyłku drugiej wojny światowej. Armia amerykańska toczy ciężkie walki z Japończykami o każdy skrawek lądu na Pacyfiku. Wśród setek tysięcy amerykańskich żołnierzy walczy Desmond T. Doss, sanitariusz, który ze względu na wyznawaną religię odmówił noszenia broni. Potem z ognia walki wydostał ponad 70 rannych żołnierzy. Film powstał na podstawie faktów. W opinii ks. Witolda Kaweckiego to film „z głębokim, chrześcijańskim przesłaniem”. – To naprawdę dobre kino. Moim zdaniem jest to również dzieło kryptoteologiczne. Oprócz tego, że film jest wysokich lotów produkcją batalistyczną, to dodatkowo podskórnie i w ukryciu pokazuje nam kawał dobrej teologii. Jest to czysta katecheza w duchu chrześcijaństwa i ewangelii. Bardzo cenię Mela Gibsona za to, że zrobił film z przesłaniem ewangelicznym – powiedział w czasie dyskusji po premierze filmu ks. Witold Kawecki. Dodał, że „Przełęcz ocalonych", choć nie pozostawia miejsca na ideologiczne niejasności, jest doskonałym tematem dyskusji na zajęciach religii, etyki oraz wychowawczych. Z uwagi na drastyczność scen batalistycznych „Przełęcz ocalonych" można jednak zaproponować raczej młodzieży szkół ponadgimnazjalnych.
– Kino jest dla młodych widzów ważniejsze niż nam się wydaje. Tego dowiodły nasze badania. Młodzież potrzebuje go do określania siebie – komentuje fakt coraz wyższej frekwencji na filmach religijnych Maciej Jakubczyk ze Stowarzyszenia Nowe Horyzonty, które jest inicjatorem kampanii – „Oglądam, czuję, myślę – młodzi w kinie”. Jej cel to pokazanie, że kontakt z ambitnym, nieszablonowym kinem kształtuje osobowość, światopogląd i wrażliwość młodych ludzi. – Jeżeli powiemy, że taki środek edukacji, jak filmy, nie istnieje, to wtedy młode osoby znajdą, co chcą w sieci. Natomiast, jeśli zaproponujemy im dialog, to możemy wykorzystać ten kanał do ich edukowania – uważa Katarzyna Wasilewska, psycholog, współautorka programów edukacyjnych w radiu i TV. Elżbieta Mudrak, pedagog, z doświadczenia której korzystali autorzy badań, poleca wspólny, rodzinny seans kinowy jako pomoc w wychowywaniu dziecka, pod warunkiem jednakże, że „oglądamy filmy wartościowe”. – Stwarza to okazję do dyskusji, wymiany uwag, przemyśleń. Film może być wskazówką, jak radzą sobie inni w wybranych, trudnych sytuacjach – twierdzi Elżbieta Mudrak.
Badania, których tematem był odbiór sztuk wizualnych, prowadzone wśród polskich licealistów dowodzą, że materiały filmowe powinny być jednym z podstawowych narzędzi edukacyjnych. Dzisiejsza młodzież jest „mocno multimedialna” i tradycyjne formy nauczania z wykorzystaniem wykładu i statycznych prezentacji już do niej tak łatwo nie przemawiają. Dlatego coraz większą popularnością wśród narzędzi edukacyjnych cieszy się film. W kinie – najbardziej uniwersalnym i dostępnym medium – skupiają się wszak wszystkie emocje i problemy współczesności. Dlatego tak łatwo za jego pośrednictwem komunikować się z młodymi ludźmi, opowiadać im o świecie, pobudzać empatię, prowokować do szukania własnych ścieżek życia, pomagać w radzeniu sobie z problemami. To jest siła kina. Wartościowego oczywiście. Gdzie szukać takich tytułów? Można je znaleźć w cyklu „Filmoteka Szkolna”. Obrazy, wchodzące w skład tego zbioru, mają rekomendację wielu znakomitych reżyserów i aktorów. M.in. Krzysztofa Zanussiego.
Można szukać w „Kinotece Katechety”. Projekt ten powstał równo rok temu pod patronatem bp. Marka Mendyka, przewodniczącego Komisji Wychowania Katolickiego KEP i Domu Medialnego św. Wojciecha. Kinoteka ma pomóc katechetom oraz nauczycielom szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych, którzy wspierając się specjalnie przygotowanymi konspektami, będą włączać się w szeroko rozumianą edukację filmową.
opr. ac/ac