• Pytania o wiarę

Dziwna choroba antyklerykalizmu

Myślę, że antyklerykalizm ma strukturę bardzo podobną do antysemityzmu. Nawet zajadli antysemici przyznają zazwyczaj, że co do ich znajomych Żydów, to trzeba przyznać, że są ludźmi porządnymi, szlachetnymi i zasługującymi na szacunek – dywaguje w swoim najnowszym felietonie o. Jacek Salij OP.

Jedna z moich znajomych często deklaruje, że jest antyklerykałką i w ogóle księży nie lubi. Kiedyś przeczytała o gospodarzu z bajki Andersena pt. Mały Klaus i duży Klaus, że „był to bardzo dobry człowiek, ale miał dziwną chorobę: nie mógł znieść widoku księdza; gdy tylko jakiś ksiądz nawinął mu się na oczy, dostawał ataku wściekłości”. Powiedziała mi, że zdanie to dokładnie oddaje jej własny stosunek do księży.

Otóż proszę sobie wyobrazić, że ta właśnie pani (mówiąc nawiasem, osoba, jak mi się wydaje, rzetelnie wierząca) powtarza nieraz: „Przez całe moje długie życie Pan Bóg stawiał na mojej drodze bardzo wspaniałych księży”. Myślę, że antyklerykalizm ma strukturę bardzo podobną do antysemityzmu. Nawet zajadli antysemici przyznają zazwyczaj, że co do ich znajomych Żydów, to trzeba przyznać, że są ludźmi porządnymi, szlachetnymi i zasługującymi na szacunek.

Wyobrażam sobie, że kiedy Żydzi słyszą na swój temat takie komplementy, zapewne czują się nimi osobiście zranieni. W każdym razie ja odczuwam wielką przykrość, ilekroć ktoś, chcąc mi zrobić przyjemność, próbuje mnie komplementować twierdzeniami, że wyróżniam się pozytywnie na tle okropnej i rzekomo nic niewartej masy polskiego duchowieństwa. „Kościół polski uniknąłby obecnego kryzysu, gdyby inni księża byli tacy jak ty, gorliwi i naprawdę wierzący”. Nieraz zdarzało mi się słyszeć takie wątpliwe komplementy. Na szczęście – wbrew obecnej modzie na antyklerykalizm – mamy całe tysiące księży świętych i gorliwych. Tak to widzę, a w ciągu ponad pięćdziesięciu lat kapłaństwa mam, jak sądzę, dobre rozeznanie w tym środowisku.

Owszem, to święta prawda, że księża i biskupi – podobnie jak wszyscy ochrzczeni – dopiero dążą do zbawienia i dlatego nie mogą nie być grzesznikami. Rzecz jasna, więcej niż inni, zobowiązani są do tego, ażeby grzech w ich życiu nie królował, tzn. do życia w łasce uświęcającej. Wydaje mi się – mam rację albo jej nie mam, ale tak mi się wydaje – że jako Kościół zbyt mało dziękujemy Bogu za pasterzy – owszem, grzesznych, ale przecież gorliwych, świętych, bezinteresownych, szczerze oddanych Bogu i ludziom. Bo naprawdę mamy ich wielu.

Skąd się bierze antyklerykalizm? Że jego źródłem są grzechy i różne występki duchowieństwa? Zapewne tak. Ale jest też antyklerykalizm organizowany. Jeszcze przed wojną Adolf Hitler tak oto się zwierzał Hermanowi Rauschningowi: „Nie zależy mi na tym, by księża stroili się w koronę męczenników. Jeśli by jednak chcieli rozpocząć walkę, zadowolę się tym, by ich oskarżyć, jak zwykłych kryminalistów. Zerwę im z twarzy maskę budzącą szacunek. A jeśli to nie wystarczy, ośmieszę ich i zlekceważę. Każę kręcić filmy opowiadające historię księży w czarnych sutannach z nagromadzeniem głupoty, nieokrzesania i oszustwa, jakim jest ich Kościół. Zobaczymy, jak rywalizowali w chciwości z Żydami, jak pochlebiali najbardziej skrytym praktykom. Sprawimy, by obrazy były tak ekscytujące, że wszyscy zechcą je zobaczyć i ustawią się przed kinem w długie kolejki”.     

Internet jest narzędziem bez porównania bardziej skutecznym niż kino. Czy ktoś organizuje tak potężną w internecie niechęć do księży? Zapewne tak, jednak spontanicznego antyklerykalnego hejtu jest tam również wiele. Niedawno natrafiłem na przejmujący list do hejtera, opublikowany przez młodego księdza w dniu, kiedy otrzymał święcenia: „Jestem księdzem od kilku godzin. Tyle lat czekałem na ten moment, kiedy będę mógł założyć ornat i odprawić pierwszą Mszę św. Ty napisałeś pod zdjęciem z moich święceń »kolejne pokolenie pedofili i nierobów«. Nazwałeś mnie pedofilem, chociaż brzydzę się tą zbrodnią tak samo jak Ty. Twierdzisz, że zostałem księdzem, aby dostatnio żyć i nic nie robić, chociaż nawet nie wiesz, jak mam na imię. Wieczorem, po dniu pełnym radości, że w końcu zostałem księdzem, spojrzałem w telefon, żeby odpowiedzieć na życzenia i gratulacje. Przejrzałem też Facebooka. I trafiłem na Twój wpis. Trafił we mnie piorun. Co ja Ci zrobiłem?

Czytam też inne komentarze. Ktoś napisał »Pedały«. Jeszcze ktoś inny pyta: »Czy zostali wysterylizowani, zanim pójdą do ludzi?«. Nie jesteś sam w tym hejcie. Są inni. To ja jestem w tym wszystkim sam.

Nie jesteś złym człowiekiem. Tak jak ja nie jestem pedofilem i złodziejem. Jesteś hejterem. A w zasadzie byłeś nim przez chwilę. Bo miałeś gorszy moment. Bo widok księdza przywołał jakieś zranienia. Albo po prostu nie chodzisz do kościoła, może żyjesz w grzechu i mój widok, jest dla Ciebie tym samym, czym dla przestępcy widok policjanta. On krzyknie »Je.ać policję«, a Ty napisałeś »Ksiądz pedofil«. Jest Ci lżej?”.

Jak widzimy, bajkopisarz Andersen był naprawdę wnikliwym obserwatorem życia.


    

 

 

Godło i barwy RPProjekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023. Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama