Bulwersująca aukcja. Niemiecki dom aukcyjny wystawił dokumenty dotyczące m.in. więźniów obozu na Majdanku

Dom Aukcyjny Felzmann w Neuss miał w poniedziałek rozpocząć sprzedaż prywatnej kolekcji, obejmującej dokumenty i przedmioty związane z ofiarami niemieckich – a jak wynika z informacji Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, także sowieckich – zbrodni podczas II wojny światowej. Przeciw aukcji zaprotestował m.in. Międzynarodowy Komitet Oświęcimski, jak również polskie władze.

Wśród dokumentów wystawionych na aukcji w Neuss było ponad 20 materiałów dotyczących więźniów obozu koncentracyjnego na Majdanku – powiedziała PAP w niedzielę rzeczniczka Państwowego Muzeum na Majdanku Agnieszka Kowalczyk-Nowak. Zaznaczyła, że miejsce tych dokumentów jest w odpowiednich instytucjach.

Rzeczniczka muzeum na Majdanku oceniła w rozmowie z PAP, że wszystkie materiały, które znalazły się na tej aukcji, powinny być przechowywane przez odpowiednie muzea dokumentujące historię niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych i zagłady.

„Sprzedaż tego rodzaju pamiątek na aukcjach i różnych portalach internetowych jest bulwersująca z wielu powodów” – stwierdziła Kowalczyk-Nowak. Podkreśliła, że jest to „forma handlowania tragiczną historią ofiar drugiej wojny światowej”.

„Nie wiemy, do kogo ostatecznie te pamiątki trafiają, czy kiedykolwiek badacze bądź historycy będą mieli do nich dostęp, czy nabywcy będą w stanie zapewnić im odpowiednie warunki przechowywania i czy wśród nich nie znajdą się np. neonaziści” – powiedziała rzeczniczka.

Jej zdaniem, gdyby takie materiały trafiły do muzeum, to mogłyby rzucić światło na nieznane dotychczas fakty dotyczące Majdanka i losów jego ofiar. „Zostałyby też szerzej udostępnione publiczności w ramach prezentowanych wystaw czy projektów edukacyjnych i stanowiłyby źródło wiedzy dla osób, które poszukują informacji o losach swoich bliskich” – dodała.

Dom Aukcyjny Felzmann w Neuss miał w poniedziałek rozpocząć sprzedaż prywatnej kolekcji, obejmującej dokumenty i przedmioty związane z ofiarami niemieckich zbrodni. Zaprotestował przeciwko temu między innymi Międzynarodowy Komitet Oświęcimski, a także polskie władze. Rzecznik prezydenta RP Karola Nawrockiego Rafał Leśkiewicz oświadczył, iż prezydent apeluje do polskiego rządu, by ten zażądał zwrotu pamiątek, a w ostateczności je wykupił.

Szef MSZ, wicepremier Radosław Sikorski poinformował w niedzielę na X, że wszystkie artefakty, które miały zostać sprzedane w Niemczech na aukcji przedmiotów z okresu terroru niemieckiego, zniknęły z jej strony internetowej. Sikorski zaznaczył, że od kilku dni interweniował w tej sprawie kierujący ambasadą RP w Niemczech Jan Tombiński. Szef polskiego MSZ przekazał też, że rozmawiał o tej sprawie ze swoim niemieckim odpowiednikiem Johannem Wadephulem. Dodał, że obaj zgodzili się, iż należy zapobiec „takiemu zgorszeniu”.

O kolejnych krokach w sprawie poinformowała następnie – również na X – szefowa resortu kultury i dziedzictwa narodowego Marta Cienkowska. Minister zapowiedziała działania w celu pełnego wyjaśnienia, skąd pochodzą pamiątki po ofiarach niemieckich zbrodni z czasów II wojny światowej. Dodała, że polskie władze będą dążyć do zwrotu tych obiektów, jeżeli będzie to uzasadnione.

Na liście obiektów przeznaczonych do sprzedaży w Domu Aukcyjnym Felzmann – jak podała gazeta „Frankfurter Allgemeine Zeitung” – wyszczególniono 623 pozycje. Wśród dokumentów jest list więźnia z Auschwitz „o bardzo niskim numerze” do adresata w Krakowie. Cena wywoławcza miała wynieść 500 euro. Diagnozę lekarską z obozu koncentracyjnego Dachau, dotyczącą przymusowej sterylizacji więźnia, wyceniono na 400 euro. Karta z kartoteki Gestapo z informacją o egzekucji żydowskiego więźnia w getcie Mackheim w lipcu 1942 roku miała mieć cenę wywoławczą 350 euro. W katalogu znajduje się też antyżydowski plakat propagandowy oraz gwiazda żydowska z obozu Buchenwald.

Niemiecki obóz koncentracyjny na Majdanku istniał od października 1941 r. do lipca 1944 r. Spośród prawdopodobnie 130 tys. osób, które przeszły przez Majdanek, na skutek głodu, chorób, pracy ponad siły, a także w egzekucjach i komorach gazowych życie straciło tu około 80 tys. osób, w tym 60 tys. to byli Żydzi przywożeni do obozu z całej Europy.

Źródło: Logo PAP

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama