13 lutego minęło pięć lat od śmierci s. Łucji dos Santos, świadka objawień fatimskich i depozytariuszki Maryjnego orędzia
13 lutego minęło pięć lat od śmierci s. Łucji dos Santos, świadka objawień fatimskich i depozytariuszki Maryjnego orędzia. Wizjonerka zmarła w wieku 98 lat.
Łucja przyszła na świat 22 marca 1907 r. w Aljustrel. Początku jej szczególnej więzi z Maryją trzeba upatrywać nie w momencie rozpoczęcia objawień, ale już w 1913 r. Wtedy to dziewczynka przystąpiła do Pierwszej Komunii Św. i oddała się na własność Matce Jezusa. Ona jako pierwsza zobaczyła Anioła Pokoju, który wyjaśnił fatimskim dzieciom sens Eucharystii. W chwili objawień Łucja miała 10 lat i była najstarszą osobą z grona pastuszków. Z racji wieku, ale także dzięki wrodzonej odpowiedzialności, rozwadze i dyskrecji, stała się główną apostołką i popularyzatorką orędzia. Warto zaznaczyć, iż podczas objawień jako jedyna rozmawiała z Matką Bożą, zadawała Jej pytania i zanosiła prośby. Mały Franciszek tylko widział Maryję, a jego siostra Hiacynta mimo, iż patrzyła na Nią i słyszała słowa, nie rozumiała Pani z Nieba.
Podczas drugiego objawienia (13 maja 1917) Maryja powiedziała, że w niedługim czasie zabierze do siebie najmłodszych pastuszków. Łucja także chciała pójść do nieba, ale wola Boga była inna. Dziewczynka usłyszała: „Ty jednak pozostaniesz tu przez jakiś czas. Jezus chce się tobą posłużyć, by ludzie mnie poznali i pokochali. Chciałabym ustanowić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca. (...) Nigdy cię nie opuszczę. Moje Niepokalane Serce będzie twoją ucieczką i drogą, która cię zaprowadzi do Boga”.
Łucja nie spodziewała się, że na ziemi spędzi jeszcze prawie 90 lat. W 1921 r. opuściła Fatimę i wyjechała do szkoły prowadzonej przez siostry doroteuszki w Porto. Po 4 latach wstąpiła do nowicjatu doroteuszek w Pontevedra w Hiszpanii, a w 1934 r. złożyła śluby wieczyste. W 1948 r., za specjalnym pozwoleniem papieża Piusa XII, Łucja odeszła ze zgromadzenia i wstąpiła do zakonu Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel w Coimbra. Przyjęła wtedy zakonnie imię siostry Marii Łucji od Jezusa i Niepokalanego Serca. W mieście, za klasztorna kratą, przebywała już do śmierci.
Nie wszyscy wiedzą, że objawienia Maryjne w życiu s. Łucji nie zakończyły się 13 października 1917 r. Podczas jednej z wizji Maryja mówiła: „Przyjdę, aby prosić o poświęcenie Rosji memu Niepokalanemu Sercu i o Komunię św. wynagradzającą w pierwsze soboty...”.
W 1925 r. Łucja doznała nadzwyczajnej łaski. Podczas objawienia Matka Boża powiedziała, że przyjmuje ją za swoją córkę. Od tego momentu przyszła zakonnica otrzymywała nowe rady i polecenia od Niebieskiej Matki. Maryja wielokrotnie się jej objawiała, kiedy ta przebywała w Hiszpanii i przygotowywała się do życia konsekrowanego. Prosiła wtedy Łucję o propagowanie nabożeństwa pierwszych sobót miesiąca i o to, by papież wraz z biskupami całego świata oddał Jej opiece ateistyczną Rosję. Nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi dla ludzkości jest ratunkiem, zaś dla samej Matki źródłem radości.
Na polecenie biskupa Leirii (diecezja) s. Łucja już od 1935 r. zaczęła spisywać swoje wspomnienia dotyczące objawień. Sześć lat później ujawniła dwie tajemnice fatimskie, trzecią część zapisała w 1944 r. I tajemnica dotyczyła wizji piekła, jaką zobaczyła trójka portugalskich dzieci, zaś II mówiła o ustanowienia nabożeństwa do Niepokalanego Serca Maryi, wprowadzeniu praktyk wynagradzających za grzechy świata i poświęceniu Rosji Matce Bożej. III cześć fatimskiego sekretu należy wiązać z zamachem na papieża i prześladowaniami Kościoła.
Kolejni papieże próbowali spełnić prośby Maryi. Niestety, żaden z nich nie zrealizował w pełni słów, które za pośrednictwem s. Łucji przekazywała Matka Boża. Zapoznawali się także z treścią III tajemnicy fatimskiej, jednak nikt z następców św. Piotra nie odnosił jej do siebie i swojego pontyfikatu. Gdy na tron papieski wybrano Karola Wojtyłę, Łucja miała zawołać: „To jego widzieliśmy w Aljustrel, cierpiącego, modlącego się i poświęcającego Rosję Najświętszemu Sercu Maryi w wielkim kościele!” Opisane gesty i późniejsze wydarzenia nie pozostawiały wątpliwości, że to właśnie Jan Paweł II jest papieżem trzeciej tajemnicy fatimskiej. Po tych tragicznych wydarzeniach zakonnica zdecydowała się ofiarować za niego swoje życie. Codziennie pamiętała o nim w swoich modlitwach. Nasz rodak tajemnicą zainteresował się właśnie po zamachu. Głęboko wsłuchał się w orędzie Maryi i je wypełniał. W 1984 r. na Placu św. Piotra w Rzymie wraz z biskupami poświęcił Rosję Niepokalanemu Sercu Maryi. Zawsze był gorliwym czcicielem Matki Bożej, ale zamach i późniejsze spotkania z s. Łucją rzuciły nowe światło na jego pontyfikat.
Cenił sobie wsparcie modlitewne tej portugalskiej zakonnicy. W liście na dzień jej pogrzebu napisał: „Z biegiem lat, nawiązałem duchową przyjaźń z Siostrą Łucją. Jej codzienna modlitwa podtrzymywała mnie zawsze, zwłaszcza w chwilach doświadczeń i cierpienia. Niech Pan wynagrodzi jej wielką, ukrytą posługę, jaką oddawała ona Kościołowi”.
Wizjonerka prawdopodobnie doświadczała objawień Jezusa i Maryi przez całe swoje życie.
S. Łucja des Santos zmarła 13 lutego 2005 r. w karmelitańskim klasztorze w Comibrze. 16 marca 2006 r. ciało zakonnicy przeniesiono do fatimskiego sanktuarium i złożono obok bł. Hiacynty i Franciszka. W trzecią rocznicę śmierci zakonnicy papież Benedykt XVI ogłosił rozpoczęcie procesu beatyfikacyjny, odstępując tym samym od prawa mówiącego, iż proces przyszłego błogosławionego może rozpocząć się najwcześniej pięć lat od jego śmierci.
opr. aw/aw