Echo katolickie 30(682) 24 - 30 lipca 2008
Ludzie pielgrzymują do miejsc świętych od wieków! A czy to oznacza, że szukanie sacrum jest wpisane w naszą naturą? Nienadaremnie człowiek zyskał przydomek „homo viator”, zaś ślady wędrowania można odnaleźć w każdej kulturze. Przykładem są Żydzi, kierujący swe kroki ku świątyni jerozolimskiej. Współcześnie, w dobie mechanizacji i wygodnictwa, pojawiają się opinie, że piesze dążenie zaczyna trącić myszką. Bo po co się męczyć, skoro klimatyzowane auto cię wyręczy, a zaoszczędzony w ten sposób czas, warto wykorzystać na połączenie przyjemnego z pożytecznym...
Ci, którzy każdego roku drżą, czy aby na pewno uda się im zaplanować urlop na pierwszą połowę sierpnia, powtarzają, że nie wyobrażają sobie, by nie pójść. Bądź z uśmiechem ripostują, że pielgrzymowanie nabiera cech uzależnienia! W opozycji do pośpiechu charakteryzującego codzienność, dwutygodniowy czas stwarza możliwość nabrania dystansu wobec tego, co jest. Zaś niewygody poszczególnych dni pozwalają stanąć w prawdzie także wobec siebie i zrozumieć, że osiągnięcie celu wiedzie i przez bąble, i zmęczenie. Oraz że punktem kulminacyjnym wyprawy wcale nie jest dotarcie na Jasną Górę, a pogłębienie wiary oraz zrozumienie, że mądrość obdarowywania to również umiejętność przyjmowania dobra od drugiego.
Tym, którzy udział w pielgrzymce traktują jedynie jako sposób na nudę, powtórzę, co sama usłyszałam od jednej z pątniczek. A mianowicie, że „Pan Bóg ma plan wobec każdego z nas i nigdy nie wiadomo, kiedy dany delikwent pęknie!”. Sporo kontrowersji wzbudza również kwestia intencji. Księża zachęcają, by prosić o dar błogosławieństwa czy trzeźwości dla męża, ale z wolą serca, aby ostateczną decyzję podjęło Niebo. Zamiast kupczenia, lepiej więc zaufać! I pozwolić, by czas ewangelizowania nogami stał się początkiem nowego... Lepszego.
Po co pielgrzymujemy?
Ks. Paweł Siedlanowski
Dziennikarz
Dziś popularne są różnorakie diety: odchudzające, odkwaszające, oczyszczające. Pielgrzymka to też taka swoista dieta, uwalniająca od płycizny życia, szaleńczego pędu i prania mózgu, któremu ciągle jesteśmy poddawani. Pielgrzymka to przestrzeń, gdzie te głosy cichną, stają się tłem, gdzie wreszcie jest szansa słyszeć głos Pana Boga. Tu spadają maski, nie ma miejsca na pozy i udawanie, bo wcześniej czy później trud pielgrzymi je zdemaskuje. Dla mnie, jako wieloletniego przewodnika, a potem współorganizatora pielgrzymki, szczególnie cenne było to, że miałem blisko siebie prawie dwa tygodnie ludzi, którzy dali się prowadzić na głębię słowa Bożego. Można było skupić się na treściach, które często umykają na katechezie, w przepowiadaniu z ambony. Był czas na „przetrawienie” tych treści, wzajemne dzielenie się nimi, czy to w grupie, czy podczas prywatnych rozmów. Były odpowiedzi na trudne pytania... Ileż razy pękały twarde pancerze, szczelnie chroniące ludzkie serca - kończyło się to długą spowiedzią, głębokim nawróceniem. Ludzie w pielgrzymce pokonują 6 tys. kroków na godzinę - idą po zatrzymanie. Brzmi to może dziwnie, ale kto był na pielgrzymim szlaku, rozumie sens tych słów.
Beata Grochowska
wiceprezes KSN
Pielgrzymkę, w której uczestniczymy, ofiarujemy zazwyczaj w określonej intencji. Czas trudu pozwala na pogłębienie swojej wiary i uczy głębszego rozumienia hasła integracja. Dając siebie innym, pozwalamy przy tym, by ktoś pomógł nam, co nie zawsze jest łatwe. Żeby wyruszyć, trzeba więc odwagi!
Kiedy znajomi zaczęli mnie namawiać do udziału w pielgrzymce osób niepełnosprawnych, długo się wahałam. Uważałam, że sobie nie poradzę, a nie chciałam nikomu sprawiać problemów. Ostatecznie, przełamałam się. Zaś wspólnie spędzony czas wzruszył mnie i podbudował. Przekonałam się, że dla wolontariuszy, którzy opiekują się nami w drodze, udzielana pomoc jest powodem do radości. Podbudowuje również rozmowa z kapłanem. Możemy liczyć przy tym na pomoc lekarzy i pielęgniarek, a ci, którzy nie mogą iść dłużej o własnych siłach, do swojej dyspozycji mają autokar. Pielgrzymka osób niepełnosprawnych na Jasną Górę wyrusza z Warszawy, a w naszej grupie idzie około 200 osób — z Siedlec, Łukowa, Żelechowa i Białej Podlaskiej. Poszczególne odcinki trasy są dostosowane do możliwości uczestników, a każdy dzień stwarza okazję tak do wyciszenia się, jak i modlitwy.
Piotr Skowron
teolog
Jednym towarzyszy konkretna intencja: dziękczynna, błagalna czy przebłagalna; innym po prostu chęć zbliżenia do Pana Boga. Pielgrzymka to czas naładowania duchowych akumulatorów, a przy tym okazja do wyrwania się z codziennej rzeczywistości i podróż w coś innego. W moim przypadku stwarzała ona szansę wyciszenia, ale też zaangażowania. Przez 8 lat pielgrzymowałem w służbie muzycznej jako śpiewający.
Po raz pierwszy wyruszyłem na Jasną Górę w 2000 r. Odtąd chodziłem regularnie, a mimo że zawsze pokonywaliśmy tę samą drogą i forma była podobna, każdą pielgrzymkę przeżywa się inaczej. Każdej towarzyszą nowe znajomości i wspomnienia. Podoba mi się towarzyszące jej przełamywanie barier. My nieraz wstydzimy się ludzkich odruchów, jak choćby pomoc słabszemu. A w czasie pielgrzymki zwracamy się do siebie: „Bracie i Siostro”, co buduje bliskość. Dlaczego zaś wzajemną życzliwość tak trudno przenieść na codzienność? Może rzucane podczas konferencji ziarno prawdy zapada zbyt płytko w nasze serca i jest zagubione w świecie? Mój udział w tegorocznej pielgrzymce wciąż stoi pod znakiem zapytania. Ale że w ubiegłym roku zdecydowaliśmy się pójść z żoną dzień przed, wszystko jest możliwe. Serce ciągnie!
WA
Idzie 25 grup, a kolumny złączają się w połowie drogi. - Ale nie ściśle - zastrzega kierownik XXVIII Pieszej Pielgrzymki Podlaskiej na Jasną Górę. Kto uczestniczył, ten wie, że duchowej strawie towarzyszy codzienny trud i poświęcenie. To również wędrowanie w głąb siebie..
Pytany w połowie lipca o to, na jakim etapie są przygotowania, ks. Piotr Wojdat, kierownik XXVIII PPP potwierdza, że na pielgrzymów czekają już książeczki uczestnictwa, zaś tym, którzy z różnych przyczyn pójść nie mogą, wręczone zostaną karty pielgrzymowania duchowego. Są też przygotowane znaczki dla poszczególnych grup. Zaś 19 lipca odbyło się spotkanie służb pielgrzymkowych i przewodników. Ci drudzy otrzymali też materiały konieczne do zapisów. Uczestnikom tegorocznej pielgrzymki przewodzić będzie hasło „Panie, do kogóż pójdziemy?”
Ale czy w dobie wygodnictwa i mechanizacji, organizatorzy nie obawiają się, że zabraknie im chętnych? - Od 4 lat obserwujemy tendencję wzrostową. To ewenement na skalę kraju, ponieważ inne diecezje odnotowują spadki liczby pątników - zaznacza ks. Wojdat z sugestią, że owoce przynosi decyzja podjęta przez kierownictwo kilka lat wcześniej, aby nadać pielgrzymce podlaskiej charakter pokutny. - Zależało nam, by również ludzie starsi zostali zauważeni - zdradza. Po czym wyjaśnia, że na szlaku określony etap zawsze jest do ich dyspozycji, a chętni mogą sięgnąć po mikrofon, by poprowadzić śpiew godzinek. - I ku naszej radości z roku na rok jest ich coraz więcej - kierownik dodaje, że owoce przynosi także pielgrzymkowa kuchnia i inne udogodnienia służące starszym pątnikom.
Tymczasem ja drążę temat wyjątkowości naszej pielgrzymki. - Wszystkie parafie po drodze na Jasną Górę zostały nawiedzone, a proboszczom przekazane informacje i podziękowania. Objazd zajmuje z reguły do 3 dni. A tym, co da się zauważyć już na wstępie, jest bardzo pozytywne odniesienie do pielgrzymów - podkreśla. - Pątnik to ktoś, kto idzie z modlitwą; niesie intencje oraz Chrystusa. I ludzie mają świadomość, że przyjmując pielgrzymów, Jego przyjmują - zaznacza ks. Wojdat, dodając, że dla mijanych po drodze ludzi, przejście grup w skali roku urasta do rangi wydarzenia wyjątkowego, a reakcją mieszkańców - miernikiem ich świadectwa - jest napotykana na każdym kroku życzliwość oraz gościnność.
A że przykład bliźnich zobowiązuje, także pielgrzymi powinni okazać należytą gospodarzom kulturę i szacunek. - Nie może być tak, że po przejściu 5 tys. osób pozostaje stos śmieci - podkreśla kierownik i wspomina o służbach odpowiedzialnych za zdrowie, czystość, przewożenie bagażu, kuchnię, przemarsz czy śpiew. - Jest ich bardzo dużo, a każda potrzebna - potwierdza. Dwa tygodnie w drodze to również przebiegająca na bieżąco współpraca z policją i służbami drogowymi. Przed wyruszeniem na pielgrzymkę, trzeba uzgodnić trasę z wojewodą lubelskim i mazowieckim. Oni pośredniczą dalej. Porozumienie z urzędami miejskimi przejawia się choćby zawieszaniem prac drogowych na czas przejścia pątników.
- To aż 25 grup! - kierownik potwierdza, że nad prawidłowym przebiegiem pielgrzymki czuwa na bieżąco. - Nie idę z nimi, ale cały czas jestem do dyspozycji obu kolumn. - Dalej wyjaśnia, że nawet kiedy te niby złączają się po drodze, godzinny odstęp musi być zachowany, by grupy nie weszły na siebie.
A jaką propozycję szefostwo pielgrzymki ma do zaoferowania tym, którzy chcieliby pójść, a z różnych przyczyn nie mogą? - Do dyspozycji zainteresowanych jest nasza strona internetowa: www.pielgrzymka-podlaska.sacro.pl. Sposobem łączności z pątnikami dla chorych i starszych, jak co roku, będzie też Katolickie Radio Podlasie. Dzień rozpoczynać ma transmisja Mszy św. z rozmyślaniem w homilii, a w południe wspólnie z pielgrzymami odmówimy Anioł Pański. Relacje z trasy kończyć będzie Apel Jasnogórski - wyjaśnia ks. Wojdat. Współpraca z Plusem i Opoką zaowocowała też specjalną mapą pielgrzymkową, dzięki czemu zainteresowani będą mogli na bieżąco śledzić, gdzie w danym momencie przebywają pątnicy. Dużym zainteresowaniem diecezjan od lat cieszy się również forma uczestnictwa duchowego. - Ale nie jest ono równoznaczne z pielgrzymowaniem pieszym - podkreśla kierownik XXVIII PPP. Następnie wyjaśnia, że warunkiem zaangażowania jest Msza święta, dzień przeżyty z intencją, z którą się pielgrzymuje, a także codzienne odmówienie części Różańca oraz Apelu Jasnogórskiego i Modlitwy Pielgrzyma. - W wielu parafiach istnieje tradycja wieczornych spotkań modlitewnych w czasie, gdy trwa pielgrzymka — potwierdza, wnioskując, iż w pielgrzymce duchowej uczestniczy kilka razy więcej osób niż w fizycznej.
Na zainteresowanych czekają karty, które będą dostępne w kościołach. Należy je wypełnić, włożyć do koperty i wysłać na adres pielgrzymki (Piesza Pielgrzymka Podlaska, ul. Floriańska 5/20, 08-110 Siedlce) bądź na adres Katolickiego Radia Podlasie. - Zostaną one uroczyście wniesione i złożone przed tronem Jasnogórskiej Pani - zapewnia rozmówca. I dodaje, że wobec krążących opinii, iż duchowa forma pielgrzymowania wiąże się z opłatami, po raz kolejny powtarza, że ofiarami równie dobrze mogą być zawierzone w intencji pątników: modlitwa bądź cierpienie. Zaś składane ofiary pieniężne idą na rzecz tych, których nie stać na zapłacenie wpisowego.
Pielgrzymka, jak każde rekolekcje, kończy się postanowieniami, które podejmowane są już w „lasku pojednania”, kiedy pątnicy przebaczają sobie nawzajem. Dzień później wpatrują się w Maryję, powierzając jej postanowienia razem z dziękczynieniem i prośbami. - Intencje, w jakich idziemy zmieniają się podobnie jak my i nasze życie - sugeruje ks. Wojdat, zaznaczając, iż warto jednak pamiętać, że istota pielgrzymowania nie polega na targowaniu się z Bogiem! Nie brakuje bowiem takich, którzy niosą swoją prośbę już któryś rok z kolei, ale nie załamują się. Proszą pokornie, mając świadomość, że Pan Bóg najlepiej wie, czego im potrzeba. - Pielgrzymowanie to niesienie intencji z otwarciem się na Bożą wolę - potwierdza.
- Wyruszamy w drogę po to, by szukać tego, co Bóg chce nam powiedzieć. Idziemy uczyć się od Maryi posłuszeństwa w wierze - tłumaczył ksiądz przed rokiem. A ja dopytuję o czas, jaki jest konieczny do określenia owoców pielgrzymki...
- Dobrze przeżyte rekolekcje to stanięcie w prawdzie. Wiedząc, czego Bóg od nas oczekuje, a co w naszym życiu nie jest Boże, obiecujemy poprawę. Owocami będzie też nasza codzienność, przemieniona duchem tych dwóch tygodni. - Ks. Piotr Wojdat tłumaczy, że wiele grup podejmuje trud pracy rocznej. - Powracają do treści z pielgrzymki, dodając do tego rekolekcje, coniedzielne Eucharystie czy częstszą spowiedź. Z dnia na dzień człowiek nie stanie się świętym... Ale już to wystarczy, by jego życie nabrało nowej jakości - kończy.
opr. aw/aw