Moi przyjaciele od Boga

2 lutego 2016 zakończył się Rok Życia Konsekrowanego, ten dzień stał się okazją do dziękczynienia za ludzi, którzy w pełni oddali się Bogu

Moi przyjaciele od Boga

2 lutego 2016 zakończy się Rok Życia Konsekrowanego. Warto, by ten dzień stał się okazją do dziękczynienia za ludzi, którzy w pełni oddali się Bogu. Każdy z nas korzysta z ich posługi, choć często nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Dla mnie 2 lutego będzie czasem uwielbienia Pana za tych konsekrowanych, których dane było mi spotkać i poznać osobiście, nie tylko z racji mego zawodu. Będę dziękować za s. Justynę, moją koleżankę z lat szkolnych. Ciągle mam w pamięci jej śluby wieczyste. To była jedna z najpiękniejszych uroczystości, w jakich kiedykolwiek uczestniczyłam. Podziękuję za br. Adama, który po pierwszym spotkaniu zaproponował mi współpracę przy biuletynie liturgicznym „Dzień Pański” i który ciągle przypomina mi o tym, że pisanie każdego tekstu powinno być zawierzone Duchowi Świętemu. Założyciel jego zgromadzenia - bł. ks. Jakub Alberione - do dziś jest dla mnie duchowym przewodnikiem i wzorem w „pisaniu o wszystkim, ale po chrześcijańsku”. Podziękuję za s. Janinę, która zabrała mnie do Nowogródka i pokazała miejsce, gdzie przed laty zginęły jej współsiostry. Tej lekcji nie zapomnę nigdy. Podziękuję za s. Bognę. Wywiad, w jakim opowiadała o niesamowitym działaniu Ducha Świętego, zapoczątkował w moim życiu przygodę, której zakończenie trudno mi przewidzieć.

2 lutego podziękuję za wszystkie siostry, ojców i braci, których w każdej chwili mogę poprosić o modlitwę. Wiem, że mogę liczyć na ich wsparcie przed Panem. Korzystam z tego bardzo często. Nie czuję, że jesteśmy z dwóch różnych światów. Owszem, mamy inny styl życia, inne obowiązki i zadania, ale łączy nas Jezus. Wiem i odczuwam, że wzajemnie się ubogacamy. Konsekrowani są dla mnie wielkim znakiem miłości Boga do człowieka i człowieka do Boga. W ich oddaniu dostrzegam dar i tajemnicę. Chwała za to, że są wśród nas!

 

Sonda
Rok Życia Konsekrowanego był dla mnie....

s. Janina Mateusiak
nazaretanka

Papież Franciszek poprzez ogłoszenie RŻK dowartościował taką formę powołania. Została ona na nowo ukazana nie tylko osobom świeckim, ale także samym konsekrowanym. Różne spotkania, sympozja, pielgrzymki i czuwania pokazały, że jest nas dużo, że istnieje wiele młodych osób, które poświęciły swoje życie Jezusowi i zaryzykowały pójście za Nim. Dla mnie osobiście był to czas patrzenia na swoją nazaretańską przeszłość z wdzięcznością za bł. matkę założycielkę FranciszkęSiedliską, za ciągle aktualny charyzmat służby rodzinie, jaki nam zostawiła, za wspólnotowe świadectwo wierności bł. nazaretanek z Nowogródka oraz za powołanie mnie do tej rodziny zakonnej. Wiele razy w ciągu tego roku, podczas różnych spotkań z młodzieżą i niedzielnych Mszy św. w kościołach parafialnych, mówiłam o moim zgromadzeniu i powołaniu. Zawsze pojawiało się pytania: dlaczego ja??? Odpowiedź próbuję znaleźć już od ponad 34 lat... i nic. Jedyne słowo, jakie przychodzi do głowy, to TAJEMNICA. Pan Bóg powołuje kogo chce, kiedy chce i jak chce. Osobiście jestem Mu bardzo wdzięczna, że kiedyś powołał także i mnie. Trochę się z Nim targowałam, ale zaryzykowałam i jestem szczęśliwą nazaretanką!

o. Tomasz Wroński
gwardian Klasztoru Braci Mniejszych Kapucynów w Białej Podlaskiej

Rok Życia Konsekrowanego był dla mnie okazją do podziękowania Bogu za dar powołania. Od mojej profesji zakonnej mija 25 lat. RŻK rozpocząłem jako misjonarz w Gruzji, a kończę  w Białej Podlaskiej, w mieście bł. H.Koźmińskiego. Dużo się przez ten czas zmieniło, to nieodłączna cecha konsekracji. Oddaję swoje życie w ręce Boga, poddaję się Jego woli i właśnie wtedy przytrafiają się najciekawsze zdarzenia. Takim wydarzeniem niewątpliwie była peregrynacja ikony MB Jasnogórskiej, którą mogliśmy gościć we wspólnocie w Białej aż przez dwie doby: najpierw w naszej wewnętrznej kaplicy, a potem w kościele, w którym posługujemy przy ołtarzu i w konfesjonale. Kolejnym doświadczeniem tego roku był odpust zupełny, który można było zyskać w naszych świątyniach, najpierw w naszej małej kaplicy w Achalcyche, w Gruzji, a także w kościele św. Antoniego w Białej. To mi uświadomiło, że życie zakonne nie jest tylko dla mnie, ale jest darem dla Kościoła; że jesteśmy sobie nawzajem potrzebni, służąc powołaniem, którym obdarował nas Bóg. Ja potrzebuję świadectwa miłości i jedności małżeństw i rodzin, a oni mówią mi, że mój sposób życia jest pomocą dla ich wiary.

s. Józefa
dominikanka klauzurowa

W RŻK spotkałam się z jeszcze większą życzliwością w stosunku do naszej wspólnoty. Ludzie jakby się obudzili. Swoją dobroć wyrażali na wiele sposobów. Zobaczyłyśmy, że nasza konsekracja jest dla nich bardzo ważna i zauważalna. Drugim znaczącym faktem w tym roku były nasze cztery całodobowe adoracje Najświętszego Sakramentu, zorganizowane z polecenia Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Klauzurowych. Naszą modlitwę oparłyśmy na tajemnicach różańcowych. Doświadczenia tego rodzaju modlitwy nie da się zważyć ani zmierzyć. Ona nas zjednoczyła, mimo że nie opuszczałyśmy murów klasztoru. W tajemnicach radosnych dziękowałyśmy za łaskę powołania, w bolesnych przepraszałyśmy za nasze grzechy, odejścia i niewierności, w chwalebnych polecałyśmy zmarłych braci i siostry, w tajemnicach światła prosiłyśmy o nowe powołania. W RŻK uczestniczyłam też we wrześniowym kongresie młodych konsekrowanych. Widok tych kolorowych grup wzbudzał radość. Potem była modlitwa w kaplicy MB wypełnionej młodziutkimi nowicjuszkami. Podczas pieśni o Jezusie, Baranku i Oblubieńcu miałam łzy w oczach. Ta modlitwa była jak kadzidło złożone z żywych serc. Cieszę się, że Jezus jest tak bardzo kochany!

NOT. AWAW

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama