Jesteśmy współtwórcami triumfu Serca Niepokalanej

Maryja w Fatimie zapowiedziała, że Jej Niepokalane Serce zatriumfuje. Jak to rozumieć?

Rozmowa z o. Mirosławem Skrzydło, oblatem Maryi Niepokalanej i rzecznikiem prasowym sanktuarium maryjnego w Kodniu.

Ojcze, w Fatimie Matka Boża mówiła o tym, że przyjdzie dzień, gdy Jej Niepokalane Serce zatryumfuje. Jak powinniśmy rozumieć ten tryumf?

Jesteśmy współtwórcami triumfu Serca Niepokalanej

Matka Boża zapowiedziała triumf swego Niepokalanego Serca, ale nie określiła, na czym będzie on polegał i kiedy nastąpi. Jednocześnie zaprosiła wszystkich wierzących do udziału w swoim zwycięstwie. Podejmując w życiu orędzie fatimskie, wzywające do pokuty, modlitwy i odrzucenia grzechu, stajemy się współtwórcami i realizatorami tego zwycięstwa. Kiedy ono nastanie, w dużej mierze zależy od nas. Najświętsza Pani mówiła, że najpierw Ojciec Święty wraz z biskupami poświęci Rosję Jej Niepokalanemu Sercu, a następnie wierzący podejmą dzieło odprawiania pierwszych sobót miesiąca wynagradzających za grzechy i obrazy, jakich dopuściła się ludzkość. Obchodzenie pierwszych sobót to zadanie dla każdego z nas. Zwycięstwo będzie polegać na tym, że zło zostanie pokonane ostatecznie i Maryja przywoła nadejście Chrystusa.

Kard. August Hlond powtarzał, że zwycięstwo, jeśli przyjdzie, to na pewno dokona się przez Maryję. Mówił to w kontekście Polski i świata, ale słowa te można odnieść także do życia indywidualnych ludzi. Przez Maryję, w sercach wierzących, dzieją się wielkie rzeczy. Ojcowie oblaci posługujący w Kodniu zapewne mogą to poświadczyć...

Zwycięstwo Maryi w sferze społecznej można udokumentować historycznymi zdarzeniami. Matka Boża w Fatimie prosiła, by poszczególne episkopaty poświęciły Jej Niepokalanemu Sercu narody powierzone swojej pasterskiej trosce. Jako pierwszy wypełnił tę prośbę w 1931 r. episkopat Portugalii. W czasie wojny domowej w sąsiedniej Hiszpanii i podczas obu wojen światowych państwo to zostało ocalone. Kolejnym krajem, który spełnił prośbę Fatimskiej Pani, była Polska. Rodzimy episkopat dokonał Aktu Ofiarowania Narodu Polskiego Niepokalanemu Sercu Maryi 8 września 1946 r., gdy nasza ojczyzna znalazła się w bolszewickich mackach. Jako jedyny kraj bloku komunistycznego Polska była wolna od zniewolenia Kościoła. Owszem, szykanowano katolików, ale Kościół działał - i to jeszcze jak! Warto też zwrócić uwagę na skutek poświęcenia Rosji przez Jana Pawła II - „Papieża z Fatimy”. S. Łucja potwierdziła ważność tego aktu słowami: „możemy czekać na cud”. Pamiętajmy, że był to szczyt zimnej wojny; nad światem wisiało widmo zagłady nuklearnej. 13 maja 1984 r., czyli niecałe dwa miesiące po akcie, z nieznanych przyczyn doszło do potężnej katastrofy, na skutek której zniszczeniu uległ radziecki arsenał broni jądrowej. Związek Radziecki na długo stał się niezdolny do jakiegokolwiek ataku. Wobec tak wielkiego osłabienia Michaił Gorbaczow zdecydował się na politykę ustępstw, zwaną pierestrojką. Jej dalszym skutkiem był rozpad ZSRR. Jestem przekonany (i nie tylko ja!), że nie był to przypadek. Kapitalnie społeczne skutki zawierzenia i zwycięstwa przedstawiła Matka Boża, mówiąc do Łucji: „Jeśli zrobi się to, co ja wam mówię, wiele dusz zostanie uratowanych, nastanie pokój na świecie. Wojna się skończy”.

Trzeba mieć na uwadze, że zbiorowe zwycięstwo możliwe jest dzięki przemianie poszczególnych serc. Właśnie dlatego Maryja zabiega o nasze nawrócenie. Jeśli będziemy posłuszni Najświętszej Pani, Ona doprowadzi nas do przemiany. Nie uczyni tego w sposób magiczny, ale posługując się Bożą pedagogią i upraszając łaski. Nawrócenie jest największą rzeczą, jaka może się wydarzyć w sercu człowieka. Owszem, dobra materialne, pozycja społeczna, zdrowie, nawet korzystanie z uciech życia mają wartość, ale są niczym w porównaniu z odkryciem Boga, Jego miłości i obdarowania, z odwróceniem się od grzechu i skłonieniem ku wartościom nieprzemijającym. Maryja do tego zachęca i wspomaga nas. Zauważamy to również w Kodniu. Jej delikatna perswazja, cierpliwa modlitwa i wskazywanie na Syna sprawiają cuda nawrócenia. To są Jej zwycięstwa.

Często możemy usłyszeć stwierdzenie, że dobro zawsze zwycięża. Dlaczego jest ono silniejsze od zła?

W Biblii znajdujemy wiele tekstów zapewniających o tym, że dobro zwycięży ostatecznie na końcu czasów. W Liście do Hebrajczyków czytamy: „nastąpi zniszczenie tego, co zniszczalne, a więc tego, co zostało stworzone, aby pozostało to, co jest niewzruszone. Dlatego też otrzymując niewzruszone królestwo, trwajmy w łasce, a przez nią służmy Bogu ze czcią i bojaźnią!” (Hbr 12,27-28). Zapewnienie samego Zbawiciela, że przetrwa to, co niewzruszone, że wskrzesi w dniu ostatecznym prawdziwie wierzących, mówi o zwycięstwie dobra. Ale ono zwycięża także dziś, gdy jesteśmy otwarci na łaskę, gdy w chwilach pokus nie ulegamy im, a gdy trzeba wybierać, kierujemy się sumieniem i sięgamy po dobro, a nie po zło. Ciekawym zagadnieniem jest też misteryjne działanie łaski Pana, która dotyka ludzkiego brudu, wstrząsa ludźmi owładniętymi i fascynującymi się złem, uwikłanymi w grzech. Bóg nawet z takich sytuacji jest władny wyprowadzić dobro. To jest szczyt miłosierdzia. Spójrzmy na przemianę i nawrócenia wielkich niewierzących. Myślę tu m.in. o takich ludziach, jak: Edyta Stein, Jean Paul Sartre, Bernard Nathanson, Rudolf Hoess, Michaił Gorbaczow, Anthony Hopkins, Radosław Pazura... To ludzie z pierwszych stron gazet. A ilu jest takich, o których przemianie wie tylko Bóg? Dobro zwycięża także dlatego, że jego skutki - choć czasem niedostrzegalne - są trwałe, zaś finalnym losem zła jest samounicestwienie. Ciekawe w tym kontekście są słowa św. Pawła: „Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to, co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga” (1 Kor 1,27-29). Warto cierpliwie pamiętać o tych słowach zwłaszcza, gdy denerwują nas mądrzy tego świata, a zło wydaje się panoszyć coraz bardziej...

Jak czcić Niepokalane Serce Maryi?

Wróćmy do Fatimy. Maryja prosząc, by ludzie wynagradzali Bogu grzechy i zniewagi, miała na myśli Komunię św. wynagradzającą i modlitwę różańcową. My często przystępujemy do Komunii św. i odmawiamy Różaniec, bo jesteśmy w potrzebie, podświadomie lękamy się, by Bóg nas nie odrzucił, czyli żebrzemy o łaskę, akceptację... To nie jest złe, ale Maryi chodzi o bezinteresowność, o to, aby przyjmować Komunię i odmawiać Różaniec, nie szukając korzyści, lecz w duchu wynagrodzenia i pocieszania Najświętszego Serca Jezusa i Niepokalanego Serca Maryi. S. Łucja mówiła, aby modlić się tak cichuteńko, by w niebie nie wiedzieli, od kogo pochodzi to wynagrodzenie. Oczywiście z wszechwiedzącym Bogiem tak się nie da, tu chodzi raczej o nasze nastawienie. Gdy wynagradzam, to nie proszę, nie asekuruję się, nawet nie pokazuję się, tylko ślę zadośćuczynienie i pociechę - nawet nie za siebie, ale za wszystkich grzeszników. Zachęcam do anonimowości, ale jednocześnie przypominam, że Pani Fatimska zostawiła nam wielką obietnicę. Zapowiedziała, że przybędzie w chwili śmierci z potrzebnymi łaskami do tych, którzy czcili Jej Serce. Czy taka pomoc to mało?!

Dziękuję za rozmowę.

NOT. AWAW
Echo Katolickie 14/2017

 

Moc zawierzenia

W muzeum płk. Ryszarda Kuklińskiego znajduje się pochodząca z początku lat 80 XX w. mapa Europy z zaznaczonym planem inwazji krajów komunistycznych na Europę zachodnią.

Gdy patrzy się na tę mapę, nie sposób nie czuć grozy. Widać bowiem, że plany komunistycznych dowódców zakładały użycie broni jądrowej - tak przez Układ Warszawski, jak i wojska NATO. Trzecia wojna światowa, do której ostatecznie nie doszło, została przez Związek Sowiecki przegrana dużo wcześniej. 13 maja 1984 r. zniszczeniu uległa duża część arsenału zbrojnego Sowietów. Tego dnia nastąpiła seria eksplozji w bazie wojskowej w Siewieromorsku niedaleko Murmańska, gdzie mieścił się główny skład amunicji sowieckiej Floty Północnej. Na 1,3 tys. rakiet zniszczeniu uległo 900! Wydarzenia te miały miejsce dokładnie w rocznicę objawień fatimskich oraz zamachu na Jana Pawła II.

S. Łucja żywiła głębokie przekonanie, że wydarzenia te były wynikiem działania Boga i bezpośrednim skutkiem spełnienia jednej z próśb Matki Bożej z Fatimy. Chodziło o zawierzenie świata i Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi. Jan Paweł II dokonał tego 25 marca 1984 r. na Placu św. Piotra w Rzymie. Jednocześnie jeden z kardynałów - w łączności z nim i na jego polecenie - wypowiedział akt zawierzenia, stojąc na Placu Czerwonym w Moskwie, pod murami Kremla (oczywiście w największej tajemnicy). S. Łucja była przekonana, że ten właśnie akt uratował świat przed wybuchem wojny atomowej, co miałoby nastąpić w 1985 r.

Maryja w Fatimie zapowiedziała: „Na koniec moje Niepokalane Serce zatriumfuje”. Róbmy wszystko, aby ten triumf nastąpił jak najszybciej. Droga do tego wiedzie przez: pokutę, postawę nawrócenia, zaufanie Maryi, naśladowanie Jej w oddaniu Chrystusowi i wypełnianie Jego woli, wynagradzanie za grzechy, modlitwę różańcową.

XAA

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama