Prawdziwie wolni ludzie

O przypadającym 22 sierpnia, nieco zapomnianym wspomnieniu Maryi Królowej

Sierpień skłania rodaków do czasowej abstynencji. Ale są pośród nas i tacy, dla których ten miesiąc się nie kończy. Trwa przez cały rok. Przez całe życie.

W zasadzie i wcześniej alkohol gościł w ich domu niezbyt często. Owszem, bywał podawany przy okazji imienin, świąt, niektórych ważnych wydarzeń w gronie rodzeństwa, przyjaciół, rodziny. Za to uroczystości dotyczące dzieci: chrzty, komunie, urodziny Krystyna i Roman Jastrzębscy świętowali zawsze bez alkoholu.

Dać świadectwo

Do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka wstąpili w lipcu 1992 r., składając deklarację kandydacką - wtedy trzyletnią, a po rocznej przerwie bezterminową członkowską. Podjęli spoczywające na członkach KWC zobowiązanie, że nie będą pić alkoholu, kupować go, częstować innych, a także będą się modlić w tej intencji i w miarę możliwości brać udział w spotkaniach proponowanych przez miejscową stanicę KWC. - Dla członków KWC alkohol nie jest zakazany w innej postaci: w lekach, cukierkach, podczas liturgii itp. - informuje Roman. I dodaje, że zadaniem członków i kandydatów jest szeroko pojęta ewangelizacja, propagowanie nowej kultury bycia, zabawy bez alkoholu.

- Ewangelizacja to przede wszystkim głoszenie, że prawdziwą wolność daje Jezus Chrystus, a nie jakieś używki - dzieli się swoim doświadczeniem jego żona. I przywołuje słowa Jezusa: „Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,31,32). - Abstynencja podejmowana jest z miłości do Boga (taka moja odpowiedź na pytanie: miłujesz mnie więcej niźli ci?) i drugiego człowieka, który dzięki świadectwu łatwiej może odmówić wypicia „tego jednego kieliszka” - zdradza swoje powody Krystyna. - O Bogu można świadczyć na różne sposoby: jeżdżąc na misje, pielgrzymując do sanktuariów i... podejmując abstynencję - dzieli się refleksją. - A nie ma lepszej profilaktyki uzależnienia niż niepicie, najlepiej od urodzenia.

Abstynentem być

Ale to ciągle w Polsce nie jest takie proste. Odmówienie wypicia „tego jednego” czy lampki wina przez wielu wciąż postrzegane jest jako zdrada towarzystwa. Jak zatem radzą sobie z tym problemem Jastrzębscy? Da się być między ludźmi i nie pić?

- Skoro trwamy w tym ponad ćwierć wieku, to znaczy, że się da - wzrusza ramionami Krystyna. Zaraz jednak dodaje, że gdy w pracy po raz pierwszy odmówiła wypicia szampana na zakończenie roku, usłyszała komentarz, taki niby żart: „wiadomo, kto donosi do jednostki nadrzędnej”. - Na mnie nie zrobiło to większego wrażenia - przekonuje - ale osoba z problemem alkoholowym mogłaby się poczuć napiętnowana. Przyznaje jednak, że teraz dużo łatwiej jest być abstynentem niż kiedyś. - To, że przestaliśmy częstować gości alkoholem, nie wpłynęło na kontakty; byliśmy odwiedzani i zapraszani na uroczystości, na których nie nalegano, abyśmy pili alkohol - cieszy się Roman. Po chwili jednak studzi swój zapał. - My nie spotykamy się z żadnymi przejawami nietolerancji, czasem nawet ktoś wyrazi podziw, ale są środowiska, w których każda uroczystość jest okazją do picia. Niewielu osobom przychodzi do głowy, by zrezygnować z picia np. ze względu na obecność w towarzystwie osoby mającej z tym problem.

Bywając na weselach i innych przyjęciach, gdzie podaje się alkohol, Jastrzębscy chętnie informują o powodach swojej abstynencji. Ale walka o trzeźwość narodu to nie tylko abstynencja. Osobiste świadectwo łączą więc małżonkowie z codzienną modlitwą przewidzianą dla członków KWC w intencjach trzeźwości, comiesięcznym różańcem w Katolickim Radiu Podlasie, udziałem w wydarzeniach organizowanych na różnych szczeblach przez KWC i w innych przedsięwzięciach.

Trzeźwość jako sprawność moralna

Są też orędownikami zaprezentowanego w lutym tego roku przez sekretariat Konferencji Episkopatu Polski Narodowego Programu Trzeźwości. - Jest on owocem Narodowego Kongresu Trzeźwości, który odbył się w 2017 r. - wyjaśnia Roman. - Jednocześnie też darem dla narodu na 100-lecie odzyskania niepodległości i propozycją działania. Zwracając uwagę na szkody wynikające z używania napojów alkoholowych przez nieletnich i nadużywanie przez dorosłych, wzywa do integracji działań na rzecz trzeźwości wszystkich osób i środowisk, które mają w tej dziedzinie ważną rolę do spełnienia - przybliża istotę dokumentu. - Każdy, kto się z nim zapozna, nabędzie lub poszerzy i pogłębi wiedzę o naturze problemów alkoholowych, o skutkach braku trzeźwości Polaków (dawniej i obecnie), pozna zasadnicze cele Narodowego Programu Trzeźwości i szczegółowe sposoby realizacji. Mając tę wiedzę, może stosownie do swoich możliwości włączyć się w ten program. Promowanie trzeźwości jako sprawności moralnej jest pomocne w wychowaniu, w profilaktyce uzależnień nie tylko od alkoholu - dodaje.

Na uwagę o mającym miejsce w kwietniu tego roku w Siedlcach I Diecezjalnym Kongresie Trzeźwości Roman dopowiada, że był on jednym z elementów jubileuszu 200-lecia naszej diecezji. I przypomina, iż troską o trzeźwość wiernych wyróżniało się wielu siedleckich biskupów, np. bp Jan Mazur był przewodniczącym komisji Episkopatu ds. trzeźwości. Podkreśla też, że organizatorem obu wspomnianych wydarzeń był diecezjalny duszpasterz ds. trzeźwości i osób uzależnionych ks. kan. Andrzej Kieliszek. - A nasze wystąpienie na kongresie łączące informację o krucjacie z osobistym świadectwem zaowocowało przystąpieniem do KWC osób, które zrobiły to w intencji bliskich mających problem alkoholowy - cieszą się oboje.

Odnaleźć Istotę Wyższą

Powołując się na statystyki, Krystyna informuje, że abstynentów jest w Polsce ok. 17%, a więc mniej więcej tyle samo, co osób pijących ryzykownie. - Z jednej strony jest lepiej - mówi, uprzedzając moje pytanie - bo abstynentów przybywa, ale z drugiej, po niewielkim spadku na początku lat 90 wzrasta wskaźnik ilości wypijanego alkoholu na głowę. Nachalna reklama piwa sprawia, że piją coraz młodsze dzieci i młodzież, coraz częściej także dziewczęta. Zmieniła się struktura picia, piją ryzykownie tzw. elity. Choroba alkoholowa dotyka lekarzy, kierowców, prawników, pracowników korporacjach, księży... Alkoholik to nie tylko brudny pijak leżący koło budki z piwem, to może być też osoba dobrze wykształcona, dobrze zarabiająca, z barkiem pełnym dobrych trunków. Krystyna podkreśla, że alkoholik i jego rodzina żyją w kłamstwie. Uzależniony zwykle zaprzecza, że ma problem z alkoholem, a winę za swe picie zrzuca na tzw. warunki obiektywne, rodzinę. Aby wyzdrowieć, musi uznać fakt uzależnienia - przekonuje. - A my świadczymy, że można żyć, bawić się bez alkoholu, propagujemy trzeźwy styl życia, modlimy się za uzależnionych, ale to oni sami muszą chcieć się leczyć. Muszą w sobie odnaleźć dziecko Boże, jak mówią anonimowi alkoholicy - odnaleźć istotę wyższą. Jako pomoc rodzinom uzależnionych i profilaktykę Jastrzębscy przywołują wskazywanie dzieciom i młodzieży, że łatwiej zapobiegać uzależnieniu przez abstynencję niż leczyć alkoholizm. Bliskim alkoholika można również pomóc, uświadamiając im chory model funkcjonowania rodziny, gdzie wszystko „kręci się” wokół alkoholika i alkoholu, a dzieci przyjmują określone role, np. „dziecka bohatera” zastępującego niewydolnych wychowawczo i opiekuńczo dorosłych, „dziecka maskotki” mającego rozbawić pijanego rodzica, „dziecka kozła ofiarnego”, które sprawia problemy wychowawcze w rodzinie, w szkole. Można też im pokazać, jak mogą wspierać trzeźwiejącego alkoholika i jak sprawić, by sam ponosił konsekwencje picia.

Odrzucić dusze niewolników

Kiedy pytam, czy widzą szanse już nie tyle na abstynencję Polaków, ale przynajmniej na tzw. kulturalne picie, Krystyna odpowiada porównaniem: - Żydzi po ucieczce z Egiptu spędzili na pustyni 40 lat, by wymarło pokolenie z duszą niewolników. Żeby Polacy zaczęli „kulturalnie pić”, potrzeba dwóch pokoleń dobrowolnych abstynentów, którzy będą promotorami nowej kultury życia bez alkoholu, by inni nauczyli się umiejętności życia z alkoholem. A tak na poważnie, powinniśmy zrobić wszystko, by abstynentami były dzieci i młodzież do osiągnięcia pełnej dojrzałości, czyli 21 lat (a przynajmniej do 18 roku życia), kobiety w ciąży i karmiące, aby rodzice i opiekunowie podczas sprawowania opieki nad dziećmi byli trzeźwi (nawet w sylwestra przynamniej jedno z rodziców powinno zrezygnować z picia). Zasadą bezwzględnej trzeźwości w pracy powinny się kierować osoby, których zajęcie wiąże się ze szczególną odpowiedzialnością za bezpieczeństwo i zdrowie innych osób: lekarze, strażacy, nauczyciele i wychowawcy, budowlańcy, kierowcy zawodowi i wszyscy prowadzący pojazdy - wylicza.

Tylko tyle. Aż tyle.

Anna Wolańska
Echo Katolickie 33/2018

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama