O prześladowaniach chrześcijan na świecie i przemilczaniu tego tematu w mediach
O prześladowaniach chrześcijan na świecie i przemilczaniu tego tematu w mediach mówi Karina Walinowicz, dyrektor Centrum Wolności Religijnej Ordo Iuris.
Na całym świecie od kilku lat mówi się o prześladowaniach religijnych. Które religie są obecnie narażone na największe zagrożenia?
Według raportu The Pew Research Center chrześcijanie są najbardziej prześladowaną grupą religijną na świecie. To właśnie oni zgłaszają coraz więcej przypadków nękania czy dyskryminacji ze strony władzy lub współobywateli. Przeprowadzone przez Pew Research Center badania wskazują, że w roku 2014 aż w 108 krajach na świecie miały miejsce akty nękania chrześcijan, w 2015 - w 128, a w 2016 tzw. chrystianofobia dotyczyła już aż 144 krajów! Incydenty, do których dochodziło, obejmowały dyskryminację, napaść werbalną, ataki fizyczne, aresztowania i niszczenie miejsc kultu.
Niestety fakt, iż to chrześcijanie są grupą cierpiącą największe prześladowania na świecie, potwierdza również raport Open Doors. Zgromadzone przez tę organizację dane wykazują, że średnio co miesiąc na świecie: 345 chrześcijan ginie z powodów związanych z wiarą, 105 kościołów i budynków chrześcijańskich jest spalonych lub zaatakowanych, 219 chrześcijan jest przetrzymywanych bez procesu, aresztowanych, skazywanych i więzionych. Mając to wszystko na względzie, wydaje się w pełni uprawnionym stwierdzenie, iż prześladowania chrześcijan na świecie nigdy nie ustały.
Jednak te informacje nie przedostają się do opinii publicznej, media milczą np. o profanacjach kościołów we Francji?
To prawda. Mało które media podały informację, że od lutego 2019 r. we Francji spłonęło aż 11 kościołów, a w całym poprzednim 2018 r. zniszczono lub sprofanowano ich ponad 800, jak podaje francuskie MSW. W samym tylko 2019 r. doszło do ataków na mienie kościelne w co najmniej czterech miastach: Nîmes, Lavaur, Houilles czy Dijon. W lutym zaatakowano katedrę św. Alana, w marcu sprofanowano wnętrza kościoła św. Mikołaja w Houilles, w kwietniu także w Paryżu podpalono kościół św. Sulpicjusza, który jest drugą największą świątynią po Katedrze Notre Dame w tym mieście. O tych wydarzeniach mało kto z nas w ogóle słyszał.
Ludziom wydaje się nieprawdopodobne, jakoby współcześnie nadal dochodziło do prześladowań chrześcijan - niestety rzeczywistość jest inna. Widoczna wrogość względem chrześcijan na świecie z roku na rok wzrasta. To są akty wandalizmu, podpalenia, włamania, kradzieże, czasem także akty fizycznej agresji i przemocy wobec księży czy wiernych. Przewracane są krzyże, figury świętych, dochodzi do profanacji Eucharystii. Niestety przemoc i nienawiść wobec chrześcijan przejawiają się nie tylko w atakach na mienie czy grunty kościelne. Chrześcijanie zaczynają zmagać się z dyskryminacją i wrogością ze względu na swoją wiarę i wyznawane przekonania. Coraz powszechniejsze nie tylko w Europie, ale również i w Polsce jest naruszanie czy wręcz łamanie wolności religijnej, wolności słowa, wolności akademickiej, wolności kontraktowania, które uderzają czy wręcz wymierzone są w chrześcijan. Postawy antyklerykalne czy postulaty świeckiego państwa również wpisują się w ten nurt.
Jednym z przykładów takich medialnych manipulacji jest np. szerokie informowanie o zamachu na meczet w Nowej Zelandii, ale milczenie o śmierci wielu chrześcijan, co miało miejsce w tym samym czasie w Nigerii. Dlaczego ignoruje się skalę zjawiska chrystianofobii, która, jak widać, staje się coraz bardziej widoczna i nasila się?
Wydaje się, że jednym z powodów może być widoczny antyklerykalizm, którym zdominowane są mainstreamowe media. Także niechęć do chrześcijaństwa, do ukazywania prawdy o tym, że to właśnie chrześcijanie stają się ofiarami dyskryminacji i marginalizacji. Media o wiele chętniej wolą ukazywać chrześcijan czy chrześcijaństwo jako symbol opresji nad wolnością człowieka, jako wręcz publicznego wroga, stronią natomiast od obiektywizmu i opisywania prawdy. Organizacja Pomoc Kościołowi w Potrzebie szacuje, iż trzy czwarte wszystkich ofiar prześladowań religijnych to chrześcijanie.
Czym jest Centrum Wolności Religijnej Ordo Iuris i w jakim celu powstało?
Centrum Wolności Religijnej ma na celu skuteczniejsze wykrywanie, badanie, interweniowanie i informowanie o sytuacjach naruszeń wolności religijnej chrześcijan w Polsce. Od pięciu lat składamy roczny raport do OBWE, wykazując, iż co roku dochodzi w Polsce co najmniej do kilkudziesięciu przypadków przestępstw z nienawiści względem chrześcijan. Niestety wiemy, że dochodzi do nich o wiele częściej. Potwierdzają to badania Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego przeprowadzone w latach 2012-2014, które wykazały, że w ciągu tych dwóch lat w Polsce doszło średnio do 1 tys. incydentów wrogości względem chrześcijan: księży, wiernych, a także miejsc kultu. Powołaliśmy centrum, by poznać rzeczywistą skalę tego zjawiska i jego przyczyny oraz znaleźć skuteczne rozwiązania, by móc mu przeciwdziałać i chronić wolność religijną oraz wolność sumienia w Polsce.
Prześladowania chrześcijan to nie tylko spektakularne zamachy, jak miało to miejsce na Sri Lance w Wielkanoc. To coś, co dzieje się na co dzień. O jakich sytuacjach mówimy najczęściej?
Bardzo niebezpieczną formą dyskryminacji i nietolerancji wobec chrześcijan jest - obecny w Europie już od wielu lat - agresywny sekularyzm, który coraz częściej wdziera się do różnych sfer naszego życia, uprzednio objętych wolnością, najczęściej związanych z praktykowaniem religii. Zdarzają się problemy z powieszeniem krzyża na ścianie, a raczej jego zdejmowanie w miejscach publicznych, gdzie uprzednio wisiał, rezygnacja z religijnych jasełek czy modlitwy w przedszkolu lub szkole, gdzie uprzednio było to praktyką. Chodzi tu również o klauzulę sumienia w przypadku lekarzy, farmaceutów, położnych, którzy odmawiają udziału w procedurze aborcyjnej. Istnieje również obawa, że z czasem zacznie dotyczyć przedsiębiorców, naruszając ich swobodę działalności gospodarczej, czy duchowieństwo w publicznym głoszeniu nauki Kościoła w kwestiach dotyczących moralności, tj. sprzeciwu wobec aborcji, która jest prenatalnym uśmierceniem dziecka, sprzeciwu wobec ideologii gender czy grzechu współżycia osób tej samej płci.
Usuwanie chrześcijan i oznak chrześcijaństwa z przestrzeni publicznej to pierwszy krok. Np. w Korei Północnej, która już od ponad dekady jest miejscem, gdzie dochodzi do systematycznych i brutalnych prześladowań chrześcijan, nie tylko w sferze publicznej, ale również w przestrzeni prywatnej, chrześcijanie muszą praktykować swoją wiarę w ukryciu, w strachu przed więzieniem czy śmiercią.
Coraz wyraźniej widać to również w sieci. Hejt skierowany w kierunku osób wierzących, jaki wylewa się pod artykułami czy na forach, jest ogromny i - niestety - bardzo często ignorowany.
W sieci mamy do czynienia z ogromną dysproporcją w moderowaniu treści. Przyzwala się na obrażanie chrześcijan za poglądy, obrzydliwe ataki na księży czy wyśmiewanie świętych, a usuwa komentarze, które mogłyby być negatywne, nawet jeśli są jedynie negatywną opinią, bez wulgarności czy agresji, wobec postulatów środowisk LGBT, w tym postulatu instytucjonalizacji związków partnerskich czy adopcji dzieci przez pary osób jednej płci. Podobnie jest w przypadku radykalnego feminizmu, którego przedstawicielki żądają prawa do zabijania nienarodzonych dzieci. Niestety, mamy współcześnie do czynienia wręcz z wojną z chrześcijaństwem na wielu poziomach, trwającą od wielu lat. Tym bardziej musimy być tego świadomi i upominać się o poszanowanie wolności religijnej chrześcijan.
Dziękuję za rozmowę.
NOT.
JAG
Echo
Katolickie 18/2019
opr. ab/ab