Jak jest w niebie?

Wielkie przestrzenie utkane z waty chmur i błękitu? Wypełnione aniołami delikatnie stąpającymi w rytm nieustannych hymnów uwielbienia? Jak naprawdę wygląda niebo?

Wielkie przestrzenie utkane z waty chmur i błękitu? Wypełnione aniołami delikatnie stąpającymi w rytm nieustannych hymnów uwielbienia - wedle wyobrażeń z amerykańskich filmów pokazujących koncerty muzyki gospel? W oddali - majestatyczny Bóg Ojciec, przesympatyczny Starzec z brodą? Otulająca wszystkich miłująca Obecność? Niekończąca się parada zwycięstwa? Megapiknik?

A może „wieczny odpoczynek” dla tych, co ciągle na ziemi powtarzali, że mają jeszcze tyle do zrobienia i „kiedyś, tam” zrekompensują sobie swój pracoholizm, zaznają komfortu nicnierobienia? Pełno sof, foteli, miękkości i VOD na życzenie z nieskończoną liczbą filmów! Do tego chipsy, ulubione piwo i czekoladowe kalorie, od których nie złapie się kilogramów. Bo, wiadomo... Dla chętnych - niebiańskie plaże, drinki z palemką i wieczorna bryza. Dla aktywnych: wspinaczki po cumulusach i darmowe loty w kosmos z widokiem na błękitną planetę albo nawet Drogę Mleczną. Odległość, czas nie mają żadnego znaczenia!

Wystarczy tylko puścić wodze fantazji! Wszak to jest NIEBO! Mające wpisane w siebie wszystko, co jest NAJ-!... Bez ziemskich braków i ograniczeń.

Czym jest? Jak TAM będzie? - pytamy. Czy będzie takie, jak nasze ziemskie „raje”, które z takim trudem próbujemy tu i teraz tworzyć - tylko nieskończenie doskonalsze? Ale przecież każdy człowiek nosi w sobie inną miarę szczęścia. Bohater filmu „Niebo istnieje naprawdę!” czteroletni chłopiec Colton Burpo, który cudem przeżył operację wyrostka robaczkowego, dzieląc się wizjami, jakich doświadczył, opowiadał, że w niebie „nikt nie jest stary i nikt nie nosi okularów”, a Bóg jest „bardzo, bardzo duży”. Teologowie, dla odmiany, piszą poważne traktaty, z których zwykłemu człowiekowi trudno cokolwiek zrozumieć, choć ciekawość każe szukać, drążyć, dociekać...

Tak sobie myślimy. I im bardzie wydaje się nam, że już jesteśmy blisko... zapewne Pan Bóg uśmiecha się łagodnie i mówi: „Oj, dzieci, dzieci, jakże mała ta wasza wyobraźnia!”.

Niewyobrażalne

Św. Paweł (który pisał o sobie, że został wzięty do „trzeciego nieba” - por. 2 Kor 12,2-5) lojalnie uprzedza: nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie nieba. Ta rzeczywistość przewyższa wszystko, co znamy: „głosimy (...) to, czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2,9). Sporo o niebie pisze św. Jan w Apokalipsie. Rozdział 21 rozpoczyna się od słów: „I ujrzałem niebo nowe i ziemię nową”. Potem następuje seria opisów Nowego Jeruzalem. „Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie «BOGIEM Z NIMI»”. Nie będzie tam bólu ani cierpienia: „I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już [odtąd] nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły”. Podobnie temat ujmuje Izajasz: „Wtedy przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą. Wtedy chromy wyskoczy jak jeleń i język niemych wesoło krzyknie. Bo trysną zdroje wód na pustyni i strumienie na stepie; spieczona ziemia zmieni się w pojezierze, spragniony kraj w krynice wód” (Iz 35,5-7).

...i pewne

O niebie wspominał też wiele razy Jezus. „Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie!” - uspokajał swoich uczniów w Wielki Czwartek. „W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem” (J 14,2-3). Kiedy przyjął chrzest, gdy przemieniał się wobec apostołów na górze Tabor, „otwarło się niebo” i rozległ się głos: „To jest mój syn umiłowany!”. Wiemy, że wstąpił do nieba. I że stamtąd zstąpi, gdy przyjdzie na końcu czasu.

Kiedyś się dowiemy

Pod warunkiem jednak, że nie będziemy trzymać się kurczowo zasady: nie wierzę, ponieważ nie potrafię sobie wyobrazić. Przecież każdego dnia powtarzamy: „Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego”. Szukając informacji na temat „geografii nieba”, nader często popełniamy błąd, lokując je w przestrzeni, czasie. Ono wychodzi poza nie. Jest bliskością wypełnioną miłością - nie remedium na ziemskie kłopoty, idyllą, która tu i teraz nie ma szans się zrealizować, więc odkładamy ją „na zaś”. „Bliskość i dalekość Boga nie są kategoriami przestrzennymi czy geograficznymi, są kategoriami osobowymi” - pisze o. Jan Andrzej Kłoczowski OP („Wielkie symbole biblijne - Niebo”). Owa bliskość rodzi się w miłości, w czystym sercu wypełnionym światłem Bożej łaski”. Może się zatem rozpocząć już tu na ziemi! Można je odnaleźć w sobie, gdy zanurzamy się w modlitwie i w niej spotkamy się z Tym, który jest Panem nieba i ziemi!

Pragniemy być z tymi, których kochamy. Nie ma nic bardziej naturalnego niż zabieganie z całych sił o to. Czy tak samo mocno zabiegamy i pragniemy być z Bogiem? Czy nie jest tak, jak pisał Peter Kreeft w swojej książce „Wszystko, co chciałbyś wiedzieć o niebie, ale nie śniło ci się zapytać”, że porzucamy myśl o niebie, ponieważ zbyt wiele musielibyśmy pozmieniać w swoim życiu tu i teraz? Wyzbywamy się tęsknoty za nim w zamian za szklane paciorki, złudzenie blasku, namiastki?

Św. s. Faustyna o niebie

Dziś w duchu byłam w niebie i oglądałam te niepojęte piękności i szczęście, jakie nas czeka po śmierci. Widziałam, jak wszystkie stworzenia oddają cześć i chwałę nieustannie Bogu; widziałam, jak wielkie jest szczęście w Bogu, które się rozlewa na wszystkie stworzenia, uszczęśliwiając je, i wraca do Źródła wszelka chwała i cześć z uszczęśliwienia, i wchodzą w głębie Boże, kontemplują życie wewnętrzne Boga - Ojca, Syna i Ducha Świętego, którego nigdy ani pojmą, ani zgłębią (Dz 777).

To Źródło szczęścia jest niezmienne w istocie swojej, lecz zawsze nowe, tryskające uszczęśliwieniem wszelkiego stworzenia. Rozumiem teraz św. Pawła, który powiedział: Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani weszło w serce człowieka, co Bóg nagotował tym, którzy Go miłują. I dał mi Bóg poznać jedną jedyną rzecz, która ma w oczach Jego nieskończoną wartość, a tą jest miłość Boża, miłość, miłość i jeszcze raz miłość - i z jednym aktem czystej miłości Bożej nie może iść nic w porównanie. O, jakimi niepojętymi względami Bóg darzy duszę, która Go szczerze miłuje. O, szczęśliwa dusza, która się cieszy już tu na ziemi Jego szczególnymi względami, a nimi są dusze małe i pokorne (Dz. 778). Ten wielki Majestat Boży, który głębiej poznałam, który wielbią duchy niebieskie według stopnia łaski i hierarchii, na które się dzielą; widząc tę potęgę i wielkość Boga, dusza moja nie została przerażona grozą ani lękiem, nie, nie - wcale nie. Dusza moja została napełniona pokojem i miłością, i im więcej poznaję Boga, tym więcej się cieszę, że takim On jest (Dz. 779).

Chociaż wybrani w niebie widzą twarzą w twarz Boga i są zupełnie szczęśliwi, absolutnie - jednak ich poznanie Boga nie jest równe, dał mi to Bóg poznać. To głębsze poznanie zapoczątkowuje się tu na ziemi miarą łaski, ale i w dużej mierze zależy od naszej wierności tej łasce (Dz 771).

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama