Bóg był silniejszy

Jan Paweł II i Tadeusz Różewicz byli niemal rówieśnikami - jednak w jednym z nich umocniła wiarę, drugiego złamała

Kanonizacja Jana Pawła II zbiegła się w czasie ze śmiercią Tadeusza Różewicza, wybitnego polskiego poety, o którym mówiono, że tylko przez zapomnienie nie dostał literackiego Nobla. W związku z tym kusi mnie porównanie obu postaci. Choć tak rożni, ich życiorysy w pewnych punktach są zbieżne. Byli niemal rówieśnikami. Różewicz urodził się zaledwie rok po naszym papieżu (więcej GN 18/2014 na ss. 62—63). Od młodości obaj interesowali się literaturą. Obaj przeżyli też wojnę. Wojna odcisnęła ogromne piętno na obu młodzieńcach, ale tylko jednego złamała. Krytycy literaccy mówili o Różewiczu, że to poeta „porażony wojną”. Stracił kontakt z Bogiem i wiarę w człowieka. W najsłynniejszym wierszu „Ocalony” napisał m.in.: „Człowieka tak się zabija/ widziałem:/ furgony porąbanych ludzi/ którzy nie zostaną zbawieni”.

Karol Wojtyła nie był naiwnym dzieckiem zagubionym we mgle. Zdawał sobie sprawę z potęgi zła wyzwolonej przez wojnę. Sam ledwie uniknął śmierci. Widział, co dzieje się z Żydami, wśród których byli jego przyjaciele. Nie stracił jednak wiary w Boga i w człowieka. Nie został porażony wojną. Dostrzegł to papież Franciszek. W homilii kanonizacyjnej o świętych Janie XXIII i Janie Pawle II powiedział m.in.: „Byli kapłanami, biskupami i papieżami dwudziestego wieku. Poznali jego tragedie, ale nie byli nimi przytłoczeni. Silniejszy był w nich Bóg; silniejsza była w nich wiara w Jezusa Chrystusa, odkupiciela człowieka i Pana historii; silniejsze w nich było miłosierdzie Boga”.

Różewicz ze swoją niewiarą szamotał się prawie całe życie. A ponieważ był obdarzony ogromnym talentem literackim, spod jego ręki wychodziła wielka poezja, która jednak nie przynosiła uspokojenia. Z Janem Pawłem II było inaczej. Wszystkie swoje siły i zdolności poświęcił jednej sprawie: wskazywaniu, że człowiek został uratowany, wybawiony przez Jezusa. I dlatego nie musi się bać. W tej kwestii Karol Wojtyła zasadniczo różnił się od poety, który przekonywał, że ludzie „nie zostaną zbawieni”. Nieprawda, że Polacy uwielbiają Jana Pawła II za kremówki czy ładne uśmiechy, co niektórzy ciągle zdają się sugerować. To prawda, że papież ładnie się uśmiechał, żartobliwie wspominał kremówki, ale nie dlatego kilkaset tysięcy Polaków pojechało na jego kanonizację, a w prawie każdej miejscowości, również w moich rodzinnych Paniówkach, odbyły się papieskie koncerty czy pikniki. Różewicz całe życie szukał „mistrza i nauczyciela” i może, jak pokazuje jego testament, znalazł Go. Napisał w nim m.in.: „Proszę też miejscowego pastora, aby wspólnie z księdzem Kościoła Rzymskokatolickiego (którego jestem członkiem przez chrzest św. i bierzmowanie) odmówił odpowiednie modlitwy”. Jan Paweł II znał Mistrza i Nauczyciela. Oparł na nim całe swoje życie, pięknie o Nim mówił. Dlatego został świętym. I dlatego tak go kochamy.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama