Ani Kościół, ani państwo, ani jakikolwiek inny podmiot nie sprawi, że człowiek będzie miał idealne życie. Ale idealnego życia nie zapewni też żadna ideologia. Tylko miłość może pomóc.
Ani Kościół, ani państwo, ani jakikolwiek inny podmiot nie sprawi, że człowiek będzie miał idealne życie. Ale idealnego życia nie zapewni też żadna ideologia. Tylko miłość może pomóc.
To było tak: Izraelici walczyli z Filistynami. I przegrali. Postanowili zatem sprowadzić na pole bitwy Arkę Przymierza, żeby ich strzegła. Dużo hałasu przy tym było, bo kiedy Arka znalazła się wśród nich, wszyscy gromko wykrzyknęli, a Filistyni przerazili się, słysząc ten krzyk. Niestety, nawet obecność Arki nie dała Izraelowi zwycięstwa. Zdarzenie to opisuje Pierwsza Księga Samuela. Fenomenalna to lekcja! Jest w naszym poszukiwaniu Pana Boga wiele możliwości pobłądzenia. Chcemy czuć się bezpiecznie, chcemy wiedzieć, że On nam pomoże. Bardzo jednak delikatna jest granica między miłością do Niego a wyrachowanym przypominaniem sobie o Nim w tarapatach.
Bezpieczeństwo to stan, który daje poczucie pewności. Poczucie bezpieczeństwa to jedna z podstawowych potrzeb człowieka. Stan ten wywołuje bardzo właściwy odruch szukania pomocy tam, gdzie można ją uzyskać, oraz zaufania temu, komu naprawdę ufać warto. Tak jest, jak sądzę, w przypadku zawierzenia, o którym piszemy w bieżącym numerze „Gościa Niedzielnego” (ss. 28–29). Chodzi o nabożeństwa zawierzenia Matce Bożej przez kolejne dni sierpnia odprawiane w Niepokalanowie. Ojcowie franciszkanie są przekonani, że zawierzenie Maryi jest ratunkiem dla współczesnego świata, niespokojnego, pogrążonego w lęku. Tak, świat potrzebuje zawierzenia Matce Bożej. Ale żeby było ono autentyczne, potrzeba miłości do Niej, co zawsze przekłada się na miłość do Jej Syna.
Myśli o poczuciu bezpieczeństwa towarzyszą mi również z powodu burzy wywołanej kontrowersjami wokół planów wypowiedzenia przez Polskę konwencji stambulskiej. Oczywiste jest, że obywatel ma prawo oczekiwać, że państwo zapewni mu bezpieczeństwo. Zwłaszcza gdy ten obywatel jest krzywdzony przez innych. Nie jest jednak dobrze, kiedy do narracji na temat bezpieczeństwa włącza się ideologię. To nigdy nie służy dobru człowieka. Odrębnym problemem jest fakt, że państwo nigdy nie będzie w stanie (i nie powinno być) tak bardzo zaingerować w życie rodziny, by rozwiązać wszystkie jej problemy. Choć prawo, które tworzy, powinno jak najbardziej tę komórkę wspierać, a tam, gdzie konieczna jest pomoc – pomagać. Jak nie ma idealnych ludzi, tak nie ma idealnych rodzin. Kościół od stuleci angażuje się w pomoc najsłabszym i najbardziej narażonym na przemoc. W bieżącym numerze „Gościa Niedzielnego” zapraszamy do pewnego domu, gdzie bezpiecznie mogą poczuć się dzieci, które w swoich rodzinnych domach nie zaznały poczucia bezpieczeństwa. Często przyczyną tego smutnego stanu rzeczy była przemoc stosowana przez rodziców. W tej sytuacji z pomocą przychodzą siostry kapucynki z Wąwolnicy, prowadzące Dom dla Dzieciaków. Próbują nieco poprawić los skrzywdzonych dzieci. Poprawić. Bo przecież nie da się całkowicie naprawić utraty poczucia bezpieczeństwa, spowodowanej przez matkę i ojca. Ani Kościół, ani państwo, ani jakikolwiek inny podmiot nie sprawi, że człowiek będzie miał idealne życie. Ale idealnego życia nie zapewni też żadna ideologia. Tylko miłość może pomóc.
ks. Adam Pawlaszczyk - redaktor naczelny tygodnika "Gość Niedzielny"
opr. ac/ac