Jan Paweł II daje do zrozumienia, że kapłan będzie autentycznym świadkiem Chrystusa, gdy jego osobowość kapłańska będzie dla drugich wyraźnym znakiem i drogowskazem
Jan Paweł II daje do zrozumienia, że kapłan będzie autentycznym świadkiem Chrystusa, gdy jego osobowość kapłańska będzie dla drugich wyraźnym znakiem i drogowskazem
O was stale myślę, za Was się modlę, z Wami szukam dróg duchowego zjednoczenia i współpracy, gdyż poprzez sakrament kapłaństwa, jaki kiedyś otrzymałem z rąk mojego biskupa (niezapomnianego metropolity krakowskiego kardynała Adama Stefana Sapiehy), jesteście moimi braćmi. Nawiązując przeto do słów św. Augustyna, pragnę dzisiaj powiedzieć do Was: „Dla Was jestem biskupem, z Wami jestem kapłanem”. To słowa Jana Pawła II z Listu do kapłanów, jaki wystosował w 1979 roku, pierwszym swojego pontyfikatu. Niezachwiane poczucie zjednoczenia w powołaniu i w łasce sakramentu, stała pamięć, nieustanna modlitwa i szukanie współpracy… Jeśli na samym początku mogę sobie pozwolić na osobiste świadectwo, to chcę powiedzieć, że takiej właśnie serdecznej troski, wyrażającej się przez duchowe towarzyszenie, modlitwę i współpracę, mogłem od niego doświadczać osobiście przez prawie dziesięć lat, za co nieustannie Bogu dziękuję.
Przytoczę jeszcze jeden fragment listu, tego z roku 2000, który Jan Paweł II podpisał w Wieczerniku: Z tego świętego miejsca widzę oczyma wyobraźni was żyjących w wielu różnych częściach świata, widzę tysiące waszych twarzy, kapłanów młodszych i posuniętych w latach, przeżywających różne stany ducha; dzięki Bogu, udziałem wielu z was jest radość i entuzjazm, inni być może cierpią, zaznają zmęczenia, czują się zagubieni. We wszystkich pragnę uczcić ów wizerunek Chrystusa, który otrzymaliście wraz ze święceniami, owo niezatarte „znamię”, które wyróżnia każdego z was. Jest ono znakiem szczególnej miłości, której doświadcza każdy kapłan i na którą może zawsze liczyć, aby iść dalej z radością albo żeby z nowym entuzjazmem rozpocząć wszystko jeszcze raz, dążąc do coraz większej wierności.
Jan Paweł II zawsze z ogromnym szacunkiem i wdzięcznością odnosił się do księży. Szacunek wypływał przede wszystkim ze świadomości, że każdy kapłan na mocy sakramentu jest nierozerwalnie zjednoczony z Chrystusem Najwyższym i Wiecznym Kapłanem, który go wybrał i konsekrował do sprawowania tajemnic nie tylko w Jego imieniu, ale i Jego mocą – in persona Christi. Wdzięczność rodziła się z osobistego doświadczenia dobra, jakie przez ręce kapłanów rodzi się w Kościele za cenę ich trudu, posuniętego czasem aż do męczeństwa – we współpracy z łaską.
Ojciec święty był jednak realistą i był świadomy, że w życiu kapłańskim istnieje również doświadczenie słabości, zła, a nawet zdrady. W powyższym liście z Wieczernika pisał: To prawda: w dziejach kapłaństwa, tak samo jak w historii całego ludu Bożego, stykamy się także z mroczną obecnością grzechu. Wielokrotnie ludzka słabość szafarzy przesłoniła w nich oblicze Chrystusa. Ale czyż można się temu dziwić właśnie tutaj, w Wieczerniku? Tutaj nie tylko dokonała się zdrada Judasza, ale nawet Piotr musiał tu uświadomić sobie własną słabość, słysząc gorzką przepowiednię, że zaprze się Jezusa. Niemniej jednak papież podkreślał, że wybierając ludzi takich jak Apostołowie, Chrystus nie miał złudzeń: na takiej właśnie ludzkiej słabości położył sakramentalną pieczęć swojej obecności. Przyczynę tego wskazuje nam św. Paweł: „Przechowujemy ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas” (tamże).
Sakramentalna pieczęć obecności Chrystusa wyciśnięta na każdym kapłanie jako fundament jego tożsamości stanowiła dla papieża punkt wyjścia do rozważań na tematy związane z życiem i posługą kapłanów. Jego troska koncentrowała się na tym, by w każdym, kto otrzymał sakrament święceń, umacniać świadomość obdarowania – żeby każdy ksiądz wiedział, że wraz z powołaniem i sakramentem święceń otrzymał nie zasłużony, niewypowiedziany dar. Jan Paweł II z całym przekonaniem wzywał: Kochajcie wasze kapłaństwo! Bądźcie mu wierni aż do końca! Umiejcie dostrzec w nim ów ewangeliczny skarb, za który warto dać wszystko (Dar i tajemnica, Kraków 1996, s. 93).
Jeśli dar, to równocześnie zadanie; u Jana Pawła II te dwa wymiary tajemnicy kapłaństwa zawsze były nierozdzielne. Jednak pisząc o zadaniu, starał się zachować proporcje między miarą obdarowania i miarą zadania. Dlatego nie skupiał się na szczegółach, na tym, co kapłan powinien robić, ale raczej na tym, kim powinien być. Ze świadomości własnej tożsamości wynika kształt posługi. Papież wychodził z założenia, że jeśli kapłan naprawdę będzie wiedział, kim jest w tajemnicy Chrystusa i Kościoła, to będzie wiedział, co powinien robić, aby jak najpełniej podjąć odpowiedzialność za kształt swojej posługi. Kapłaństwo - pisał - domaga się szczególnej niepodzielności życia i służby. Ta właśnie niepodzielność stanowi najgłębiej o naszej kapłańskiej tożsamości. W niej wyraża się równocześnie nasza wielka godność – i proporcjonalna do tej godności „dyspozycyjność”: pokorna gotowość odbierania darów Ducha Świętego i obdarowywania innych owocami miłości i pokoju – obdarowywania ich pewnością wiary (1979) [1].
(...)
Kapłan, dzięki Eucharystii napełniony duchem ofiary i świętości, jako rozmodlony sługa słowa i miłosierdzia jest posłany, aby był blisko ludzi i ich spraw, i to by był blisko – jak pisze papież – „po kapłańsku”. Jan Paweł II nie mówi wprost, w jaki sposób, nie daje gotowych recept. Podpowiada jednak, że jednym z pól spotkania ze współczesnością jest nauka i kultura – w jej wielu wymiarach. Wobec dynamicznego rozwoju wielu dziedzin wiedzy i sztuki ksiądz nie może pozostawać w tyle, ale powinien stale poszerzać swoje kompetencje, aby móc bez kompleksów podejmować dialog ze współczesnością. Jan Paweł II nie mówi tego wprawdzie wprost, ale nawiązując w kolejnych listach do swoich nowych dokumentów (encykliki, adhortacje) czy kościelnych wydarzeń (jubileusze, rocznice, kongresy), a nawet okoliczności świeckich (np. konferencja ONZ w Pekinie na temat kobiety), papież sugeruje, że kapłan powinien żyć aktualnym życiem Kościoła i społeczeństwa, któremu służy.
Ojciec święty podkreśla wielokrotnie, że kapłan jest rzecznikiem ostatecznego powołania każdego człowieka do wiecznego życia w Bogu. Jednak skuteczność jego kapłańskiej - prorockiej i pasterskiej - posługi w dużej mierze zależy od jego osobistego świadectwa. Kapłan może przez swą posługę jedynie pouczać ludzi, kierować ich do konfesjonału i udzielać im sakramentów świętych. Sakramenty te są dziełem Chrystusa, i sama ich skuteczność nie jest pomniejszona przez niedoskonałość czy niegodność szafarza. Jednakże owoc zależy również od usposobienia przyjmującego sakrament, a to usposobienie w dużej mierze kształtowane jest świętością osobistą kapłana, jego wypróbowanym świadectwem i przedziwną wymianą w obcowaniu świętych (1986).
Jan Paweł II daje do zrozumienia, że kapłan będzie autentycznym świadkiem Chrystusa, gdy jego osobowość kapłańska będzie dla drugich wyraźnym znakiem i drogowskazem. A osobowość ta musi budować się na świadomości własnej kapłańskiej tożsamości, na fundamencie sakramentu kapłaństwa, który wyciska na naszej duszy niezatarte znamię charakteru. […] Ostatecznie zawsze potrzebny ludziom okaże się tylko kapłan świadomy pełnego sensu swego kapłaństwa: kapłan, który głęboko wierzy, który odważnie wyznaje, który żarliwie się modli, który z całym przekonaniem naucza, który służy, który wdraża w swe życie program ośmiu błogosławieństw, który umie bezinteresownie miłować, który jest bliski wszystkim – a w szczególności najbardziej potrzebującym (1979).
Jest to fragment artykułu ks. Pawła Ptasznika
[1] Rok w nawiasie oznacza list do kapłanów z danego roku (przyp. red. Homo Dei).
opr. ac/ac