U źródeł jedności

Tylko Jan Paweł II miał odwagę takiej wizji Europy, która na początku wydawała się zupełnie utopijna, ale ostatecznie okazała się zwycięska – mówi prof. Giovanni Barberini.

"Idziemy" nr 24/2009

Alicja Wysocka

U ŹRÓDEŁ JEDNOŚCI

Tylko Jan Paweł II miał odwagę takiej wizji Europy, która na początku wydawała się zupełnie utopijna, ale ostatecznie okazała się zwycięska – mówi prof. Giovanni Barberini.

Nie ma wątpliwości, że tak jak homilie papieskie w Warszawie i Krakowie miały decydujące znaczenie dla losów Polski, tak papieskie słowa w Gnieźnie, wygłoszone 3 czerwca, w niedzielę Zesłania Ducha Świętego, odbiły się echem w całej Europie, a nawet za Atlantykiem. Jan Paweł II po raz pierwszy podczas swojego pontyfikatu wygłosił fundamentalne przemówienie, w którym zawarł swoje rozumienie europejskości. Stało się to w wyjątkowym dla historii Polski miejscu – na gnieźnieńskim Wzgórzu Lecha. To tu konsekrowano pierwszą polską katedrę po chrzcie Mieszka I w 966 r. i tu w 997 r. złożono ciało św. Wojciecha, a do jego grobu pielgrzymował w 1000 r. niemiecki cesarz Otton III. Biskup męczennik od wieków był patronem Polski, ale uważany był także – i do tego odwołał się papież – za patrona wszystkich Słowian, których tak skutecznie ewangelizował.

Wątek narodów słowiańskich wprowadził papież do homilii, odwołując się do bodaj najsłynniejszego transparentu pierwszej pielgrzymki – prośby Czechów: „Pamatuj Otče na swĕ české deti”. (Pamiętaj Ojcze o swych czeskich dzieciach). I od razu, od ołtarza, z wielką mocą im odpowiedział: „Nie może ten papież, który nosi w sobie spuściznę Wojciechową, zapomnieć tych dzieci!”. Zaraz potem „po imieniu” przywołał wszystkie narody słowiańskie, nawet te historyczne i zapomniane. A więc po Czechach: Chorwatów i Słoweńców, Bułgarów, Morawian i Słowaków, Wiślan, Serbów, Rusinów, Obotrytów, Wieletów i Serbołużyczan. Wspomniał też chrzest Litwinów. Bardzo jasno wyjaśnił, jaki związek ma jego wybór na Stolicę Piotrową z tymi narodami, mówiąc: „Chyba na to wybrał go Chrystus , chyba na to prowadził go Duch Święty, ażeby do wielkiej wspólnoty Kościoła wniósł szczególne zrozumienie tych wszystkich słów i języków, które wciąż jeszcze brzmią obco, daleko dla ucha nawykłego do dźwięków romańskich, germańskich, anglosaskich, celtyckich”.

– Papież wyraźnie odczuwał dumę ze swojego pochodzenia. Wskazując ludy słowiańskie, ich wielowiekową obecność w Kościele, przypomniał ich wkład w cywilizację chrześcijańską – uważa prof. Barberini z Uniwersytetu w Perugii, który był gościem warszawskich obchodów 30. rocznicy pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski. Po wielu wiekach, zrządzeniem Opatrzności Bożej, te ludy wracały na scenę międzynarodową. – Zachód został niemal zmuszony do ponownego odkrycia narodów słowiańskich – podkreśla włoski profesor, wyjaśniając zarazem polskim słuchaczom, że po wyborze Wojtyły w komentarzach zachodnich mediów dominowało przekonanie, że nowy papież pochodzi z innej, nieznanej kultury. Jakby Polska i Europa Środkowo-Wschodnia przed II wojną światową nie miały własnej, bogatej historii.

Słuchaj, Rosjo

Mówi się, że wybór Polaka na Stolicę Piotrową zupełnie nie mieścił się w wyobraźni ani Wschodu, ani Zachodu. Nie starczało jej również, gdy chodzi o wymiar owoców pierwszej pielgrzymki do ojczyzny. Ojciec Jacek Salij mówi nawet, że takiego przełomu nie spodziewał się sam papież. Ale z drugiej strony, popatrzmy z dzisiejszej perspektywy na to, jak odważne i przemyślane były jego słowa, jak głęboka była jego wizja jednej, chrześcijańskiej Europy i jak konsekwentnie ją realizował przez cały pontyfikat, powołując się na Ducha Świętego. Wtedy właściwie papieski zwrot tak uparcie, z mocą powtarzany podczas homilii w Gnieźnie: „Czyż Chrystus tego nie chce, czyż Duch Święty tego nie rozrządza”, można by zastąpić cytatem z Dziejów Apostolskich, kiedy to Apostołowie oznajmili braciom w Antiochii wprost: „Postanowiliśmy, my i Duch Święty (Dz 15, 23–24.28).

Na prorocki aspekt papieskich słów zwraca uwagę także abp Henryk Muszyński w wywiadzie dla KAI: „Papież zakończył swą homilię słowami: «Pójdziemy ku przyszłości, weźmijcie Ducha Świętego». Zwróćmy uwagę, nie powiedział: «pójdźmy», lecz «pójdziemy», co ma ewidentnie prorocki wymiar. Użył też formuły bierzmowania: «Weźmijcie Ducha Świętego!». Cała ta pielgrzymka była jednym wielkim bierzmowaniem. Papież rozpoczął je w Warszawie słowami: «Niech Duch Święty zstąpi i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi», a potem nastąpiło przypieczętowanie w Gnieźnie i w Krakowie”.

Jan Paweł II na fundamencie wiary pragnął na nowo zjednoczyć kontynent podzielony polityczno-ideologicznym murem. Ujawnił to w jednym z najbardziej znanych cytatów swojej gnieźnieńskiej homilii: „Czyż Chrystus tego nie chce, czyż Duch Święty tego nie rozrządza, ażeby ten papież Polak, papież Słowianin właśnie teraz odsłonił duchową jedność chrześcijańskiej Europy, na którą składają się dwie wielkie tradycje: Zachodu i Wschodu?”. Nie trzeba być wybitnym politologiem, żeby przewidzieć, jak takie słowa musiały być przyjęte na Kremlu, w kierownictwie ZSRR. Od razu, bez owijania w bawełnę dało to do zrozumienia jedno z amerykańskich czasopism, tytułując swoją relację z pielgrzymki papieskiej w Polsce po homilii w Gnieźnie: „Słuchaj, Rosjo”.

Ks. Piotr Mazurkiewicz, sekretarz COMECE (Komisja Episkopatów Wspólnoty Europejskiej) podsumowując kilka dni temu w Gnieźnie pielgrzymkę roku 1979, powiedział: „Wydawało się, że porządkiem jałtańskim może wstrząsnąć jedynie kolejna wojna światowa. Dlatego słowa papieskie były interpretowane wówczas nawet jako nawoływanie do takiej właśnie wojny! Tak nierealne wydawało się wówczas papieskie marzenie i tak niezwykłe było to, w czym było nam dane uczestniczyć między 1979 a 1989 r.”.

Cytowany już prof. Barberini uważa, że europejska wizja Jana Pawła II wykraczała poza cel religijny i obejmowała również wymiar kulturowo-polityczny. Bez osiągnięcia tego drugiego nie można by myśleć o spełnieniu pierwszego. – Celem Jana Pawła II była rekompozycja kontynentu europejskiego, a to zakładało jasną i wyraźną walkę z reżimami komunistycznymi. Jan Paweł II śnił o Europie od Atlantyku po Ural – mówił profesor Barberini w Warszawie. Ten sen to jednak tylko celna metafora, bo polski papież mimo swojego przywiązania do epoki romantyzmu twardo stąpał po ziemi. Zaledwie kilka tygodni po inauguracji pontyfikatu mówił do prezydium Parlamentu Europejskiego: „Dwanaście państw, które reprezentujecie, nie stanowi całej Europy! Jesteście tylko cząstką!”.

Jego pielgrzymka do Polski, tkwiącej we wschodnioeuropejskim bloku komunistycznym, poprzedzona była wieloma posunięciami, które mocno niepokoiły ZSRR. Te fakty przypomniał podczas warszawskich obchodów 30. rocznicy pierwszej pielgrzymki papieskiej do ojczyzny prof. Andrzej Nowak, historyk z UJ. A więc już drugiego dnia po inauguracji pontyfikatu tajnymi kanałami papież przekazał swoją kardynalską piuskę jako wotum do Wilna, przed obraz Matki Bożej Ostrobramskiej, w 1979r. mianował Litwina ks. Audrysa Juozasa Bačkisa zastępcą sekretarza Rady Spraw Publicznych Kościoła, w kwietniu 1979 r. wystosował orędzie do zwierzchnika grekokatolików kard. Slipyja z okazji 1000-lecia chrztu Ukrainy, a już kilka tygodni po inauguracji pontyfikatu przyjął kard. Tomáška z Pragi, który po tej rozmowie zbliżył się do czechosłowackiej opozycji. W tym samym czasie napisał list do biskupów węgierskich, zachęcając ich do większej odwagi w ewangelizacji.

Imre Molnar, historyk, radca ambasady węgierskiej, doskonale pamięta tamten okres. – Kościół węgierski był wówczas tak zastraszony, że bał się własnego cienia. W latach 70. powstawały co prawda małe wspólnoty odnowy, ale były one zwalczane nie tylko przez władzę polityczną (księży opiekujących się takimi grupami zamykano do więzień), ale też przez władzę kościelną. To był straszny czas. Po wyborze Karola Wojtyły na papieża, a zwłaszcza po jego pielgrzymce do Polski, nadzieje zaangażowanych węgierskich katolików były ogromne, choć nieujawnione. Odwoływaliśmy się do polsko-węgierskiego braterstwa. Liczyło się wszystko, nawet to, że ojciec papieża był poddanym Karola Habsburga – ostatniego cesarza Austrii i króla Węgier, którego Józef Wojtyła bardzo szanował (Jan Paweł II beatyfikował cesarza w 2004 r. – przyp. red.) – mówi Imre Molnar.

Węgrom Jan Paweł II i jego odbiór w ojczyźnie dodały odwagi. – Zobaczyliśmy, że Polacy się nie boją i że wierzą w Boga. To było bardzo ważne doświadczenie – podkreśla radca ambasady. Wielu Węgrom udało się przyjechać do Polski na III pielgrzymkę w 1987 r. – Byliśmy na Westerplatte, wśród nas m.in. Wiktor Orban, późniejszy premier Węgier. Byliśmy zafascynowani papieżem i „Solidarnością” – wspomina Imre Molnar.

Rzecz jasna, takie owoce papieskich pielgrzymek budziły niepokój komunistycznej władzy i to nie tylko polskiej. Już po pierwszej wizycie 13 listopada 1979 r. specjalny zespół KC opracował dyrektywę w sprawie zwalczania skutków papieskiej pielgrzymki. – Nie wiemy, czy i jaka była zależność między tym dokumentem a zamachem w 1981 r. – mówił prof. Nowak. Jednak dla wielu osób taki związek jest oczywisty. – Jestem przekonana, że pierwsza pielgrzymka, a zwłaszcza homilia w Gnieźnie, przypieczętowały w Moskwie los Jana Pawła II – uważa nasza redakcyjna koleżanka Barbara Sułek-Kowalska.

Gnieźnieńskie dziedzictwo

Gniezno znalazło się ponownie na trasie papieskiej pielgrzymki już w wolnej Polsce, w roku 1997. Okazją był II zjazd gnieźnieński – idea zaproponowana przez metropolitę gnieźnieńskiego abp. Henryka Muszyńskiego. W 1997 r. przypadało tysiąclecie śmierci św. Wojciecha. – Ta męczeńska śmierć stała się fundamentem Kościoła i zarazem fundamentem początków państwa polskiego. A skoro był to początek i państwa, i Kościoła, byłem za tym, by obchodzić je łącznie. Nie chciałem, aby odbyło się to tak jak w roku 1966, kiedy obchody odbywały się osobno, w opozycji do siebie. Jako znak nowych czasów winniśmy świętować razem. I stąd narodziła się idea zaproszenia prezydentów państw europejskich – opowiadał o genezie zjazdu abp Muszyński w wywiadzie udzielonym KAI.

Kiedy arcybiskup przedstawił pomysł Ojcu Świętemu, nie miał on cienia wątpliwości, w przeciwieństwie do biskupów, którzy obawiali się łączenia religii i polityki. Do Gniezna na spotkanie z papieżem przyjechali więc prezydenci Polski – Aleksander Kwaśniewski, Czech – Vaclav Havel, Niemiec – Roman Herzog, Węgier – Arpad Goencz, Słowacji – Michal Kovacz, Litwy – Algirdas Brazauskas i Ukrainy – Leonid Kuczma. Ojciec Święty wypowiedział wówczas – do prezydentów i 300 tys. zgromadzonych pielgrzymów – słowa: „Nie będzie jedności Europy, dopóki nie będzie ona wspólnotą ducha!” oraz „Nie można pozostawić żadnego kraju, nawet słabszego, poza obrębem wspólnot, które obecnie powstają w Europie”. Trzeci Zjazd Gnieźnieński odbył się w 2000 r. z okazji Wielkiego Jubileuszu Chrześcijaństwa. U grobu św. Wojciecha odprawiono ekumeniczne nabożeństwo, połączone z wzajemnym wyznaniem win trzech tradycji chrześcijańskich, a następnie spotkali się prezydenci pięciu państw europejskich: Litwy, Niemiec , Słowacji, Węgier i Polski. Kolejny zjazd zorganizowany został w 2003 r. przez Forum Świętego Wojciecha, nową strukturę laikatu w Polsce, skupiającą ruchy i stowarzyszenia. – Postanowiono przemyśleć formę obecności środowisk chrześcijańskich w Europie poprzez postawienie także pytania o obecność polskiego chrześcijaństwa w Unii Europejskiej. Wtedy właśnie narodziła się idea kontynuacji zjazdów w formule debaty chrześcijan na temat roli wiary w zjednoczonej Europie – mówi Marcin Przeciszewski, uczestnik zjazdów, prezes KAI. Kolejny zjazd zaplanowano na 12–13 marca 2010 r. z tematem: „Rodzina nadzieją Europy”.

Owocem papieskich pielgrzymek do Gniezna są też spotkania nad jeziorem lednickim, organizowane w okresie święta Zesłania Ducha Świętego przez o. Jana Górę i duszpasterstwo dominikanów z Poznania. Pierwsze czuwanie odbyło się w 1997 r. Papież przeleciał wtedy helikopterem nad błoniami lednickimi. Od tego czasu co roku przybywają nad Lednicę dziesiątki tysięcy uczestników, którzy pod bramą rybą trzeciego tysiąclecia dokonują uroczyście aktu wyboru Chrystusa. Od początku Jan Paweł II swoje przesłania kierował do młodych. Teraz robi to Benedykt XVI. Tegoroczne spotkanie odbyło się z udziałem delegacji młodych ludzi z kilkunastu krajów Europy, którzy na wzór młodzieży polskiej dokonali aktu ślubowania wierności Chrystusowi.

W ten sposób spełnia się proces, o którym mówił prof. Andrzej Nowak, podsumowując pierwszą papieską pielgrzymkę do ojczyzny: „Jan Paweł II otworzył Chrystusowi drzwi do Europy, ale otworzył je nie pięścią, tylko modlitwą i krzyżem”.

Gniazdo Polaków – tak nazywane jest Gniezno. Tutaj odkryto osadnictwo z VIII w. oraz fragmenty świątyni z X w., która według źródeł historycznych w 1000 r. została podniesiona do rangi archikatedry. Obecna świątynia jest trzecim w kolejności kościołem wzniesionym w tym miejscu Gniezna, nazywanym Wzgórzem Lecha. Pochodzi z przełomu XIV i XV w. Była wielokrotnie przebudowywana, aż wreszcie po II wojnie światowej poddana została regotyzacji, czyli przywróceniu wyglądu średniowiecznego. Od tysiąca lat z katedrą w Gnieźnie związany jest kult św. Wojciecha, w ołtarzu głównym znajduje się wspaniały, srebrny relikwiarz świętego. Do jego grobu pielgrzymowali wielcy tego świata: cesarz niemiecki Otton III, królowie Polski – m.in. Bolesław Chrobry i Władysław Jagiełło. Niezwykłym zabytkiem są romańskie Drzwi Gnieźnieńskie z XII w., ilustrujące żywot św. Wojciecha. W podziemiach katedry można zobaczyć m.in. najstarszy w Polsce napis nagrobkowy z ok. 1006 r. oraz odkryte fragmenty murów bazyliki Mieszka I, fragmenty ceramicznej posadzki i miejsce, na którym znajdował się ołtarz ze złotym relikwiarzem św. Wojciecha. Skarbiec katedralny jest, obok jasnogórskiego i krakowskiego, najbogatszym polskim skarbcem sakralnym. Zawiera m.in. bullę papieża Innocentego II z 1136 r. zwaną „złotą bullą języka polskiego”. Biblioteka katedralna z kolei ma w swych zbiorach najstarszą książkę ziem polskich: niewielki pergaminowy kodeks z pocz. IX w. Najcenniejszą grupę rękopisów stanowią 73 iluminowane woluminy, m.in. Ewangeliarz Gnieźnieński z końca XI w. i Biblia z 1414 r.
Historycy nie są pewni, gdzie odbył się chrzest Mieszka I, a w konsekwencji chrzest Polski. Wśród wymienianych miejsc są: Ratyzbona w Niemczech, Gniezno, Poznań i Ostrów Lednicki – wyspa na jeziorze Lednica niedaleko Gniezna. Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy zostało utworzone już w 1969 r. Znajdują się tam pozostałości grodu pierwszych Piastów z drugiej połowy X w. (pałacu, kaplicy i kościoła, otoczonych wałem obronnym). W 1988 r. wokół jeziora powstał Lednicki Park Krajobrazowy. Na jego obszarze znajdują się cztery grody: na Ostrowie Lednickim, na wyspie Ledniczce, w Moraczewie i w Imiołkach. Właśnie na terenie wsi Imiołki od 1997 r. odbywają się słynne spotkania młodzieży organizowane przez duszpasterstwo dominikanów w Poznaniu.
Z okazji 30. rocznicy pierwszej wizyty Jana Pawła II w Gnieźnie u stóp ołtarza, przy którym papież Polak odprawił w 1997 r. Mszę św., stanął monument upamiętniający jego dwie pielgrzymki do grobu św. Wojciecha. Pomnik z czerwonego granitu nawiązuje do Drzwi Gnieźnieńskich. Na jednym skrzydle widnieje medalion z wizerunkiem św. Wojciecha oraz cytat z homilii Jana Pawła II wygłoszonej w 1979 r. w Gnieźnie: „Z otwartego Wieczernika dziejów wołam: Pójdziemy ku przyszłości! Weźmijcie Ducha Świętego!”. Niżej znajduje się herb św. Wojciecha, a pod nim napis: „Gniezno, Wieczernik dziejów Europy, w Uroczystość Zesłania Ducha Świętego, 3.06.1979”. Na drugim skrzydle pod takim samym medalionem z podobizną papieża wyryty został cytat z jego homilii wygłoszonej na Wzgórzu Lecha w 1997 r.: „Nie będzie jedności Europy, dopóki nie stanie się ona wspólnotą ducha”. Niżej widnieją faksymile Jana Pawła II oraz data: „Gniezno Wieczernik polskiego Millennium, 3.06.1997”.

„Nie będzie jedności Europy, dopóki nie będzie ona wspólnotą ducha!”
Jan Paweł II w Gnieźnie, 1997

Nie pięścią, ale modlitwą i krzyżem otworzył Jan Paweł II drzwi do Europy.

Papież wyraźnie odczuwał dumę ze swojego pochodzenia. Wskazując ludy słowiańskie, ich wielowiekową obecność w Kościele, przypomniał ich wkład w cywilizację chrześcijańską.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama