Książka pełna emocji

Jak to jest z tymi emocjami - przeszkadzają nam czy pomagają? Jaki jest związek między ich odczuwaniem a życiem duchowym?

Jak to jest z tymi emocjami – przeszkadzają nam czy pomagają? Jaki jest związek między ich odczuwaniem a życiem duchowym? Czy można – i czy warto – sterować swoimi emocjami? I czym one właściwie różnią się między sobą?

Książka pełna emocji

„Mała szkoła emocji” Anselma Grüna to próba zmierzenia się z powszechnym, choć jednocześnie trudnym tematem emocji.

Towarzyszą nam one codziennie – i jako element osobistego doświadczenia, i jako obiekt obserwacji, pewien aspekt zachowania innych ludzi. Nie jesteśmy w stanie pozbyć się emocji, żyć bez nich. A nawet gdyby komuś się to udało, byłby przez społeczeństwo źle spostrzegany – najczęściej jako lekceważący, zimny, budzący niepewność, fałszywy, niejako pozbawiony życia.

Dlatego autor pisze na temat emocji: „Nie powinniśmy pozwalać, aby nami zawładnęły, lecz wykorzystywać je jako źródło energii. Będzie to jednak możliwe wyłącznie wtedy, gdy będziemy je obserwowali i starali się zrozumieć. Czyniąc tak, nie będziemy się ich bali, lecz oswoimy się z nimi, a wtedy uczynią nas bardziej ludzkimi i szczęśliwszymi”.

I temu właśnie służy ta książka – poznaniu emocji i uświadomieniu sobie, jak ważne jest dopuszczanie ich do głosu, a zarazem porządkowanie i przemienianie tak, by stawały się źródłem naszej energii i siłą do potrzebnych w życiu zmian. Bo, jak czytamy „Otwartość na wzruszenia emocjonalne jest ważnym motorem napędowym naszego działania. Emocje mają wartość same w sobie. Odczuwanie takich emocji, jak radość, nadzieja, ufność i zadowolenie jest dobre ze swej istoty. Przeżywając emocje, doświadczamy siebie samych. Nawiązujemy kontakt z naszym światem wewnętrznym, co ma na nas korzystny wpływ”.

Aby umożliwić czytelnikowi kontakt z własnymi emocjami i pomóc w ich rozpoznawaniu i akceptowaniu, autor prezentuje kolejno całą ich paletę. Są one skatalogowane w porządku alfabetycznym i kolejno opisywane. W opisie znajdziemy najczęściej kilka elementów. Na początku pojawia się określenie genezy danej emocji, wyjaśnienie, skąd ona się bierze i dlaczego staje się naszym udziałem. Temu opisowi często towarzyszy także etymologia samego słowa – bądź źródłowa (jak np. słowo łacińskie), bądź przedstawiająca brzmienie słowa w innym języku. Wzbogaca to zrozumienie danej emocji. Kolejnym elementem jest wymienienie sytuacji, w jakiej pojawia się opisywana emocja. Są to proste, życiowe przykłady, z którymi czytelnik bez trudu może się utożsamić. Następnie autor podaje znaczenie emocji, podejmuje próby jej interpretacji. W zrozumieniu często pomagają pytania, które odwołują się do przeżyć, np. „Czy wrogość to po prostu mój bunt przeciw życiu takiemu, jakie prowadzę, przeciw ludziom, którzy odpowiadają za mój stan?”, „Co próbuje mi przekazać zawiść? Jakie sfery życia zaniedbuję?” lub „Czego tak naprawdę się boję?”. Pomocne są też stwierdzenia, które pełnią podobną funkcję. Na koniec autor podaje propozycje pracy nad daną emocją i możliwości wykorzystania jej dla swojego dobra. Podaje sposób postępowania, który w chwili pojawienia się danej emocji, może zadziałać na korzyść odczuwającego. Oprócz wymienionych elementów pojawiają się także odniesienia do życia duchowego, które pokazują jedność duchowo-psychiczną człowieka. Dodatkowo, niczym refren, pojawia się postulat akceptacji dla przeżywanych emocji przy jednoczesnym podkreśleniu odpowiedzialności za to, co się z nią zrobi.

W książce pojawiają się zarówno emocje najbardziej powszechne – jak złość, radość, lęk, jak i mniej oczywiste – na przykład oschłość emocjonalna, pustka czy pogoda ducha. Ich duża rozpiętość, przystępny język, bezpośrednia forma wypowiedzi oraz krótkie, przejrzyste rozdziały są z pewnością dużym plusem tej pozycji. Polecam ją każdemu, kto pragnie bliżej przyjrzeć się wewnętrznemu światu swoich emocji.

Recenzowana książka jest tutaj

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama