Marek Jurek o proaborcyjnym projekcie: PSL amortyzuje niekorzystne zmiany. PiS najwięcej dał, ale…

Burzliwy i gorący był sejmowy lipiec. Sejm odrzucił wymierzony w prawo do życia projekt skrajnej Lewicy – zwraca uwagę w felietonie w najnowszym „Gościu Niedzielnym” Marek Jurek. 

Były marszałek Sejmu w felietonie „Labirynt demokracji” analizuje burzliwe głosowanie nad ustawą depenalizującą pomoc przy aborcji. Zwraca uwagę na największą absencję posłów Prawa i Sprawiedliwości na sali Sejmowej w dniu głosowania – aż 14 nieobecnych, we wszystkich pozostałych partiach łącznie absencja wynosiła 9. 

Posłowie PiS, którzy nie zagłosowali to: Anna Ewa Cicholska, Władysław Dajczak, Andrzej Gut-Mostowy, Mariusz Kałużny, Ewa Leniart, Dariusz Matecki, Jan Mosiński, Teresa Pamuła, Grzegorz Piechowiak, Dariusz Stefaniuk, Robert Telus, Tomasz Zieliński, a także chory od dłuższego czasu Zbigniew Ziobro i Marcin Romanowski, którego mniej więcej w tym samym czasie pozbawiano sejmowego immunitetu.  

„Potem w kuluarach tłumaczyli się, że myśleli, że ustawa skrajnej Lewicy i tak przejdzie, więc nie przywiązywali większej wagi do frekwencji. Nie walczyli o wynik głosowania, nie zabiegali o głosy innych partii, nie wiedzieli nawet o szansie, jaka była, choć ci, którzy byli na sali, głosowali właściwie. I tym się mogli pochwalić przed wyborcami” – pisze felietonista. 

Korzystny wynik głosowania byłby niemożliwy, gdyby nie 24 głosy PSL, wśród nich całego kierownictwa partii. „Gdyby nie te głosy, gdyby było ich na przykład tylko 20 – aborcjoniści by wygrali. W PO była mobilizacja totalna, tylko 3 nieobecnych, wszyscy obecni przeciwko ochronie nienarodzonych. W Lewicy jeszcze bardziej, 100 % obecności, wszyscy za zgłoszonym projektem” – pisze Marek Jurek. 

Polityk zwraca uwagę, że PSL od dawna „amortyzuje” niekorzystne zmiany polityczne, m.in. to dzięki ich oporowi w drugim rządzie Tuska nie wprowadzono w Polsce instytucji „związków partnerskich”. Mimo to rzecznik PiS. Beata Mazurek, oficjalnie zadeklarowała, że „PSL powinien zostać wyeliminowany z życia publicznego”. „I co by się dziś działo, gdyby to życzenie się spełniło?” – pyta retorycznie polityk.

„Cokolwiek by jednak nie mówić o stosunku PiS do PSL – nie wysyłali ich do więzienia. Tymczasem większość przywódców PSL nie tylko poparła wnioski o uchylenie immunitetu Marcinowi Romanowskiemu, ale głosowała wprost za aresztowaniem polityka Suwerennej Polski. A to jest sprowadzanie Sejmu Rzeczypospolitej do poziomu konwentu rewolucyjnego” – ocenił Marek Jurek, sugerując politykom, by zarówno PiS jak i ludowcy wyciągnęły naukę,  by prowadzić politykę dobra wspólnego.

„Trzeba ją prowadzić nawet (i tym bardziej), gdy szanse wydają się niewielkie. i trzeba wiedzieć, gdzie kończy się polityka i czym grać już nie można” – ocenił.

W opinii Marka Jurka zgodność głosowania PiS i PSL miała duże znaczenie w jednym przypadku – obydwie partie potępiły  deportacje tatarów krymskich, jedną z wielkich komunistycznych zbrodni drugiej wojny światowej. „Rzecz jest o tyle ważna, że chodzi o problem, w którym Rosja Putina i liberalny Zachód w istocie się zgadzają. Sojusz Stalina z zachodnimi demokracjami zakrywa gęstą folią zbrodnie komunizmu. Zza tej zasłony widać je słabo. Tym bardziej ich przypominanie stanowi nakaz polskiej racji stanu” – pisze. 

„O tym wszystkim pisać trzeba. Niech partie uprawiają swoją propagandę. My, którzy na nie głosujemy, mamy obowiązek korygować ich stanowiska. i patrzeć na nie krytycznie, właśnie dlatego że udzielamy im poparcia” – podsumował polityk. 

Źródło: Gość Niedzielny 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama