Problem nasz jest nasz

Raport o wykorzystaniu seksualnym w Kościele jest dużym krokiem do przodu. Czy jednak ten jeden krok wystarczy?

Po watykańskim szczycie na temat wykorzystania nieletnich przez duchownych kolejnym ważnym wydarzeniem była publikacja polskiego raportu na ten temat. W pewnym sensie to sukces.

Tego raportu domagali się chyba wszyscy, od lewej do prawej. Bo jak rozmawiać o problemie, jeżeli nie wiadomo, z czym mamy rzeczywiście do czynienia? W rozmowie dla „Przewodnika” o. Adam Żak, koordynator Episkopatu ds. ochrony dzieci i młodzieży, podkreśla jednak, że raport nie zamyka sprawy. Nie jest on jeszcze kompletny. Wciąż nie mamy pełnych danych na temat wykorzystania nieletnich w przeszłości. Sukces więc rzeczywiście jest, ale tylko częściowy. Nie możemy zapomnieć, że mimo wszystko długo trzeba było czekać na jego publikację. I nie chcę tutaj sugerować, że ktoś świadomie się ociągał, ale że są to sprawy na tyle ważne, że nie powinny trwać tak długo. A piszę to ze świadomością, że są osoby w tym temacie bardzo wrażliwe i niepodzielające naszego entuzjazmu.

Jest jednak druga sprawa. Bo jedno to opublikować raport, nawet jeśli jest on niedoskonały. To duży krok do przodu. Ale zupełnie inna rzecz, to umieć o tym raporcie w sposób odpowiedni opowiedzieć. Zaczynając od słowa „przepraszamy”. Zastanawiam się, czy nam, Kościołowi, rzeczywiście to się udało. I celowo piszę tutaj w pierwszej osobie liczby mnogiej, bo nie chcę umywać rąk. I pytam także siebie: czy naprawdę umiemy o grzechach w Kościele mówić językiem empatii wobec osób pokrzywdzonych? Czy naprawdę musimy za każdym razem dołączać komentarze o tym, że inni też mają taki problem?

Nie wiem, dlaczego z takim trudem wyciągamy wnioski z historii Kościołów innych państw, w których problem wykorzystania nieletnich był wcześniej przerabiany. Na ich przykładzie widać jak na dłoni, że problem nasz jest nasz. Nawet jeśli ktoś wykorzystuje go do walki z Kościołem. I nic nie pomoże pokazywanie palcem na innych. Tak, tam też są winni, ale to nie umniejsza winy naszej. A w kontekście moralnych standardów, jakie Kościół chce reprezentować, może nawet nam to porównanie zaszkodzić.

Ks. Mirosław Tykfer, redaktor naczelny Przewodnika Katolickiego

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama