Komentarz do listu Jana Pawła II "Do ludzi w podeszłym wieku"
Ile lat trzeba mieć, aby zrozumieć najgłębszą treść listu, jaki Jan Paweł II skierował w październiku tego roku do ludzi w podeszłym wieku? Z pewnością, aby czuć się adresatem papieskiego dokumentu, należy być jednym z tych, którzy „przeżyli już czasów wiele” i „przeszli długą drogę”. Tym razem Papież napisał list szczególny, można powiedzieć „wewnątrzpokoleniowy”.
Ojciec Święty Jan Paweł II w ciągu swego trwającego ponad dwadzieścia jeden lat pontyfikatu niejednokrotnie pisał listy, adresowane do konkretnych grup społecznych na całym świecie. Napisał list do dzieci, do kobiet, do rodzin, do młodzieży. W każdym z nich zawarł wiele własnych przemyśleń, związanych z kondycją i problemami ludzi, do których pisał. Tym razem podjął rozmowę ze swymi rówieśnikami, z ludźmi, którzy należą do tego samego pokolenia co on, mają za sobą podobne doświadczenia i przeżycia, borykają się z takimi samymi problemami, których dotykają tak jak jego związane z wiekiem choroby i cierpienia. Dlatego tym razem papieski list ma charakter wyjątkowo osobisty. Jan Paweł II stwierdza wyraźnie: „Mówię do swoich rówieśników, mogę więc szukać jakiejś analogii we własnym życiu”.
Jest w papieskim dokumencie coś, co powoduje, że człowiek zbyt młody, aby być jego adresatem, denerwuje się podczas lektury. Odnosi wrażenie, jakby przysłuchiwał się rozmowie swych rodziców lub dziadków. Rozmowie, w której nie jest w stanie wziąć udziału, ponieważ brak mu nie tylko ich przeżyć i doświadczeń, ale także dystansu. Ludzie starsi, nawet gdy rozmawiają o sprawach aktualnych, zwykle wspominają podobne zdarzenia, które miały miejsce przed laty. Papież przyznaje, że „jest naturalne w naszym wieku, że powracamy do przeszłości, aby dokonać swoistego bilansu. Takie spojrzenie wstecz pozwala na spokojniejszą i bardziej obiektywną ocenę ludzi i sytuacji, z jakimi zetknęliśmy się w życiu. Mijający czas zaciera kontury wydarzeń i łagodzi ich bolesne aspekty”. Dystans wynikający z upływu lat jest widoczny w ocenie kończącego się wieku, jakiej dokonuje Papież. Jego zdaniem, jest to trudne stulecie otwarte na przyszłość nadziei. Samo zaś przypominanie minionych dziesięcioleci ma bardzo ważny wymiar: „Gdy zatem zbliża się kres obecnego wieku i tysiąclecia i świta już nowa epoka w dziejach ludzkości, ze wzruszeniem podejmujemy refleksję nad rzeczywistością czasu, który tak szybko przemija, nie po to jednak, aby poddać się bezwolnie nieubłaganemu losowi, ale by w pełni wykorzystać lata, które będzie nam jeszcze dane przeżyć”.
Podejmując dialog ze swymi rówieśnikami, Ojciec Święty szuka odpowiedzi na pytanie: „Czym jest starość?”. Sięga w swych poszukiwaniach do Pisma Świętego, Ojców Kościoła i wielkich poetów. „Jeżeli dzieciństwo i młodość są czasem, w którym człowiek stopniowo uczy się człowieczeństwa, rozpoznaje swoje możliwości, poniekąd tworzy projekt życia, który będzie realizował w wieku dojrzałym, to i starość nie jest pozbawiona szczególnej wartości, ponieważ - jak zauważa św. Hieronim - łagodząc namiętności «pomnaża mądrość i służy dojrzalszymi radami». W pewnym sensie jest to czas szczególnie nacechowany mądrością, którą zwykle przynoszą ze sobą lata doświadczeń”. Mało tego, zdaniem Papieża, „starość jawi się jako «czas pomyślny», w którym dopełnia się miara ludzkiego życia; zgodnie z Bożym zamysłem wobec każdego człowieka jest to okres, w którym wszystko współdziała ku temu, aby mógł on jak najlepiej pojąć sens życia i zdobyć «mądrość serca». «Starość jest czcigodna - czytamy w Księdze Mądrości - nie przez długowieczność i liczbą lat się jej nie mierzy: sędziwością u ludzi jest mądrość, a miarą starości -życie nieskalane» (4,8-9). Starość to ostatni etap ludzkiego dojrzewania i znak Bożego błogosławieństwa”.
Dlatego ludzie w podeszłym wieku nie tylko zasługują nadal na szacunek, jakim obdarzano ich w przeszłości, ale wciąż mają do wypełnienia znaczące zadanie w życiu społecznym. Są bowiem „strażnikami pamięci zbiorowej” i to dzięki nim możliwe jest spojrzenie na życie jako całość z właściwej perspektywy, którą stanowi wieczność. „Starość ma swoją rolę do odegrania w procesie stopniowego dojrzewania człowieka zmierzającego ku wieczności”. Eliminowanie z życia społecznego ludzi w podeszłym wieku byłoby błędem, polegającym na odrzuceniu, w imię pozbawionej pamięci nowoczesności, przeszłości, w której zawsze zakorzeniona jest teraźniejszość.
O tym, by nie negować przeszłości, przypomina także czwarte przykazanie Dekalogu: „Czcij ojca i matkę”. Rodzice oznaczają tu również przeszłość, więź między kolejnymi pokoleniami, umożliwiającą istnienie narodu. „Czcić ludzi starych znaczy spełniać trojaką powinność wobec nich: akceptować ich obecność, pomagać im i doceniać ich zalety”. Jest w tym liście, adresowanym do ludzi starszych, fragment skierowany do młodych. Zawiera przede wszystkim apel o obecność, o to, aby nie odsuwali starszych od siebie.
Tym bardziej że ludzie w podeszłym wieku okazują się niezwykle potrzebnymi członkami wspólnoty wierzących. Ojciec Święty przypomina, że skuteczność ewangelizacji nie zależy przede wszystkim od sprawnego działania. Często o wiele skuteczniejsze jest dodanie otuchy przez życzliwą radę, milcząca modlitwa lub świadectwo cierpienia znoszonego z wytrwałą ufnością.
Czy Jan Paweł II, tak bardzo afirmując podeszły wiek i akcentując konieczność obecności w społeczeństwie ludzi starych, potępia istnienie domów starców? Nie, uznaje je nawet za instytucje zasługujące na uznanie, pod warunkiem, „że kierują się nie tylko kryteriami sprawności organizacyjnej, ale dobrocią i wrażliwością”, a dzięki relacjom z krewnymi, przyjaciółmi i wspólnotami parafialnymi pensjonariusze domu starców mogą czuć się kochani i nadal przydatni społeczeństwu.
Nie brak w papieskim liście zdań poświęconych śmierci. Choć Jan Paweł II nazywa ją przejściem z życia do życia i stwierdza, że pokojem napełnia myśl o chwili odejścia do Boga, to jednak za naturalny uważa bunt człowieka przeciwko śmierci. Stawia sprawę jasno: „Chociaż można sobie racjonalnie wytłumaczyć aspekt biologiczny śmierci, nie sposób przyjąć jej jako czegoś »naturalnego«. Śmierć jest sprzeczna z najgłębszym instynktem człowieka”.
Jak mówią ludzie starsi, którzy zapoznali się już z treścią papieskiego listu do nich skierowanego, jest to dokument optymistyczny, podbudowujący, dodający otuchy nie tylko w trwaniu, ale także w wymagającej czasem wielkiej cierpliwości obronie swego miejsca w społeczeństwie, w rodzinie. Papież mówi swym rówieśnikom, że „wszystko będzie dobrze”, i brzmi to zupełnie inaczej, o wiele bardziej wiarygodnie, niż wtedy, gdy te same słowa wypowiadają ludzie młodsi o jedno, dwa lub trzy pokolenia.