Cotygodniowy felieton z Gościa Niedzielnego (17/2000)
Radość bywa w tym roku nieco zmącona faktem, że Święta wypadły tak późno. Dla wielu rodzin jakiekolwiek wydatki pod koniec miesiąca są poważnym wyzwaniem, a przecież tradycja wymaga, żeby zgrzeszyć przeciw diecie i zastawić stół samymi niezdrowymi potrawami (chociaż w „Gościu” przeczytałem ostatnio, że chwilowo triumfuje szkoła dozwalająca zjeść sześć jajek tygodniowo — czy można tę liczbę skumulować w świąteczny poranek?). Niestety, grzech kosztuje, a tu nie dość, że koniec miesiąca, to jeszcze deklaracje podatkowe uświadamiają rozbieżność między statycznymi dochodami a dynamicznymi wydatkami. Gdybyż uczeni, którzy pozwalają już jeść jajka, poszli za ciosem i zamiast klonować owce i świnie skupili się na klonowaniu szynki i nabiału — skróciłoby to żmudny proces pozyskiwania wiktuałów i powinno obniżyć ich cenę, chociaż to ostatnie nie jest pewne, bo zawsze można wprowadzić akcyzę na klony, za którą potem p. Miller będzie hodował gruszki na wierzbie, jeśli opinia nadal będzie mu sprzyjać.
Mimo zaufania do ludzi nauki przypuszczam, że praktyczną realizację idei zaklętej w słowach „stoliczku, nakryj się” poprzedzi pojawienie się wirtualnej kiełbasy i schabu sieciowego. Już pojawiły się wszak sieciowe pieniądze — nawet nie interesując się giełdą, słyszymy o fortunach zarobionych na akcjach spółek internetowych, które — jak słynna księgarnia „Amazon” — od lat przynoszą straty. My tu, nad Wisłą, też cenimy malowane wydmuszki, ale tylko raz do roku. Świat jednak bzikuje i wpatrzony w skorupkę nie pyta, kto zjadł jajo. Ktoś tu kogoś robi w jajo (dawniej „w balona”), ale to w końcu rzecz nienowa. Nowe są techniki oraz atmosfera intelektualna, dzięki której proste sprawy stają się tak zagmatwane, że rodzi się podejrzenie, iż nikt tego nie kontroluje.
W ewangelicznym opisie Zmartwychwstania pojawia się wątek manipulacji kontrolowanej przez arcykapłanów (choć z niektórych dzisiejszych poprawnych politycznie wypowiedzi wynika, że to były raczej miejscowe koła radykalnej prawicy o charakterze antysemickim), którzy zapłacili żołnierzom za rozgłaszanie nieprawdy. Chrześcijaństwo wzmocniło się, walcząc z tą manipulacją, a więc manipulacja może mieć — tak jak szczepionka — charakter dobroczynny. Trzeba ją jednak demaskować, a na to nie zawsze starcza sił i wiedzy. Dopiero bowiem pogłębiona wiedza może pomóc w rozwianiu iluzji, nieraz bardzo sugestywnej. Prawdziwym sukcesem edukacyjnym tysiąclecia było na przykład przekonanie większości ludzi, iż Ziemia kręci się wokół Słońca, chociaż każdy widzi, że jest inaczej. To pokazuje, że ludzkość daje się przekonać czasami do prawdy i optymistycznie pozwala spojrzeć znad mazurka w przyszłość. Może kiedyś uda się ludzkość przekonać, że podatek liniowy jest bardziej korzystny dla ubogich niż podatek progresywny? (Chociaż wszyscy widzą, iż bogaci powinni płacić więcej).
Ale dość marzeń — nawet Wielkanoc ma swój drugi dzień Świąt, z tradycyjnym zimnym prysznicem, który przypomina, że robienie wody z mózgu wciąż jest działalnością opłacalną.
opr. mg/mg