„Ktokolwiek wstecz się ogląda, nie nadaje się”. Przekroczyłem sześćdziesiątkę i czuję, że nie ma żartów. Mam tylko jedno życie. Chciałbym się nadawać do dzieła, do którego przeznaczył mnie Bóg, gdy mnie stworzył. Ale nie jest mi łatwo trwać i nie oglądać się wstecz. To boli. Teraźniejszość boli. Dlatego chcę uciekać od tego bólu uciekając w przeszłość. Chcę ufać, że „łaskawa ręka Boga mojego [jest] nade mną”.
Nie mogę nie wspomnieć św. Tereski i jej „małej drogi” do wielkiej rzeczywistości, którą jest zbawienie. Wyzwolenie z niewoli, w której każdy z nas żyje, także święci.
Pierwsze czytanie ukazuje Żyda, Nehemiasza przebywającego w niewoli. Chciał ukryć swój smutek przed królem. Jednakże Bóg zna tajniki serca. On odsłonił Artakserksesowi to, co działo się w sercu Nehemiasza. W ten sposób chciał zaprosić Izraelitę do odbudowy „grodu grobów [jego] przodków”. Zadanie przerastające możliwości ludzkie. Jak jakiś niewolnik może prosić o wolność by odbudować byłą fortecę narodu wrogiego Persom?
Odpowiedzią jest „mała droga” św. Tereski. „Dać się nieść” jak małe niemowlę, które nie może niczego wykonać o własnych siłach. Musi całkowicie zdać się na Boże Miłosierdzie: „Wtedy pomodliłem się do Boga niebios”.
Mówi o tym także dzisiejsza Ewangelia. Trzy dialogi Jezusa z różnymi osobami. Chciały one wejść w relację z Jezusem według swojego religijnego schematu. Można stwierdzić, że wszyscy oni usłyszeli od Jezusa to samo: „Nie możesz według twoich schematów pójść za Mną. Musisz zgodzić się na Mój plan wobec ciebie”. Ale, jaki to plan? Tereska dobrze go odczytała.
Ty, który teraz czytasz ten komentarz, przypomnij sobie, ile razy chciałeś „wspinać się po stromych stopniach doskonałości” i nie mogłeś wejść na pierwszy stopień. Ile razy chciałeś zerwać z nałogiem i trwasz w nim nadal nie mając już nadziei. Przebywasz w niewoli swojej nienawiści, pożądliwości, plotkarstwa i gniewu. Odwagi! Jest „winda św. Tereski”. Rzuć się taki, jaki jesteś, nieczysty, brudny, w ramiona Chrystusa. On na krzyżu pobrudził się wszystkimi grzechami całej ludzkości. Nie brzydzi się tobą. Szuka cię teraz przez ten artykuł, jak nieposłusznej głupiutkiej, upapranej owieczki. Nie po to by cię korygować, ale by cię przytulić. Miłość, która zapłonie w tobie, ona cię skoryguje.