Licencja na zabijanie

Cotygodniowy komentarz z Gościa Niedzielnego (50/2000)

Dziesięć lat temu jeden z holenderskich dziennikarzy pokazał mi, przypominający wielkością i wyglądem kartę kredytową, kawałek plastiku z napisem „karta życia”, na której widniała potwierdzona własnoręcznym podpisem deklaracja: „W żadnym przypadku nie zgadzam się na jakąkolwiek formę eutanazji”. On sam i wielu jego rodaków, pomimo licznych przypadków tolerowania eutanazji, nie wierzyli, że w cywilizowanym i dostatnim kraju może dojść do zgody na zabijanie w majestacie prawa. Niestety, rzeczywistość okazała się o wiele bardziej tragiczna niż najczarniejsze przypuszczenia. Parlament tego kraju jako pierwszy na świecie zalegalizował eutanazję i zezwolił na pomoc lekarza w popełnieniu przez pacjenta samobójstwa.

Według oficjalnych danych, rocznie dokonuje się eutanazji na 3,6 tys. Holendrów, co stanowi około 3 procent wszystkich zgonów. Faktyczna liczba jest znacznie wyższa. Organizacje skupiające zwolenników eutanazji już w 1995 r. stwierdziły, że liczba zgonów wywołanych na życzenie pacjenta przekroczyła 5 tysięcy. Ukazywanie eutanazji jako jedynego wyjścia w przypadku nieuleczalnie chorych zrobiło swoje: w ubiegłym roku popierało ją aż 92 proc. badanych Holendrów.

Rita Marker, dyrektor organizacji International Anti-Euthanasia Task Force ostrzega, że nowa ustawa niesie niebezpieczne przesłanie, „mówiąc ludziom, że skoro jest to legalne, to znaczy, że jest słuszne, a to, co obecnie jest przestępstwem, stało się terapią”. Wyraźnie zabrzmiał głos Kościołów, które potępiły decyzję polityków jako sprzeczną z prawem naturalnym i chrześcijańską wizją życia i śmierci oraz z Deklaracją Genewską Światowej Organizacji Zdrowia z 1948 roku i z zasadami etyki lekarskiej uznanymi w 1987 roku przez 12 państw Unii Europejskiej. W opinii wielu deputowanych w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy holenderskie prawo narusza Europejską Konwencję Praw Człowieka. Zgromadzenie to już w czerwcu 1999 r. potwierdziło, że nie wolno się przyczyniać świadomie do niczyjej śmierci, ale wszystkimi możliwymi środkami ratować życie ludzkie. Obowiązek ochrony godności osób chorych i umierających oznacza, że należy stworzyć warunki, pozwalające człowiekowi godnie przeżyć ostatnie dni życia.

Warto zauważyć, że mechanizm zalegalizowania eutanazji był niemal identyczny jak w przypadku prawa zezwalającego na mordowanie nienarodzonych: najpierw pojawiają się tolerowane przez wymiar sprawiedliwości przypadki jego naruszenia, potem „sytuacje wyjątkowe” i „nadzwyczajne okoliczności” usprawiedliwiające takie działania. Następnie do akcji wkraczają różne grupy nacisku i lobbyści promujący „nowe rozwiązania”. Wreszcie media triumfalnie ogłaszają wyniki sondaży i badań opinii publicznej akceptującej takie zachowania. Po nienarodzonych przyszła kolej na starców i nieuleczalnie chorych. Kto będzie następny?

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama