Cotygodniowy komentarz z "Gościa Niedzielnego" (12/2001)
Starcia demonstrantów z siłami porządkowymi w Kijowie i innych miastach Ukrainy zdają się zapowiadać eskalację konfliktów politycznych w tym kraju. Konflikt wywołany zabójstwem dziennikarza Georgija Gongadze, a później ujawnieniem taśm z nagraniami, z których mogło wynikać, że inspiratorem zabójstwa mógł być prezydent Kuczma, spowodował poważną destabilizację i największy kryzys polityczny w pierwszej dekadzie ukraińskiej niepodległości. Z jednej strony występuje niespójna politycznie i programowo opozycja, z drugiej mamy do czynienia z prezydentem, którego sposób pojmowania demokracji z pewnością daleki jest od europejskich reguł. Także inne działania Kuczmy, zwłaszcza jego polityka gospodarcza, tolerancja dla nepotyzmu i korupcji w życiu społecznym, oraz dławienie wolności mediów, poważnie obciążają jego konto polityczne. Niestety, z polskiego punktu widzenia żadne rozstrzygnięcie tego konfliktu może nie być korzystne. Sam bowiem konflikt, o ile został sprowokowany, a wiele na to wskazuje, już spowodował dwa ważne fakty: poważnie osłabił prestiż Ukrainy na arenie międzynarodowej, co musi spowodować także negatywne reakcje kręgów gospodarczych oraz doprowadził do prorosyjskiego zwrotu wszystkich poważnych sił uczestniczących w tym konflikcie. Zarówno prezydent Kuczma, jak i jego główni przeciwnicy - socjaliści Ołeksandra Moroza, czy postkomuniści - postrzegają Moskwę jako strategicznego sojusznika Ukrainy i najważniejszego rozjemcę w sporach o władzę. Jedynie uczestniczące w akcji "Ukraina bez Kuczmy" środowiska nacjonalistyczne posiadające zaplecze głównie w Zachodniej Ukrainie, stanowią siłę antyrosyjską. Przypomina to trochę czasy wojen kozackich, kiedy skłóceni hajdamacy w pewnym momencie uznali, że lepiej oddać się pod patronat carycy, aniżeli samemu mozolić się nad tworzeniem zrębów państwowości. Kuczma z pewnością nie jest demokratą. Przed laty, gdy został szefem kombinatu produkującego rakiety balistyczne, musiał posiadać odpowiedni atest sowieckiego wywiadu wojskowego - GRU. Jednak w ciągu swej pierwszej kadencji udowodnił, że zależy mu na utrzymywaniu poprawnych stosunków z Polską, a także starał się o zmniejszenie zależności ekonomicznej od Rosji. Obecnie, gdy jego pozycja znacznie osłabła, podpisał z Rosją kilka ważnych porozumień o współpracy w zakresie produkcji zbrojeniowej i energetyki. Zwiększyła się również obecność Rosji na Krymie, która w Sewastopolu ma główną bazę marynarki wojennej na Morzu Czarnym. Możliwe, że rosyjski Gazprom przejmie kontrolę nad ukraińskimi gazociągami tranzytowymi. Wszystko to stanowi realne zagrożenie dla suwerennego bytu Ukrainy. Trudno sobie także wyobrazić, aby Jan Paweł II mógł w atmosferze wieców, walki politycznej i demonstracji odbyć duszpasterską podróż do Kijowa i Lwowa.
opr. mg/mg