Cotygodniowy felieton z "Gościa Niedzielnego" (13/2001)
Walki w rejonie Tetova, w północno-zachodnim regionie Macedonii, ponownie zwróciły uwagę na kwestię bałkańską, która przez cały dwudziesty wiek należała do „gorących” punktów światowej polityki. Tamto stulecie zaczęło się dwoma wojnami bałkańskimi (1912—1913), których celem było zdobycie panowania nad obszarem Macedonii, a skończyło wojną w byłej Jugosławii, w wyniku której powstało suwerenne państwo macedońskie. Wojny bałkańskie doprowadziły do podziału etnicznego terytorium Macedonii między Serbię, Grecję i Bułgarię. Macedończycy przez szereg lat żyli w cieniu dominacji Serbii, a przez ostatnie 45 lat w jugosłowiańskim państwie federacyjnym. Gdy zaczął się jego rozpad w 1991 r., zdecydowali o stworzeniu własnej państwowości. 2,5-milionowe państwo należy do najuboższych w Europie. Regionem szczególnej biedy jest właśnie zamieszkany przez albańską mniejszość rejon Tetova. Kwestia społeczna jest z pewnością elementem zaostrzającym spór narodowościowy w tamtym regionie.
Konflikt w Tetovie jest jednak przede wszystkim pochodną niedawnych wydarzeń w Kosowie, gdzie na skutek zbrojnej interwencji Zachodu powstało niezależne państwo albańskie, kontrolowane formalnie przez siły międzynarodowe, faktycznie przez bojówki Armii Wyzwolenia Kosowa (UCK), której nigdy nie udało się rozbroić. Uchodźcy z Kosowa przenieśli do Tetova ideały albańskich nacjonalistów, marzących o stworzeniu wielkiej Albanii, składającej się z macierzystej Albanii, Kosowa, Tetova i położonego w Serbii Sandżaku. Gdyby ten plan udało się zrealizować, powstałby na Bałkanach silny ośrodek islamskiego fundamentalizmu, zagrażający stabilizacji całego regionu.
Zachód i NATO dostrzegają niebezpieczeństwo i tym razem nie udzielą wsparcia albańskim nacjonalistom. Bojownicy z UCK, którzy zajęli wzgórza Planiny i ostrzeliwują okoliczne wsie i osady w Macedonii, nie są już przez zachodnich polityków nazywani „obrońcami albańskiej mniejszości”, lecz po prostu „terrorystami”. Zachód wzywa do powstrzymania ich natarcia, dlatego prezydent Macedonii Borys Trajkovski może dyktować UCK swoje warunki. Nie przystał więc na propozycję rozejmu, wysuniętą przez partyzantów, bo oznaczałoby to usankcjonowanie ich zdobyczy terytorialnych, lecz wydał armii rozkaz „przywrócenia pokoju i ładu na granicach kraju”. Jednocześnie zezwolono siłom serbskim na zajęcie pozycji w strefie buforowej Kosowa. Zachodowi trudno to przyznać, ale wydaje się, że jedyną realną siłą, która jest w stanie powstrzymać albański nacjonalizm jest Serbia, zwłaszcza gdy uporała się z reżimem Miloszevicia i odzyskuje zaufanie na arenie międzynarodowej.
opr. mg/mg