Cotygodniowy felieton z "Przewodnika Katolickiego" (3/2005)
Przyznam się, że dość nieoczekiwanie i mnie samego poruszyło wystąpienie telewizyjne marszałka Oleksego. Najpierw wzbudziło ono refleksję o ludziach uprzywilejowanych. Nie każdy przecież obywatel, ba, nawet osoba publiczna ma prawo czy też przywilej występowania w porze największej oglądalności telewizji publicznej i przedstawiania mowy obronnej dotyczącą swojej osoby. Taką sytuację (niewątpliwie nadzwyczajną) uzasadniałby może zamach stanu albo inne zagrożenie życia publicznego. Chyba że marszałek myśli w kategoriach „państwo to ja", ale wtedy wystąpienie winno mieć najpierw miejsce w gabinecie psychoterapeuty.
Jednak o wiele więcej emocji i refleksji wzbudziła we mnie sama treść wystąpienia. Dość znaczący patos słów, odwoływanie się przynajmniej dwukrotnie do patriotyzmu i wiązanie go z osobą przemawiającego nie były - przyznaję to -w dobrym smaku. Ale przecież nie w tym rzecz. De gustibus non disputandum est.
W przemówieniu marszałka znalazło się naznaczone bólem mówiącego porównanie. Otóż ktoś zrównuje jego, naznaczoną patriotyzmem i dobrą wolą współpracę ze służbami specjalnymi czy wywiadowczymi ze współpracą kolaborantów. A przecież marszałek służył w dobrej wierze ojczyźnie, która jest jedna.
Otóż nie przekonuje mnie ani to, że dobra wiara coś tu tłumaczy, ani to, że ojczyzna jest jedna. Na temat „dobrej wiary" albo intencji nie ma sensu pisać. Równie dobrze każdy kolaborant może tak się tłumaczyć. Nikt przecież nie działa perwersyjnie, ze złymi intencjami. Poważniejszą kwestią jest owa „jedna ojczyzna" w odniesieniu do Polski jako PRL. Śmiem twierdzić, że owa jedność nie była tak oczywista dla wielu, nawet bardzo wielu Polaków. Już Jan Józef Lipski dał temu w tamtych czasach wyraz, pisząc o „dwóch ojczyznach". Bo istotnie Polska dla wielu nie równała się tworowi pt. „PRL". Zarówno dla Polaków w kraju, jak i na emigracji. Dla nich, a raczej dla wielu z nas, służba PRL była na pewno nie służeniem Polsce i nie miała nic wspólnego z patriotyzmem. Dobra wiara niczego tu nie zmieni.
opr. mg/mg