Coraz bardziej "gejowo"

Cotygodniowy felieton z "Przewodnika Katolickiego" (28/2005)

Na pytanie: Co tam, panie, w polityce?, odrzekłbym: Coraz bardziej „gejowo". Czego najnowszym dowodem jest zgłoszenie do pokojowego Nobla kandydatur tak osobliwych niewiast jak Maria Szyszkowska czy Izabela Jaruga-Nowacka. A także los Oliwera i Mateusza, orłów z warszawskiego ZOO, które okazały się, ponoć, gejami. Orły rozłączono i, co ciekawe, nikt się nawet nie zająknął, że to przejaw zoofobii. A gdzie nietolerancja?

Ekspansja „gejostwa" trwa, o czym przekonaliśmy się niedawno w związku z przyjazdem do Wrocławia chóru „kochających inaczej" z Bostonu. „Nasze ulice - wasze lecznice" - skandowała grupa młodzieży, oskarżana w mediach o „homofobię". Moim zdaniem niesłusznie. Kryterium doboru śpiewaków do chóru powinien być słuch muzyczny, walory wokalne czy umiejętność czytania nut, ale chyba nie orientacja seksualna? Owszem, próbuje się nam wmawiać, jakoby ludzi o „tych skłonnościach" wyróżniały jakieś szczególne uzdolnienia, ale nie dajmy się, zacni utracjusze raju, zwariować. To wyraźny przejaw „heterofobii". Nie sądzę, aby podobne protesty wywołały występy np. baletu zezowatych, czyli „widzących inaczej", albo grupy cyrkowej łysych, czyli „owłosionych inaczej".

Ale też zezowatym, łysym, rudym czy piegowatym nie przyszłoby nawet do głowy, aby tworzyć odrębne zespoły artystyczne. Protesty wywołują więc nie tyle ludzkie odmienności, ile ostentacyjne demonstrowanie tego, co się nazywa „dumą gejowską". Myślałby kto, że to powód do dumy?

Po Paradzie Równości, zorganizowanej przez hałaśliwych rzeczników homoseksualizmu, odbyła się w stolicy Parada Normalności. Przy tej okazji oskarżono Lecha Kaczyńskiego o złamanie konstytucji. Promotorzy kochania się „zdecydowanie inaczej" zaprotestowali, ponieważ ich paradowanie było nielegalne, tymczasem Młodzież Wszechpolska otrzymała zgodę władz. Mnie ta odmowa nie zdziwiła, ponieważ publiczne obnoszenie się ze swą seksualnością - jaka by ona, zresztą, nie była - uważam za przejaw nieobyczajności i głębokiej dewiacji. A jeśli, na dodatek, dotyczy ona takiej szczególnej przypadłości, jaką jest homoseksualizm, jestem szczerze zażenowany. Szkoda tylko, że Lech Kaczyński uzasadnił odmowę niedociągnięciami formalnymi ze strony organizatorów; osobiście wolałbym, aby oficjalnym uzasadnieniem było stanowcze, moralne „nie" dla promocji wyuzdania.

Dzieci pytają, o co ten zgiełk, a my mamy prawo nie życzyć sobie rozmów na temat jakichkolwiek, nie tylko nienormalnych, upodobań seksualnych. Mielibyśmy tłumaczyć im, czemu p. Kaziu i p. Franek publicznie obłapują się i obcałowują? Po co najmłodszym wiedza, kto to jest pederasta i kim jest ta nieszczęsna pani, która niesie transparent z wyznaniem, że jest lesbijką, tak jak jej mama? Musimy obronić najmłodszych przed tą, coraz bardziej „gejową", wizją świata.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama