Cotygodniowy komentarz z "Przewodnika Katolickiego" (27/2007)
Kiedy komuniści wznieśli mur berliński, prezydent USA John F. Kennedy powiedział do ludzi zgromadzonych przy Bramie Brandenburskiej: „Ich bin ein Berliner" - „Jestem Berlińczykiem". Od tej pory słowa Kennedy'ego były wielokrotnie parafrazowane, a my dowiadywaliśmy się, że jesteśmy Palestyńczykami, nowojorczykami, nazistami, rasistami, a nawet terrorystami. Teraz do tej listy dołączono pielęgniarki.
Ich protest usiłuje bowiem wykorzystać w swoich cynicznych grach coraz liczniejsza grupa rozmaitych cwaniaków i blagierów politycznych. Kiedy w Alejach Ujazdowskich zawrzało, pojawili się wśród pielęgniarek: Ryszard Kalisz, Wojciech Olejniczak, Joanna Senyszyn czy Jolanta Kwaśniewska, która - jak napisał w „Dzienniku" redaktor Jachowicz - trafiła „od bezy na barykadę". Czyżby oni wszyscy sądzili, że już nie pamiętamy, jak nieudolnie rządziła ich formacja polityczna oraz tego, że nie uczynili nic dla uzdrowienia sytuacji w służbie zdrowia? Odbudowując takimi prymitywnymi metodami swój mocno nadszarpnięty wizerunek polityczny, dają obecnie świadectwo własnej bezduszności i kiepskiego stylu. To żałosne, więc dziwię się, że i PO próbuje grać w podobny sposób.
Towarzyszka Senyszyn pokazała się wśród strajkujących w czepku pielęgniarskim i oświadczyła, że wszyscy jesteśmy pielęgniarkami. Cóż, chciałbym zobaczyć jej reakcję, gdyby nagle rozległo się wołanie: „Siostro Joanno, basen proszę!". Oj, zrzedłaby jej mina, a i nagły przypływ miłości do posługi pielęgniarskiej prysnąłby jak bańka mydlana. Mając takie wzorce, trudno się dziwić, że i młodziaki z SLD chciały zabłysnąć. Ich propozycję, aby pieniądze na służbę zdrowia zdobyć przez opodatkowanie Kościołów oraz księży, skomentował bp Pieronek: „SLD po 1989 roku nakradł, ma dosyć pieniędzy i niech da pielęgniarkom ze swego, na złodzieju czapka gore".
Na jesień zapowiadane są kolejne strajki, więc chyba usłyszymy, że wszyscy jesteśmy stoczniowcami, górnikami, hutnikami, kolejarzami i nauczycielami. Kto wie, może przestaną nam wreszcie zarzucać, że jesteśmy społeczeństwem ludzi nie dość mobilnych zawodowo? Martwi jednak to, że premier nie chce nawet słyszeć o rynkowej reformie służby zdrowia. Bo bez niej trudno oczekiwać, że będzie lepiej, także pielęgniarkom.
opr. mg/mg