Cotygodniowy felieton z "Przewodnika Katolickiego" (42/2008)
Kościół w Kanadzie z uwagą wsłuchuje się w mądre i głęboko teologiczne nauczanie Benedykta XVI, który pragnie „zawrócić Stary Kontynent na swoje pierwotne drogi chrześcijaństwa". Papież jest mocno rozczarowany polityką UE pod tym względem i dał temu wyraz, odrzucając zaproszenie do Parlamentu Europejskiego, gdzie miał wziąć udział w sesji na rozpoczęcie tzw. Roku Dialogu Międzykulturowego. Stolica Apostolska jest zaniepokojona kierunkiem, w jakim podąża Europa, dając zły przykład innym kontynentom i Kościołom lokalnym. Kierunek ten jest całkowicie sprzeczny z intencjami założycieli i pomysłodawców Unii - Konrada Adenauera i Roberta Schumana, którzy byli głęboko wierzącymi katolikami. Dzisiejsi europejscy politycy wstydzą się publicznie przyznawać do wiary w Boga i do przynależności do Kościoła. Przykładem negatywnego nastawienia wobec chrześcijaństwa była podjęta batalia o wyrugowanie odwołania do Boga w projekcie tzw. unijnej konstytucji. Jakież to smutne, bo w tym samym czasie amerykański prezydent George W. Bush, w przeciwieństwie do eurokratów, głośno i odważnie mówi o swojej wierze w Boga i publicznie sprzeciwia się aborcji. Kard. Sean Brady, Prymas Irlandii, powiedział: „Jednym z powodów odrzucenia tzw. traktatu lizbońskiego przez Irlandczyków jest wrogość instytucji europejskich względem religii. Chrześcijanie początkowo byli pozytywnie nastawieni do procesu zjednoczenia kontynentu. Unia Europejska zaczęła jednak podejmować decyzje, które uderzają w rodzinę opartą na małżeństwie, w prawo do życia od poczęcia do naturalnej śmierci, w prawo chrześcijańskich instytucji, (...) do zachowania i propagowania swego etosu". Już Jan Paweł II ostrzegał przed „zanikiem chrześcijańskiej pamięci w Europie". Natomiast przewodniczący Episkopatu Włoch kard. Angelo Bagnasco stwierdza, że: „Zadaniem Kościoła jest przypominać zwolennikom sekularyzacji i laicyzmu, że ten, kto chce tworzyć historię bez Boga, tworzy historię wrogą człowiekowi (...). Dziś niektórzy Europejczycy mogą nie podzielać wiary chrześcijańskiej, ale to, co mówią, czynią i tak wynika z kultury chrześcijańskiej, której są spadkobiercami". Dziś katolicy muszą odważniej upominać się o niezbywalne prawa do udziału w życiu publicznym. „Dziwnym jest, że wszyscy mogą cieszyć się wolnością sumienia, tylko nie katolicy. Jedynie od nich się wymaga, by abstrahowali od swej wiary" - dopowiada kard. Bagnasco. Niepokojące są zjawiska nieżyczliwej, wręcz wrogiej postawy względem wspólnoty chrześcijańskiej. Musimy głośno i odważnie upominać się o pamięć i szacunek dla korzeni cywilizacji europejskiej, będącej duchowym dziedzictwem św. Benedykta. Europa na nowo musi odszukać swoją tożsamość, a odnajdzie ją wtedy, gdy powróci do swych korzeni.
opr. mg/mg