„Stadiony piłkarskie, na których stosunkowo łatwo zachować anonimowość, okazały się jedynym miejscem, na którym kibicowski vox populi postanowił rzucić wyzwanie progresywnym teoriom o niemal nieskończonej ilości płci w rodzie ludzkim” – pisze dla Opoki Piotr Semka.
W czasach mojej młodości, w epoce PRL, kuratoria zmuszały całe klasy szkolne do chodzenia na seanse z cyklu „Miesiąc kina radzieckiego”. W kinematografii obowiązywała gospodarka planowa i trzeba było za pomocą takich odgórnych zarządzeń zapełniać widownie sowieckich propagandowych gniotów. Co roku powtarzał się pewien rytuał. Nauczyciele umieszczali uczniów na sali kinowej, gasło światło, ruszał film i już po chwili korzystając z anonimowości, jaką dawała wyciemniona sala rozpoczynały się głośne kąśliwe uwagi uczniów komentujące propagandowe bzdur, które sypały się z ekranu. Nauczyciele wybuchali złością, zatrzymywali projekcję, zapalano światła, następowały oburzone tyrady o fatalnym zachowaniu... po czym światło gasło i historia zaczynała się od nowa.
Po prostu kinowy seans, w trakcie którego niczego nie było widać był jedyną przestrzenią wolności. Po ciemku sowietosceptyczni kawalarze byli trudni do złapania. Była to jedyna okazja, by wyśmiać ideologiczną agitkę w wydaniu studia „Mosfilm”.
Ta barwna scenka z epoki Polski komunistycznej przypomniała mi się, gdy czytałem niedawno o potyczkach niemieckich kibiców z DFB – Niemiecką Federacją Piłki Nożnej. W listopadzie zeszłego roku w trakcie meczu klubu Bayern Leverkusen z Werderem Brema na trybunach pojawił się napis: „Istnieje wiele stylów muzycznych, ale są tylko dwie płcie”. Mecz wstrzymano, a gospodarz meczu, czyli Bayern Leverkusen został ukarany wysoką grzywną 18 000 euro. Wymierzono ją za to, co DFB uznało za „dyskryminujące i niesportowe zachowanie kibiców”. Kibice bywają dość przekorni, więc w końcu stycznia doszło do kolejnego incydentu. Na meczu klubu FC Ingolstadt z Dynamem Drezno, przybyli ze stolicy Saksonii kibice rozwiesili na swoich trybunach kolejny transparent: „Jest tylko jeden śmieszny DFB i tylko dwie płcie”.
Na stadionach dzieją się różne rzeczy. Niekiedy kibice potrafią zachowywać się w sposób nienawistny albo ksenofobiczny. Tak działo się gdy czarnoskórych zawodników obrzucano bananami lub imitowano dźwięki wydawane przez małpy. Walka z takimi zjawiskami w wykonaniu federacji piłkarskich ma pełne uzasadnienie.
Czy jednak równie ostro związki piłkarskie powinny angażować się w spór czy istnieją więcej niż dwie płcie? Jak się okazuje stadiony piłkarskie, na których stosunkowo łatwo zachować anonimowość, okazały się jedynym miejscem, na którym kibicowski vox populi postanowił rzucić wyzwanie progresywnym teoriom o niemal nieskończonej ilości płci w rodzie ludzkim.
Zauważmy, że zarówno kibice z Leverkusen jak i z Drezna sformułowali swoje uwagi w tej kwestii bez żadnej agresji czy chęci obrażania kogoś. Wystąpili jedynie w obronie zdrowego rozsądku , nagłaśniając twierdzenie, które jeszcze 30 lat temu nie wzbudziłoby większej kontrowersji.
To chyba dobry znak etapu, na którym znalazła się cywilizacja zachodnia.