Ludziom otwierają się oczy

Obszerna relacja z marszu w obronie wolności mediów, który odbył się w Białej Podlaskiej

Bialski marsz w obronie TV Trwam zgromadził ok. 1,5 tys. ludzi. Na ogólnopolską manifestację w Warszawie przybyło aż pół miliona zwolenników wolnych mediów. Wszystko po to, by domagać się prawdy i prawa do rzetelnej informacji.

Według ks. dziekana Mariana Daniluka marsze w obronie TV Trwam to dobry sygnał zmian, jakie zachodzą w naszym społeczeństwie.

- Widać, że zależy nam na wolnych mediach. Udział w marszu w przypadku wielu osób wypływał z potrzeby serca. W pochodzie uczestniczyli nie tylko słuchacze Radia Maryja. Razem z nami szli także ci, którzy nie słuchają tej rozgłośni. W ten sposób pokazywali, że istnieje przecież zasada pluralizmu. Wychodzili z takiego założenia, że nawet jeśli oni nie słuchają tego radia, to ktoś inny ma do tego prawo i nie można mu bronić dostępu do owej stacji. Dostrzegam, że ludziom otwierają się oczy. To, czego doświadczamy, jest powtórką z czasów, kiedy obowiązywała cenzura - mówi kapłan.

Podsumowując wydarzenia w Białej Podlaskiej, zaznacza, że cieszy się z tego, iż w marszu wzięła udział tak liczna grupa ludzi. Nie zaprzecza, że mogło być ich więcej, ale być może niektórzy nie przyszli na manifestację, ponieważ bali się reakcji swoich pracodawców i mocodawców. - Wiele osób słucha Radia Maryja i ogląda TV Trwam po to, by zdobyć prawdziwe informacje. Co więcej, usłyszane treści chce skonfrontować z tymi, które są podawane w mediach publicznych - twierdzi ks. M. Daniluk.

Błogosławiona wina?

Jak podkreśla ks. dziekan, bialski marsz był inicjatywą oddolną. To świeccy zajęli się organizacją manifestacji. - Tym razem nie musieliśmy nikogo zachęcać i namawiać do udziału. To wierni przyszli do nas - kapłanów i prosili o ogłoszenie informacji o marszu. Cieszę się, iż ludzie dostrzegli, że nie mogą stać bezczynnie - zaznacza proboszcz parafii Narodzenia NMP w Białej Podlaskiej.

Zwolennicy TV Trwam i Radia Maryja upatrują w nieprzyznaniu miejsca na multipleksie celowych działań obecnych władz. - Toruńskie media są tłamszone, bo mówią prawdę. One psują szyki i jednoczą ludzi, a tego bał się każdy totalitarny system. Paradoksalnie nieprzyznanie miejsca na multipleksie może być też bardzo korzystne dla TV Trwam. Nagłośnienie tej sprawy wpływa np. na wielu ludzi, którzy do tej pory jej nie oglądali. Dziś wiele osób włącza tę telewizję z ciekawości. To może być tzw. błogosławiona wina. Uważam, że TV Trwam dostanie miejsce na multipleksie, bo prawda zawsze zwycięża. Bądźmy dobrej myśli; ważne, byśmy byli jedno i żyli w oparciu o prawdę Bożą - podsumowuje ks. M. Daniluk.

Byli w Warszawie

Z Białej Podlaskiej na marsz do stolicy pojechało kilka autokarów. Dla niektórych zabrakło już miejsc. Jak mówi ksiądz dziekan, wszyscy wrócili rozentuzjazmowani. Z radością dzielili się swoimi wrażeniami. Opowiadali, że na marszu panowała świetna atmosfera i nie było żadnej wrogości. Manifestowano w obronie zwykłej ludzkiej godności. Domagano się prawdy i szacunku do każdej osoby. Mówili, że pojechali tam, aby bronić nie tyle swojej, ale narodowej sprawy. - To dobry znak, że ludzie nie zamykają się; po latach transformacji każdy chciał się urządzić i zdobyć stanowisko, a teraz... włącza się w nas myślenie społeczne. To dobry znak dla Polski i Kościoła. Ludzie próbują się jednoczyć i stają się za siebie odpowiedzialni - wyjaśnia kapłan.

W warszawskim marszu brał udział bialski lekarz Czesław Sudewicz. Opowiadając o manifestacji, mówi, że podczas tego spotkania przypomniały mu się czasy Solidarności.

- Ogromna ilość ludzi, żadnych ekscesów, duch modlitwy i wzajemny szacunek. Ogromne wrażenie zrobiło na mnie wspólne odmawianie modlitwy do św. Michała Archanioła. Wypowiadane słowa tchnęły ogromną siłą. Dumą i radością napawało morze polskich flag. W marszu brali udział nie tylko dorośli, widziałem też wiele dzieci i młodzieży. Warszawiacy pozdrawiali nas i machali ze swoich okien. Ta manifestacja była upominaniem się o prawdę i o prawa wierzących ludzi. Tyle modlących się osób, tyle głosów o przestrzeganie zasad demokracji - wierzę, że coś się musi stać - mówi Cz. Sudewicz.

Biała Podlaska włącza się w obronę TV Trwam. Wcześniej zbierano podpisy pod petycją do KRRiT, potem przyszedł czas na marsz. Bialską manifestację zainaugurowała Msza św. w kościele Narodzenia NMP. Później, w uroczystym pochodzie, z flagami w dłoniach, wszyscy przeszli na pl. Wolności. Tam wysłuchali wielu przemówień dotyczących dyskryminacji TV Trwam. Ostatnim punktem spotkania było złożenie kwiatów pod pomnikiem Jana Pawła II przy kościele św. Antoniego.

Agnieszka Wawryniuk
Echo Katolickie 41/2012

Adam Abramowicz
poseł PiS

To bardzo smutne, że tyle lat po odzyskaniu niepodległości i po zmianach w 1989 r. doczekaliśmy się czasów, kiedy w naszym państwie nie ma wolności słowa i kiedy w sposób administracyjny blokuje się dostęp do mediów dla dużej części opinii publicznej. Mam tu na myśli Radio Maryja i TV Trwam, które są stacjami katolickimi. Jednocześnie w telewizji publicznej ogranicza się ilość programów religijnych. Dawniej emitowano transmisje z podróży Ojca Świętego czy obszerne relacje z ważnych wydarzeń religijnych. Teraz takie materiały zostały ograniczone wyłącznie do migawek. Jedyną telewizją, która transmituje owe wydarzenia, jest TV Trwam. Nie ma już nawet innego kanału, żeby uczestniczyć w takich uroczystościach. Dziś tej telewizji odbiera się prawa do nadawania cyfrowego, tłumacząc to zupełnie spreparowanymi powodami. Zarzuty ekonomiczne, o których się mówi, są zupełnie nieuzasadnione. Jednocześnie miejsce na multipleksie przyznaje się stacjom, które nadają np. muzykę disco polo, a wcale nie są silniejsze ekonomicznie od mediów z Torunia. Do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wpłynęło ponad 2 miliony podpisów ludzi, którzy chcą, by ta telewizja nadal nadawała. W tej sytuacji KRRiT nie może zawłaszczać sobie przestrzeni medialnej. Jeżeli tak duża grupa ludzi chce oglądać TV Trwam, to powinna mieć to umożliwione. Przestrzeń medialna nie jest prywatną własnością KRRiT ani nawet tego czy przyszłego rządu, ale własnością narodu. To skandal, że do dziś TV Trwam nie zostało przyznane miejsce na multipleksie. Marsze w obronie wolnych mediów są jak najbardziej uzasadnione, bo dziś nie ma innej możliwości wywarcia wpływu na KRRiT. Myślę, że krajowa rada z czasem się ugnie i da TV Trwam prawo do cyfrowego nadawania. Przestrzeń medialna to własność społeczna!

opr. ab/ab

Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama