Dzieci z procentami

Czy nasza młodzież i dzieci są zagrożone alkoholizmem

„Piwo to nie alkohol”, „Nie ma zabawy bez procentów”, „Nie pijesz - nie jesteś z nami” - powtarza spora część naszej młodzieży. Skutki takich przekonań mogą być opłakane.

Dzieci z procentami

Terapeuci alarmują, że po napoje alkoholowe sięgają coraz młodsi. Diagnoza dotycząca używania substancji psychoaktywnych przez dzieci i młodzież z terenu województwa lubelskiego - sporządzona przez Regionalny Ośrodek Polityki Społecznej w Lublinie - nie napawa optymizmem. Aż 39% dzieci w wieku 11-14 lat ma za sobą inicjację alkoholową, a 13% badanych przyznało, że sięgnęło po trunki poniżej siódmego roku życia. Do regularnego spożywania napojów wyskokowych przyznaje się większość osób, które niedawno osiągnęły pełnoletność. Gołym okiem widać, że abstynencja nie jest modna. Okazją do sięgnięcia po alkohol są zazwyczaj dyskoteki i spotkania towarzyskie, a tych u młodych ludzi nie brakuje. Na ulicy, w komunikacji miejskiej, w szkole czy na uczelni jak refren powtarzają się słowa: „Aby do weekendu, a wtedy idziemy na melanż”.

Piwo jest wszędzie

Polecamy także:
Lepiej zapobiegać niż leczyć

Dlaczego małoletni piją? - Bo taka jest moda. Alkohol, a szczególnie piwo to nieodłączny element imprez. Przed laty było mniej dyskotek i lokali. Dziś jest ich bardzo dużo, zaś z takich miejsc korzystają coraz młodsze osoby - tłumaczy ks. kan. Andrzej Kieliszek, terapeuta uzależnień i diecezjalny duszpasterz ds. trzeźwości. - Piją podczas imprez, bo nie chcą albo nie potrafią się wyłamać. Presja środowiska jest bardzo duża. Z drugiej strony, palenie i spożywanie alkoholu traktują jako kryterium dorosłości. Młodzi sięgają po alkohol także po to, by poradzić sobie z emocjami i własnymi deficytami. Poprzez alkohol chcą ratować poczucie swojej wartości - dodaje z uwagą, że kiedy rozmawia z uzależnionymi, słyszy nieraz: „Alkohol pomagał mi rozluźnić się, dodawał pewności siebie. Łatwiej było mi funkcjonować w swojej grupie, pokonać nieśmiałość, zażartować czy poderwać dziewczynę”.

Ks. A. Kieliszek zauważa, że alkohol jest dziś towarem powszechnie dostępnym. W ostatnich latach znacząco zwiększyła się liczba punktów dystrybucji napojów procentowych. - Kilkanaście lat temu stwierdzono, że trzeba zmienić strukturę konsumpcji alkoholu w naszym kraju. Postanowiono odciągnąć ludzi od napojów wysokoprocentowych i zachęcać do spożycia wina i piwa jako tych mniej szkodliwych. Niestety, spożycie wódki nie zmalało, za to kolosalnie wzrosła ilość wypijanego piwa - stwierdza.

Sklepy łamią prawo

Gminna komisja rozwiązywania problemów alkoholowych sporządziła diagnozę dotyczącą problemu nadużywania trunków w Białej Podlaskiej. Przebadano 257 dorosłych mieszkańców, 222 uczniów szkół podstawowych, 167 gimnazjalistów i 102 sprzedawców.

- Aż 65% dorosłych uważa, że na terenie miasta dochodzi do sprzedaży alkoholu osobom nieletnim. Prawdziwość tych opinii potwierdzają przebadani uczniowie - 60% gimnazjalistów i ponad 30% uczniów szkół podstawowych potwierdza, że w Białej są sklepy, w których bez problemu można nabyć alkohol. Prawie połowa sprzedawców przyznała, że dochodzi do sytuacji, kiedy osoby nieletnie próbują kupić trunki, a 6% nie ukrywało, że raz lub kilka razy zdarzyło się im sprzedać alkohol ludziom poniżej 18 roku życia - mówi Anna Stolarczuk, przewodnicząca komisji.

Z naszego podwórka

Pani Anna jest jednocześnie trenerem ds. profilaktyki uzależnień. Na co dzień prowadzi warsztaty skierowane do młodzieży, wychowawców i rodziców. Szkoli też sprzedawców. - Pojechałam do miejscowości, w której był tylko jeden sklep. Weszłam do niego, przedstawiłam się, dodając, że chcę przeszkolić sprzedawców w kierunku odpowiedzialnej dystrybucji napojów alkoholowych - wspomina jedną z wizyt. - Od ekspedientki usłyszałam: „To źle pani trafiła, bo u nas nie ma alkoholu”. Rozejrzałam się po sklepie. Półki przy jednej ze ścian uginały się od piwa. Sprzedawczyni zauważyła, że zerkam w tamtą stronę i wypaliła: „Przecież piwo to nie alkohol!”. Pomyślałam sobie: „No tak, piwo to napój orzeźwiająco-chłodzący”. Nie dziwmy się zatem dzieciom, skoro także dorośli podchodzą do tego tematu stereotypowo - akcentuje.

Czym kierują się sprzedawcy, podając nieletnim alkohol? Zapewne chęcią zysku. - Często zakładają, że jeśli dana osoba nie kupi trunku w ich sklepie, to pójdzie do konkurencji. Inni wychodzili z przekonania: „Mojemu dziecku bym nie dał, ale obcemu... przecież to tylko piwo, a ono nie jest alkoholem...”. Czasami sprzedawcy przyznają wprost: „Ja nie chcę sprzedawać, ale właściciel sklepu mi każe” - tłumaczy A. Stolarczuk.

Ks. A. Kieliszek zauważa, że sprzedawcom łatwiej przychodzi sprzedać małoletnim piwo niż wódkę. Niestety, alkoholowa przygoda młodych ludzi, zazwyczaj zaczyna się właśnie od chmielowego trunku...

AGNIESZKA WAWRYNIUK
Echo Katolickie 50/2015

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama