Dar pokoju

W tegoroczną Uroczystość Pięćdziesiątnicy powinniśmy szczególnie prosić Ducha Świętego o dar pokoju.

W tegoroczną Uroczystość Pięćdziesiątnicy powinniśmy szczególnie prosić Ducha Świętego o dar pokoju.

Wśród znaków i symboli Ducha Świętego w ikonografii chrześcijańskiej najbardziej znana jest gołębica. Pewnie dlatego, że najłatwiej jest ją przedstawić w malarstwie i rzeźbie. Ale są także inne, znane z Biblii rzeczywistości, które przybliżają nam obecność i działanie tej Osoby w Trójcy Świętej, która w swojej istocie pozostaje bodajże najbardziej tajemnicza. Biblia, mówiąc o Duchu Świętym, używa także symboliki wody, ognia, powiewu (tchnienia) oraz namaszczenia olejem. Wszystko to są jedynie próby wyrażenia wiary w Tego, Który jest niewyobrażalny, a bez Którego nie byłoby Kościoła jako żywego Ciała Chrystusa. Co najwyżej byłoby towarzystwo pamięci o Jezusie Chrystusie, na wzór modnych ostatnio grup rekonstrukcyjnych.

Obecność i działanie Ducha Świętego, „Który od Ojca i Syna pochodzi”, sprawia, że Kościół jest dzisiaj narzędziem i wspólnotą zbawienia. Nie jest ludzkim tworem ani nie ludzką tylko mocą i mądrością działa. W mocy Ducha Świętego sprawowane są sakramenty święte, z Jego asystencją Kościół stoi na straży niezmienności depozytu wiary, jego nieomylnej interpretacji, oraz głosi ją po całej ziemi. Nie może być inaczej, bo przecież od przyjęcia lub odrzucenia Dobrej Nowiny głoszonej przez Apostołów i ich następców Chrystus uzależnił zbawienie lub potępienie każdego człowieka. Ale nie tylko to. W samej naturze Ducha Świętego leży bowiem działanie najbardziej nieuchwytne i jakby pozainstytucjonalne: „Duch tchnie, kędy chce”. Przekonali się o tym pierwsi Apostołowie, kiedy z niemałym zaskoczeniem doświadczyli, że tego samego Ducha, co im, Bóg udzielił także poganom.

Pozainstytucjonalne działanie Ducha Świętego znane było już ludziom Starego Przymierza, kiedy Bóg wzbudzał proroków spoza rodu kapłanów i lewitów. Klasycznym przykładem tego może być powołanie Amosa, który nawet nie uważał się za proroka ani ucznia proroków. Co więcej, zdarzało się, że nawet poganie prorokowali ogarnięci Bożym duchem. Podobnie jest i dzisiaj, kiedy charyzmaty, dary i owoce Ducha Świętego adresowane są do wszystkich, według Bożej hojności, niezależnie od stanu, wykształcenia i hierarchicznych szczebli. Sprawdzianem autentyczności owych darów jest jednak ich współistnienie z hierarchiczną strukturą Kościoła, budowanie jego jedności i świętości. Ale adresatami darów Ducha Świętego mogą być także ludzie spoza naszego Kościoła.

W tegoroczną Uroczystość Pięćdziesiątnicy powinniśmy szczególnie prosić Ducha Świętego o dar pokoju. Polska ma do tego wiele powodów. Jeśli bowiem myślimy o szczególnym wybraniu naszej ojczyzny, to może być to jedynie wybranie do zawierzenia, modlitwy i chrześcijańskiego świadectwa. Jak żaden inny kraj doświadczyliśmy skutków wojny rozpętanej przez zbrodnicze totalitaryzmy XX w.: niemiecki i rosyjski. Doświadczyliśmy także cynizmu naszych aliantów. Najpierw Francji i Wielkiej Brytanii we wrześniu 1939 r., a potem również USA w Teheranie i Jałcie, kiedy zdecydowano o włączeniu Polski do rosyjskiej strefy wpływów. Ta historia nie ma końca. Ci, którzy mydlili nam oczy zapewnieniami o strategicznym sojuszu z USA, który miał być gwarancją naszego bezpieczeństwa, może wreszcie przejrzą po tym, z jaką łatwością w Stanach Zjednoczonych przyjęto śmiertelnie niebezpieczną dla nas ustawę 447. Jak na ironię, prezydent Donald Trump podpisał ją 9 maja – kiedy Moskwa świętuje Dzień Zwycięstwa!

Czy skończy się „tylko” na rujnującym nas haraczu na rzecz organizacji żydowskich? Czy, jak pisał Jacek Karnowski, na dogadaniu się USA z Rosją i oddaniu jej całej Europy Wschodniej i „antysemickiej Polski” w zamian za wolną rękę na Bliskim Wschodzie? Po zerwaniu przez Stany umowy z Iranem nawet „Washington Post” pisał, że nastąpiło to pod presją Izraela i Arabii Saudyjskiej. Dla Trumpa nie ma rzeczy, których nie zrobiłby dla Izraela. Swoimi decyzjami uparcie pcha świat do wojny na Bliskim Wschodzie. Po to również zabiega o załagodzenie sporu w Koreą Północną.

Jeśli dojdzie do tej wojny, możemy być jej pierwszą ofiarą – zanim ona wybuchnie. Dlatego wciąż wzywam do modlitwy o pokój na świecie. Dla nas jest to być albo nie być. Niech Duch Święty, którego przyjście było jakby odwróceniem sytuacji spod wieży Babel, dotknie swoją mocą przywódców mocarstw decydujących o lasach świata. Niech udzieli im darów roztropności i bojaźni Bożej. Niech nie szastają losami ludzi i narodów. Nie przestawajmy o to prosić.

"Idziemy" nr 20/2018

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama