Naciąganie i oszustwa to typowe przestępstwa, na które podatne są osoby starsze. Jak się chronić?
Od kilku lat niepokojąco wzrasta liczba przestępstw wobec ludzi starszych. To już nie tylko osławiona metoda na wnuczka i wiele jej nowszych wariantów, ale też naciąganie seniorów na zakup garnków za 5 tys. zł czy horrendalnie drogich tzw. kilkuletnich pakietów zdrowotnych na „życiodajne zabiegi” lub „cudowne leki” od egzotycznych cudotwórców
Sytuacja stała się na tyle poważna, że zajął się nią rząd, który przygotował specjalny program „Bezpieczny i aktywny senior”. Min. Elżbieta Rafalska, gdy ogłaszała start projektu, powiedziała, że chodzi o podwyższenie świadomości polskiego społeczeństwa na temat bezpieczeństwa osób starszych oraz o zwiększenie aktywności ich samych, o poprawienie jakości życia codziennego. Część propozycji odnosiła się właśnie do ograniczenia haniebnych działań niektórych firm, które bezlitośnie żerują na dobroduszności i łatwowierności ludzi starszych. I ten temat chcemy podjąć jako pierwszy.
Wśród przeprowadzonych już działań jest pokaźna kampania informacyjna mająca ostrzegać osoby starsze przed metodami oszustów. Niestety, niewiele pomogło 20 tys. ulotek, które rozrzucono na pocztach, w urzędach, szpitalach i przychodniach. Na nic filmiki, które emitowano w placówkach ZUS-u. Na niewiele zdały się też programy telewizyjne pokazujące, jak działają oszuści i co trzeba zrobić, by być sprytniejszym niż oni. Osoby starsze nadal są łatwym łupem dla złodziei, oszustów i naciągaczy.
Marek Niechciał — szef Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) powiedział kiedyś, że państwo powinno być silne wobec silnych i nowocześnie wspierać potrzebujących. W UOKiK znają wiele przypadków np. sprzedaży starszej osobie przedmiotu wartego 50 zł za 3,5 tys. zł albo wyciągnięcia dużych pieniędzy, często całych oszczędności, na medyczne „cuda”, które z medycyną mają niewiele wspólnego, i tak dalej...
A sposobów, by okraść, oszukać i ograbić starszego człowieka, jest coraz więcej. Wspomniana już metoda na wnuczka to prehistoria. Lista metod jest, niestety, długa. Na fałszywego policjanta, na hakera, na messengera, na lekarza, na parawan, na inkasenta itd. Coraz liczniejsza obecność seniorów na portalach społecznościowych rodzi kolejne zagrożenia. Internetowi hakerzy, podszywając się pod znajomego czy dalekiego krewnego, uzyskują dane pozwalające wejść do bakowości internetowej, reszta jest już formalnością — z konta seniora znikają oszczędności życia.
Starsze osoby — mimo ostrzeżeń, które padają nawet z ambony — mają ciągle w zwyczaju wpuszczać do mieszkania fałszywych pracowników ZUS-u, urzędu skarbowego, pomocy społecznej, kuriera z paczką dla sąsiadki czy ekipę remontową ze spółdzielni chcącą sprawdzić szczelność instalacji gazowej (przy okazji: warto pamiętać, że każda wizyta prawdziwej ekipy jest wcześniej ogłaszana informacją wywieszaną na klatce schodowej). Dla przykładu opiszemy sytuację, w której pracownik ZUS-u, oczywiście fałszywy, przychodzi do nas z informacją, że istnieje możliwość zwiększenia emerytury. Wiadomo, że te nie należą do najwyższych, więc senior kusi się na rozmowę. W jej trakcie okazuje się, że konieczne są badania, które można zrobić na miejscu, bo miły pan „urzędnik” zadzwoni po lekarza, rzecz jasna, też fałszywego. Gdy przebrany w kitel przestępca udaje, że przeprowadza badania, jego pomocnik okrada w tym czasie mieszkanie. Scenariuszy takich zdarzeń jest mnóstwo. Przestępcy wiedzą, że starsi ludzie w Polsce nie ufają bankom i zazwyczaj trzymają pieniądze w domu. Wciąż zadziwia twórcza inwencja bandziorów, którzy co rusz wymyślają metody, by skłonić starszego człowieka do dobrowolnego oddania im pieniędzy, kart bankomatowych razem z numerem PIN i tak dalej... Warszawscy policjanci, którzy razem ze stołeczną strażą miejską i bankowcami opracowali stronę: www.seniorzeniedajsie.pl , opowiadają o starszym panu, którego oszust naciągnął na — uwaga — 700 tys. zł, wmówiwszy mu, że pieniądze te posłużą do schwytania groźnego przestępcy.
Uważajmy także na wszelkie zaproszenia na wydarzenia, podczas których dostaniemy prezent za samo przyjście, albo na loterie, w których każdy los wygrywa. Nie każda, ale sporo takich propozycji jest podszyte oszustwem. Organizator, jeśli wręcza nam prezent lub wygraną, musi zapłacić od tego podatek, czyli musi uzyskać od nas dane. Nic niepodejrzewający starszy pan czy pani wypełniają więc stosowne formularze pełne informacji, które wystarczą albo do wyczyszczenia konta seniora w banku, albo do zaciągnięcia w jego imieniu pożyczki. Sytuacja, która z pozoru wydaje się niewinna, sprowadza na starszą osobę i jej najbliższych finansowe tsunami. Przykłady można mnożyć.
Kilka lat temu policja zaczęła liczyć przestępstwa wobec osób starszych. Okazało się, że rocznie jest tych przypadków ponad 40 tys., a i tak policjanci sądzą, że dane te są zaniżone. Część starszych ludzi wstydzi się przyznać, że dzieje im się krzywda, wielu nie chce martwić rodziny. A ta dowiaduje się o zobowiązaniach finansowych seniora z groźnych ponagleń z banku lub od komornika.
Pocieszająca jest informacja, którą powinniśmy napisać wielkimi literami — każda umowa zawarta poza lokalem firmy oraz te umowy, które są zawierane przez telefon, mają 14-dniowy czas na wypowiedzenie. Nie wolno dać się straszyć oszustom i naciągaczom — w ciągu dwóch tygodni można zerwać umowę.
Poza tym po co tracić nerwy i czas? — lepiej nie korzystać z drogich ofert, niczego nie podpisywać, nie wyrażać na nic zgody, zwłaszcza gdy transakcja ma się odbywać przez telefon.
Nie tylko Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej stara się przemówić do rozsądku seniorom, ostrzec ich, uchronić od nieszczęścia. Obok wspomnianej już inicjatywy policji w Warszawie niemal w całym kraju policjanci prowadzą tzw. prewencję. Dla przykładu — policjanci z Bydgoszczy zamieścili na swojej stronie internetowej kilka konkretnych porad dla osób starszych. Co powinny zrobić i jak się zachować, by nie zostały wykorzystane przez oszusta.
Policjanci przekonują, że po pierwsze, trzeba dać sobie czas i rozmowę z takim podejrzanie brzmiącym wnuczkiem czy krewnym zakończyć słowami: Muszę chwilę się zastanowić. Zadzwoń do mnie za pół godziny. Po drugie, natychmiast zadzwonić do rodziny i ustalić, czy przypadkiem rzeczywiście nie dzwonił ktoś bliski. Jeśli nie, wspólnie się zastanowicie, co zrobić dalej. Oczywiście, trzeba dzwonić na policję i opowiedzieć, co się stało. Dzwonimy pod bezpłatny numer 997, a z komórki — pod numer 112. Policjanci chwalą takich energicznych seniorów, którzy potrafią przechytrzyć oszusta, i przypominają, że nawet jeśli tym razem nie chodziło o oszustwo, dzwoniący nie ponosi żadnych konsekwencji. Nie ma się więc co bać.
Zaapelujmy przy okazji do dzieci i wnuków starszych osób, by sprawili im wizjer w drzwiach oraz solidną blokadę — tzw. łańcuch. To minimalne wymogi bezpieczeństwa. Należy też nieustannie pamiętać i przypominać, by osoby starsze mieszkające samotnie nie wpuszczały do domu nieznajomych ani nie oddawały nieznajomemu gotówki, choćby nie wiadomo, dla jakiego szczytnego celu miała być rzekomo spożytkowana. Nie wolno się krępować ani wahać — przed wpuszczeniem za próg jakiegoś urzędnika czy funkcjonariusza każcie pokazać legitymację. Przez wizjer można ją wyraźnie zobaczyć.
Bez względu na to, jak bardzo oczywiste wydają się niektórym nasze rady — są one konieczne, biorąc pod uwagę liczbę przestępstw, które są dokonywane w Polsce ze szkodą dla seniorów. Niestety, osoby starsze, wychowane jeszcze w czasach, gdy nawet złodziej miał swój honor, nie potrafią do końca ocenić niebezpieczeństw, które stwarza codzienność.
opr. mg/mg