Obrona wartości chrześcijańskich nigdy nie może być usprawiedliwieniem postawy niegodnej chrześcijanina
Trzeba jasno powiedzieć: Dość! — takie hasło zamieściła na okładce tydzień temu „Niedziela”. Chyba nie chodziło o takie „dość!”, jakie widzieliśmy w Białymstoku.
Na początek krótkie wyjaśnienie. Po pierwsze, na Podlasiu nie byłem, a wszystko to, co działo się wokół tamtejszego Marszu Równości, znam tylko i wyłącznie z przekazów medialnych. Po drugie, skupię się dziś tylko na tym, co działo się po naszej stronie barykady — w myśl zasady, że bić należy się najpierw we własne piersi. Konkluzja: nie mamy się z czego cieszyć, bo akty agresji i przemocy, jakie miały miejsce w Białymstoku, często dokonywane były w obronie „wartości” i w dodatku z imieniem Boga (hasło „Bóg, Honor, Ojczyzna!”) na ustach.
Ktoś powie, że zachowanie napastników niemal natychmiast spotkało się z potępieniem ze strony rzecznika Episkopatu („Przemoc i pogarda w żadnym przypadku nie mogą być usprawiedliwiane i akceptowane. Trzeba wyrazić jednoznaczną dezaprobatę wobec aktów agresji, takich jak te, które miały miejsce w Białymstoku. Każda forma agresji jest wbrew nauce Jezusa Chrystusa. Szacunek należy się każdemu człowiekowi bez względu na jego poglądy” — powiedział ks. Paweł Rytel-Andrianik). To jednak reakcja post factum.
O wiele ważniejszy jest klimat, który wokół hasła „LGBT” został wytworzony w Kościele w ostatnich tygodniach. Niedawno jeden z biskupów mówił o tym, że „idzie na Polskę potop genderyzmu, LGBT, uczenia dewiacji już nawet przedszkolaków”. Inny hierarcha powiedział, że Marsz Równości jest „afirmacją demoralizacji i grzesznych zachowań środowisk LGBT, wspieranych przez ofensywę zagranicznych ośrodków usiłujących narzucić Polsce neopogańską ideologię gender”.
Żeby była jasność: nie mam wątpliwości, że mamy do czynienia z ideologią. W ostatnich dniach jedna ze szwedzkich organizacji LGBT zaapelowała o zmiany w kodeksie rodzicielskim, tak by był on neutralny wobec płci, bo... „mężczyźni mogą rodzić dzieci, a kobiety dostarczać nasienie”. Jej możemy, a nawet musimy się przeciwstawić.
Ale ryzyko, jakie niosą za sobą takie wystąpienia, jest takie, że zostaną one odczytane — wbrew woli ich autorów — jako przyzwolenie na takie akty agresji, jakie widzieliśmy w Białymstoku. Skoro mamy do czynienia z „potopem”, deprawowaniem dzieci, próbą narzucenia Polsce jakiejś ideologii, to trzeba się bronić przed nią wszelkimi możliwymi środkami. A to oznacza, że nie ma tu miejsca na subtelności polegające na tym, że będziemy potrafili oddzielać ideologię (z którą możemy się nie zgadzać) od człowieka, którego powinniśmy szanować. Przykład? Naklejki, które jedna z gazet dołączyła właśnie do nowego wydania, a na nich przekreślona sześciokolorowa tęcza i hasło „Strefa wolna od LGBT”. Obrońcy tego pomysłu mówią, że jest on wymierzony nie w ludzi, ale w ideologię. Proszę spróbować zatem to rozgraniczyć na konkretnym przykładzie — czy osoba homoseksualna poczuje się mile widziana w lokalu czy sklepie oznaczonym taką naklejką?
„Znaczna liczba mężczyzn i kobiet — czytamy w Katechizmie — przejawia głęboko osadzone skłonności homoseksualne. Osoby takie nie wybierają swej kondycji homoseksualnej; dla większości z nich stanowi ona trudne doświadczenie. Powinno się je traktować z szacunkiem, współczuciem i delikatnością”. W tym samym wywiadzie, który przywołanym na wstępie hasłem zapowiedziała na okładce „Niedziela” (swoją drogą odnosiło się ono do profanacji, bluźnierstw i parodii, do których dochodziło na wcześniejszych Marszach Równości, m.in. w Gdańsku i Warszawie), abp Gądecki mówił też o tym, że osoby ze środowisk LGBT mają prawo usłyszeć Dobrą Nowinę.— Dla nas osoby te nie są w pierwszym rzędzie gejami, lesbijkami, biseksualistami czy transseksualistami — one są przede wszystkim naszymi braćmi i siostrami, za które Chrystus oddał swoje życie i które chce On doprowadzić do zbawienia — mówił przewodniczący Episkopatu. Kilka dni wcześniej, podczas uroczystości odpustowych w Wieleniu Zaobrzańskim, metropolita poznański mówiąc o zagrożeniach płynących z ideologii gender, zachęcił — za papieżem Franciszkiem — „do wspierania, akceptowania, towarzyszenia oraz kochania wszystkich, których tożsamość płciowa nie pokrywa się z ich płcią biologiczną”, i przypomniał, że „należy odrzucić jakąkolwiek przemoc i dyskryminację wobec tych osób”.
Walka ze szkodliwą ideologią jest ważna. Ale ważny jest też szacunek do drugiego człowieka, z czym cały czas mamy duży problem. Trzeba jasno powiedzieć: „Dość!” tym, którzy uważają, że do celu możemy iść po trupach. Panu Bogu chodzi przecież o człowieka. Także o osoby LGBT.
PS Tuż przed wysyłką numeru do drukarni wydarzenia z Białegostoku skomentował tamtejszy metropolita. „Nie do pogodzenia z postawą chrześcijanina, naśladowcy Chrystusa, były akty przemocy i pogardy. Te, w żadnym przypadku, nie mogą być usprawiedliwiane i akceptowane. Są to czyny przeciwne nauczaniu Chrystusa. Naszym obowiązkiem jest bronienie wartości narzędziami, które zawsze wpisują się w przykazanie miłości bliźniego i szacunek do każdego człowieka. Jezus nakazuje nam wprost: «Miłujcie waszych nieprzyjaciół i dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą» — napisał abp Tadeusz Wojda SAC.
Piotr Jóźwik, zastępca redaktora naczelnego „Przewodnika Katolickiego”
opr. mg/mg